Zabójcze ciało

Jeśli szukacie mocnych wrażeń w Halloween, omijajcie łukiem "Zabójcze ciało", a po wyjściu z zakrętu kierujcie się na "Piłę VI" zaliczając po drodze "Oszukać przeznaczenie 4". Bo na młodzieżowej czarnej komedii z dreszczykiem pióra Diablo Cody (ta od Oscarowego "Juno") w reżyserii Karyn Kusam prędzej będziecie parskać ze śmiechu, niż wierzgać ze strachu.

Oto bowiem opętana przez piekielne moce popularna i zołzowata cheerleaderka zaczyna wybebeszać i zjadać kolesiów z liceum, by jej włosy nie traciły blasku, a cera nie robiła się ziemista. Zabójczą Jennifer próbuje powstrzymać jej przyjaciółka Needy i to ona zaczyna opowiadać historię siedząc w izolatce w psychiatryku.

Needy sprawia wrażenie, że klisze nie trzymają się jej sagi. W pewnym stopniu ma rację. I właśnie dlatego apetyt pobudzony na początku nigdy nie zostaje w pełni zaspokojony (nie pomaga fetyszyzowanie ciała wijącej się po ekranie Megan Fox i bodaj najbardziej elektryzujący podwójnie dziewczęcy pocałunek od czasu "Szkoły uwodzenia").

Cody, fanka horrorów, miele żelazne motywy gatunku w nie do końca sprecyzowanej tonacji. Dramat Needy całkiem przekonująco zagrany przez Amandę Seyfried czyli anielską blondynę z "Mamma Mia!" rozbija się o komiczne (świadomie bądź nie) sceny z Megan Fox. Gwiazda "Transformersów" nie zrywa tutaj z wizerunkiem głupiej piękności - jak ją określił Michael Bay. Jest równie seksowna jak dmuchana lalka i równie przerażająca co różowy pudel w początkowym stadium wścieklizny.

Ale ta historia ma drugie dno, które działa na jej korzyść. Pod stertą banałów kryją się realne traumy, które zmieniają ludzi w bestie. A to przemawia do wyobraźni silniej niż demoniczna szczęka Jennifer przygotowującej się do krwistej kolacji.