Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie inaczej już na mnie nie mówią

Adam Wójcik
ARC
Z Eugeniuszem Kaniokiem znanym z estrady jako Nasz Francik rozmawia Adam Wójcik

Dlaczego akurat Francik? Skąd pomysł, żeby właśnie to imię znalazło się w pseudonimie artystycznym?

Jest to jedno z najpopularniejszych - a przynajmniej było w moim dzieciństwie - imion śląskich. Było bardzo wielu Francików i żeby w dać wyraz temu, skąd jestem, właśnie to imię wybrałem. Potem, kiedy zacząłem studiować w Opolu filologię polską, natrafiłem na słowo frant, którego zdrobnienie mogło również występować w formie francik. Miałem nawet zamiar z ówczesnym samorządem województwa uruchomić gazetę o charakterze kulturalnym o takim właśnie tytule. Ludzie inaczej mnie już nie nazywają, tylko Francik.

Jakiś czas temu Francik występował w towarzystwie Dwóch Fyników... Czym różnią się występy solowe jako Nasz Francik od tych z Fynikami?

Staram się z siebie tak wiele dawać, że czasem tych partnerów estradowych, z którymi występowałem potrafię jakoś zastąpić, natomiast tamte koncerty były o wiele bogatsze muzycznie. Wadlek Kołaczyk bardzo szybko tworzył muzykę, przez co nasz repertuar był bardzo bogaty i różnorodny. Daliśmy temu wyraz na płycie "Francik i Dwa Fyniki", która moim zdaniem jeszcze bardzo długo przetrwa, stanowiąc przykład mówienia o wszystkim, co się dzieje na Śląsku, właśnie w formie piosenki. Później był Kabaret Francika z udziałem kolejnych wykonawców - Anety i Krystiana. Ale potem Aneta zaczęła studiować, była organistką i to w dwóch kościołach, została mamą... i tak ten drugi - kobiecy - głos, na którym mi zawsze bardziej zależało, zanikł. W związku z czym pozostałem sam i powiem szczerze, że na razie tego nie żałuję.

Czym prywatnie zajmuje się Eugeniusz Kaniok?

Od pół roku jestem emerytem. Wcześniej przez prawie 20 lat pracowałem w pomocy społecznej. Najpierw w Wojewódzkim Zespole Pomocy Społecznej, potem w Regionalnym Ośrodku Polityki Społecznej w Opolu zajmując się sprawami właśnie polityki społecznej. Moje hobby to piosenki i występy.

Na Liście Śląskich Szlagierów w TVS zaistniał teledysk "Dziołszki z naszyj ulicy". Jak pracowało się przy jego realizacji?

Bardzo dobrze. To jest piosenka, której melodię wymyśliłem sam. Potem Andrzej Skaźnik, który to pięknie zinstrumentalizował, pomógł mi również ze swoimi koleżankami z zespołu w tym, żeby piosenka nabrała wszystkich barw. Bardzo ją lubię a wręcz powiem, że ją kocham. Mój serdeczny przyjaciel Jan Musialik mobilizował mnie do nagrania tej piosenki i tak się też stało. Jest to piosenka wspomnienie. Wspomnienie tamtych czasów, tamtych dziołszek, tamtych podwórek, których już dzisiaj nie ma, a jeżeli są, to są to relikty, na których już się nic nie dzieje. I tak ten teledysk wygląda. Gdy pierwszy raz się pojawił na wizji, wszyscy mnie skarcili, że jest taki ascetyczny, że Francik ma jakby inny wizerunek... Ja mówię: on jest taki, jakie są dzisiaj te familoki, bo one już przestały żyć. A myśmy na tych podwórkach wyrośli, wszystkiego się nauczyli. Dziewczyny, które razem z nami rosły już są dorosłe i nie mamy z nimi kontaktu, a nieraz i tęsknimy, wspominamy... One mają swoje rodziny, problemy i oczywiście na głowach już więcej srebra.

Czy możemy się spodziewać kolejnych klipów Francika?

Akurat został ukończony teledysk pod tytułem "Nie boimy się kryzysu tu na Śląsku". Piosenka, którą nagrałem w wytwórni w Katowicach wejdzie w skład płyty DVD, która ma się niedługo ukazać. Otrzymałem też propozycję połączenia wszystkich teledysków słowem wiążącym jako prowadzący tej płyty. A w mojej piosence daję wyraz przywiązania do kultowej postaci na Śląsku, jaką jest oma, która potrafi - jak tam śpiewam - z gwoździa zrobić zupę, a naszporowała tyle wszystkiego, że nie grozi nam burczenie w brzuchu.

W działalności twórczej jest pan bardzo płodny. Pisze pan teksty piosenek nie tylko dla siebie, ale także dla innych wykonawców. Skąd bierze pan pomysły?

Staram się czerpać pomysły z rzeczywistości. To pytanie najczęściej zadawane jest na koncertach, tylko że dotyczy pomysłów na dowcipy. Wtedy odpowiadam, że po prostu obserwuję życie, czytam gazety i staram się to przetwarzać. Na przykład gazety podały, że w dyskotekach głoszone będą kazania. Ja połączyłem to sobie z inną informacją, że na zachodzie w niektórych hotelach w pokojach są Biblie... I z tym wiąże się jeden z moich najlepszych dowcipów, ale nie chcę go zdradzać, bo może będzie okazja usłyszeć go na moim występie...

O czym najlepiej się pisze?

Przede wszystkim teksty obyczajowe. Gdybyśmy przejrzeli całą naszą płytę "Francik i Dwa Fyniki", to są to teksty obyczajowe. Gwara śląska sama w sobie jest doskonałym nośnikiem humoru, a poza tym Ślązacy charakteryzują się - tak jak i Górale - poczuciem humoru, jakiego nie ma w innych regionach. Myślę, że trzeba robić wszystko, żeby nasze teksty podnosić na jak najwyższy poziom.

Czy jest jakaś różnica między piosenkami pisanymi dla siebie a dla innych wykonawców?

Piszę tak samo. Ale poskarżę się... W grę wchodzi tutaj chyba polska, śląska zołwiść... Jeden tylko wykonawca potrafi powiedzieć na każdym koncercie, czyje teksty śpiewa, a jest nim mój przyjaciel Jacek Kierok. Inni się do tego nie przyznają. Nie wiem dlaczego. A przecież piosenka ma autorów muzyki i tekstu, i dopiero wtedy wykonawcę. Chciałbym, żeby coraz więcej ludzi się mobilizowało przy pisaniu tekstów. Żeby te teksty o czymś mówiły, a nie tylko o tym, że "piwo lyj i sie śmiyj". Bardzo wiele jest piosenek, które są o niczym, a ja chciałbym, żeby one przynajmniej zaczęły zbliżać się poziomem do normalniej piosenki polskiej. To jest moje marzenie, żeby piosenka śląska, śląskie szlagiery podnosiły stale swój poziom. O ile muzyka jest bardzo sympatyczna i spełnia wymogi gatunku, to tekst, niestety, pozostawia wiele do życzenia. Nie mówię, że wszystkie moje teksty są dobre, ale staram się, żeby one były o czymś.

Która forma działalności jest najbliższa pańskiemu sercu? Scena, pisanie tekstów, prowadzenie programów w radiu?

Wszystkie. Przede wszystkim jednak bezpośredni kontakt z ludźmi. Ja czasem zapominam, że jestem prowadzącym czy wykonawcą, ponieważ płynące z obydwu stron sygnały tworzą dopiero taką jakość, która jest fantastyczna. Nie wiem czy w jakiejś innej części kraju takie biesiady jak u nas mają miejsce.

Jakie są plany artystyczne Francika?

W dalszym ciągu robić to, co do tej pory. Bawić ludzi, pisać po prostu fajne piosenki - takie, żeby ludzie zapomnieli o kryzysie, a przypomnieli sobie, że Śląsk był zawsze kopalnią humoru i radości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!