Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzież na Śląsku coraz więcej wymaga od katechetów

Katarzyna Piotrowiak
Uczniowie wolą dyskusję, a nie wkuwanie suchych faktów
Uczniowie wolą dyskusję, a nie wkuwanie suchych faktów fot. 123RF
Spada frekwencja na lekcjach religii w najlepszych szkołach ponadgimnazjalnych regionu. Najczęściej od kilku do nawet dwudziestu procent.

W wolnym czasie uczniowie przesiadują w bufecie, na szkolnym korytarzu albo uczą się języków obcych. Nie jest źle, zwłaszcza że w innych regionach kraju na religii pojawia się zaledwie kilku uczniów z klasy, jednak Kuria Metropolitalna w Katowicach na wszelki wypadek wysyła do liceów wyłącznie katechetów z dużym doświadczeniem.

W Liceum Ogólnokształcącym w Chorzowie na religię nie chodzi prawie jedna piąta uczniów. Dyrektor Przemysław Fabjański przeprowadził z nimi rozmowę. - Tłumaczyli, że nie umieją znaleźć z katechetą wspólnego języka, że nie lubią dyskusji bez dyskusji. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że księża mają ciężką misję, bo z wieloletnich obserwacji wynika, że trudno nauczać religii w klasie lekcyjnej - mówi Fabjański. Archidiecezja katowicka podaje, że 94-96 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych chodzi na religię, zaś problemy z frekwencją pojawiają się w niektórych, najlepszych szkołach, uchodzących za elitarne.

- Kwestie sporne dotyczą najczęściej problematyki etycznej i moralnej, nierzadko małżeńskiej czy in vitro. Licealiści najlepszych szkół są bardziej wymagający i krytyczni w sensie merytorycznym, a katecheta jest w ich subiektywnym odczuciu zbyt ortodoksyjny. I nie chodzi tu o to, że jest słabo przygotowany do swojej misji. Rzecz w tym, że katecheta przedstawia jednoznaczne stanowisko kościoła, a uczniowie chcieliby, żeby argumentacją położył ich na kolana. Zdarza się, że silna grupa uczniów ciągnie za sobą innych i wycofują deklaracje. Dlatego do liceów wysyłamy wyłącznie sprawdzonych katechetów. Oczywiście jeden może się świetnie sprawdzić w Mysłowicach, a w Katowicach już nie, dlatego czasami ich przenosimy - mówi ks. Marceli Cogiel, dyrektor wydziału katechetycznego kurii, który od 20 lat jest wizytatorem.

Statystyki sprawdza też diecezja sosnowiecka. Ze wstępnych informacji wynika, że frekwencja w liceach nie spada, a w niektórych przypadkach nawet nieco rośnie. Czasami jednak liczba deklaracji ma niewiele wspólnego z obecnością na religii. W Liceum Ogólnokształcącym im. Staszica w Sosnowcu na religię zapisało się 94 proc. uczniów. Dyrektor jednak zauważył, że uciekają z lekcji. - Zdecydowanie częściej zatrzymuję na korytarzu uczniów, którzy nie poszli na religię, żeby w tym czasie odrobić zadanie z matematyki, niż odwrotnie - mówi Tomasz Szyjkowski, dyrektor liceum.

Uczniowie uważają, że to zbyt drażliwy temat na oficjalne wypowiedzi. - W pierwszej klasie chodziłam na religię, ale nie uczestniczyłam w zajęciach. Czytałam książkę, bo nie umiałam się dogadać z księdzem. Ja nie rozumiałam jego, a on mnie i tak znalazłam się na etyce - mówi uczennica LO im. Konopnickiej w Katowicach.

- Myślę, że księża nie zauważyli, jak bardzo młodzież się zmieniła. Nie chcemy siedzieć cicho, kiedy mamy inne zdanie, dlatego też jestem na etyce - dodała jej koleżanka. Ksiądz Jarosław Kwiecień z diecezji sosnowieckiej tłumaczy, że dyskusja nie zawsze jest dyskusją, także ze strony młodzieży. - Młodzież chce dyskutować, woli rozmowę niż suche przekazywanie informacji. Często jednak nie potrafi rozmawiać. Zamiast dojrzałej wymiany zdań, mamy pokrzykiwanie albo walkę z katechetą na słowa. Co ciekawe, kiedy prowadziłem zajęcia, znacznie lepiej rozmawiało mi się z uczniami szkół zawodowych niż liceów - tłumaczy ks. Kwiecień.

Uczniowie mają wybór: religia, etyka, albo nic. Jeśli wybierają religię lub etykę, ocena jest wliczana do średniej na świadectwie. Tak zdecydował w 2007 roku były minister edukacji Roman Giertych. Już za cztery tygodnie Trybunał Konstytucyjny zbada, czy jest to zgodne z konstytucją. Wniosek o zbadanie sprawy zgłosili posłowie Lewicy. Podpisała go także posłanka niezależna Bożena Kotkowska z Bielska-Białej. - Skoro jest wolność wyboru i wszyscy ją respektują, to ocena nie powinna być wliczana do średniej. Zdarza się nawet, że ocena z religii ją zaniża, a przecież nie jest to przedmiot obowiązkowy. Dawniej dostawaliśmy osobne świadectwa i tak było najlepiej - mówi posłanka.

Czy decyzja TK może coś zmienić? Mimo spadającej frekwencji, uczniowie z województwa śląskiego i tak najliczniej chodzą na religię w porównaniu z resztą kraju. Na przykład we Wrocławiu na lekcjach pojawia się zaledwie kilku uczniów z klasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Młodzież na Śląsku coraz więcej wymaga od katechetów - Dziennik Zachodni