Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znowu mi się chce grać

Ola Szatan
mat.pras.
Z Kazikiem Staszewskim, wokalistą zespołu Kult rozmawia Ola Szatan

Oglądałeś walkę Andrzeja Gołoty z Tomaszem Adamkiem?
Niestety tak...

Żałujesz, że swego czasu napisałeś piosenkę dla Gołoty?
Prawda jest taka, że ja już po walce Gołoty z Mike'em Tysonem byłem pełen rozgoryczenia i żalu. Nawet nie tyle pod jego adresem, co pod swoim, że w ogóle dałem się wkręcić w takie historie sportowe. Pan Andrzej, który oczywiście przez wiele lat wzbudzał ogromne emocje, nigdy nie był osobą, której zachowanie można przewidzieć. Natomiast teraz był to absolutnie żałosny koniec i jedyna walka, której wynik od samego początku przewidziałem. Czułem, że tak to się skończy. Już jego poprzednie walki pokazywały, że Andrzej Gołota powinien zakończyć karierę sportową i zająć się innymi rzeczami.

Kariera Gołoty, zdaniem wielu, jest już zakończona, czego na szczęście nie można powiedzieć o bujnej karierze Kultu. Zespół właśnie rozpoczyna kolejny jej rozdział. Niedawno wydaliście nową płytę. W imieniu wszystkich fanów powinnam teraz powiedzieć: "Hurra!".
Udało nam się i jestem bardzo z tego powodu dumny, ponieważ jest to płyta, o której zawsze marzyłem. Chciałem być producentem muzycznym, realizatorem muzyki Kultu. Przez wiele lat była to historia niemożliwa do zrealizowania. Do tego to wszystko zdarzyło się w takim newralgicznym dosyć momencie, przy odejściu absolutnie podstawowego muzyka, jakim był "Banan" (Krzysztof "Banan" Banasik - przyp. red.). Pociągnąć wózek tego stołu z trzema nogami było bardzo ciężko. Ale spróbowałem się tego podjąć. Dałem z siebie w danym momencie wszystko, co miałem najlepszego. Ale ponieważ jestem ignorantem w pewnych dziedzinach, to nie wiedziałem, jak ta moja robota się sprawdzi w konfrontacji z szerokim audytorium. I nawet nie tyle sukces komercyjny tej płyty najbardziej mnie cieszy, ile to, że ludzie chwalą, jak ona jest zrobiona.

Mimo że nie byłeś ostatnio zbyt zadowolony z pracy?!
Dwie ostatnie płyty Kultu, moim zdaniem, były kompletnie nieudane. Trzeci taki album bardziej lub mniej stanowiłby właściwie koniec tego zespołu. Ogromnie jestem więc zadowolony z tego, że nastąpiły takie powtórne narodziny Kultu i tak zwany nowy początek, bo okazuje się, że Kult daje radę mimo swojej wiekowości - bo nie jesteśmy już młodymi chłopakami, tylko starymi dziadami, co tu dużo ukrywać... Mamy jednak jeszcze coś do zaproponowania.
Na szczęście jeszcze nie odstawiono was do muzeum...
Może niektórzy już odstawili...

Niektórzy zarzucają wam, że powoli zaczynacie zjadać własny ogon. Są osoby, którym singlowa piosenka "Marysia" z nowej płyty "Hurra!", przypomina wasz wcześniejszy hit -"Dziewczyna bez zęba na przedzie".
Nie wiem, dlaczego tak się kojarzy, bo w ogóle takiego zamiaru nie było. Mnie zresztą ta piosenka nigdy zbytnio się nie podobała. I to bardziej koledzy chcieli, żeby ona pojawiła się na singlu. Z pewnością jest słabsza niż "Dziewczyna bez zęba na przedzie".

To jedna z dwóch piosenek na nowym albumie, za którymi nie przepadam, obie są autorstwa Janka Grudzińskiego, który tak jak ja zaliczył swego rodzaju "zmartwychwstanie" i bardzo mi pomógł w nagrywaniu wszystkiego. Bardzo mu zależało, żeby akurat te dwie jego piosenki znalazły się na płycie, uległem więc jego czarowi (śmiech).

Jakiego rodzaju zmartwychwstanie ty przeżyłeś?
Takie, że po prostu znowu mi się chce! Ja przez 3-4 ostatnie lata, właściwie od czasu płyty "Los się musi odmienić", tkwiłem w kolosalnej depresji. W zasadzie byłem zmuszany do pewnych działań artystycznych, płyty Buldoga, drugiej płyty El Dupy.... Spędzałem czas leżąc na kanapie przed telewizorem, z całym tabunem najgorszych myśli, jakie mogą człowieka spotkać. Od paru miesięcy, odkąd zacząłem robić nowy krążek Kultu, te stany depresyjne zaczęły znikać.

Najpierw zobaczyłem światło w tunelu, którego wcześniej nie widziałem. Zobaczyłem polanę pełną słońca. Właściwie teraz mógłbym powiedzieć, że jestem człowiekiem z żelaza (śmiech). Nie wiem, jak długo to dobre samopoczucie będzie trwało. Może jest to swego rodzaju stan psychozy maniakalno-depresyjnej, może jestem chory (śmiech)?

Kult jest obecnie w trakcie słynnej Pomarańczowej Trasy Koncertowej, która w piątek będzie miała przystanek w katowickim Spodku. Miejscu dla ciebie dość szczególnym ze względu na wydarzenia sprzed trzech lat. Czy w tym roku....
Chcesz zapytać o to, czy będę pijany? Nie będę! Obiecuję, zresztą mamy takie urządzenie, które uniemożliwia bycie pijanym. Mamy alkomat, ponieważ było kilka takich wypadków, łącznie z tym moim katowickim oczywiście, które zobligowały nas do tego, żeby każdy podlegał kontroli antyalkoholowej przed wejściem na scenę. Była to moja inicjatywa. Jeśli będę świętować, to dopiero po koncercie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!