- Być może do tej tragedii by nie doszło, gdyby w regionie była izba wytrzeźwień - mówią nieoficjalnie funkcjonariusze.
Region rybnicki, gdzie mieszka ponad 600 tysięcy ludzi, jest jedynym w całym województwie, gdzie takiej instytucji nie ma. W tymczasowe izby wytrzeźwień zamieniły się więc policyjne areszty i oddziały szpitalne. Policjanci i lekarze mają dosyć tej sytuacji.
- Fachowo się to nazywa zatrzymanie do wytrzeźwienia. W tym roku mieliśmy 275 takich osób - mówi st. sierżant Marta Czajkowska.
Pijani trafiają do cel, które są monitorowane przez całą dobę. Wcześniej są badani przez lekarza - tego wymaga procedura.
Tak było także w zeszły wtorek, gdy o godz. 22.20 policjantów poinformowano o kobiecie leżącej przed klatką schodową bloku przy ul. Brackiej.
- Lekarz stwierdził ostre upojenie alkoholowe i stwierdził, że może trafić do naszej izby. Tak też się stało, bo kobieta nie miała w dowodzie adresu zameldowania. Kilka minut po północy została przyjęta do jednoosobowej celi - wyjaśnia Czajkowska.
Kobietę położono na pryczy. Wyglądało na to, że spała. Jednak gdy o godz. 7 jeden z policjantów wszedł do celi, nie dawała już oznak życia.
- O godz. 7.45 lekarz stwierdził zgon - mówi Czajkowska.
Czy tej tragedii jest ktoś winien - lekarz, a może któryś z policjantów?
- Sekcja wykazała ostrą niewydolność oddechowo-krążeniową jako przyczynę śmierci. Mogło to być spowodowane nadmierną ilością wypitego alkoholu. Trudno na razie powiedzieć, czy ktoś zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, bo śledztwo jest w toku - wyjaśnia prokurator Rafał Figura, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim.
- Mogę obiecać, że po tej tragedii, na najbliższym zarządzie, podejmiemy sprawę budowy izby wytrzeźwień - obiecuje Tadeusz Skatuła, szef Subregionu Zachodniego, wicestarosta wodzisławski.
Dwa lata temu rozważano, by obiekt powstał w Świerklanach. Jednak koszt wybudowania izby - ok. milion złotych - wystraszył samorządowców. - Była propozycja, by taniej wybudować filię naszej izby, ale okazało się, że nie pozwala na to prawo - przypomina Alicja Kazimierska, dyrektor tyskiej izby wytrzeźwień.
Tymczasem samorządy mogą podpisywać z izbami wytrzeźwień umowy na przekazywanie "najtrudniejszych pacjentów". Skorzystał z tego Rybnik ,a policjanci przyznają, że to zdaje egzamin.
- W tym roku zatrzymywaliśmy do wytrzeźwienia 690 osób. 30 najcięższych przypadków wysłaliśmy do Tychów - potwierdza nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzecznik policji w Rybniku.
Takich umów nie mają Jastrzębie, Żory, Racibórz i Wodzisław. Tam urzędnicy zdają się na policjantów i lekarzy.
- To pierwszy taki tragiczny wypadek w naszej komendzie. Nie wykluczamy, że zastanowimy się nad umową podobną do tej, jaką ma Rybnik - mówi Zbigniew Podleśny, naczelnik Wydziału Strategii UM.
Nadziei na takie rozwiązanie nie kryją też lekarze, którzy muszą się zajmować pijanymi.
- Codziennie trafiają do nas pijani. Robimy im wysokospe-cjalistyczne badania. To trudni pacjenci, często brudni i wulgarni, a trafiają na oddział z innymi. Dlatego izba wytrzeźwień powinna powstać w naszym regionie - uważa Zenon Barteczko, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w wodzisławskim szpitalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?