Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Katowice - Pogoń Szczecin 2:2

Jacek Sroka
Grażvydas Mikulenas (z lewej) grał tylko 10 minut, bo błyskawicznie dostał dwie żółte kartki
Grażvydas Mikulenas (z lewej) grał tylko 10 minut, bo błyskawicznie dostał dwie żółte kartki fot. lucyna nenow
Szukający sponsorów działacze GKS na mecz z Pogonią zaprosili kilkudziesięciu przedsiębiorców. Katowiczanie w sobotni wieczór zaserwowali im widowisko, które zwłaszcza po przerwie było świetną propagandą futbolu.

Były w nim cztery bramki, dwie czerwone kartki i emocje do końcowego gwizdka sędziego, a wszystko to okraszone wspaniałym dopingiem kompletu publiczności. Kończący mecz w dziewiątkę gospodarze dzięki ambitnej walce zdołali zremisować z wiceliderem I ligi.

Loża stadionu na Bukowej na ostatnim w tym roku spotkaniu pękała w szwach, bo zaproszenie klubu przyjęło około 50 biznesmenów, którzy mogliby wesprzeć borykającą się z problemami finansowymi GieKSę.

- Na mecz przyszła mniej więcej połowa przedstawicieli firm, do których wystosowaliśmy zaproszenia i chyba nikt nie narzekał na nudę. Na wcześniejszym spotkaniu w Urzędzie Miasta z wiceprezydent Katowic Krystyną Siejną było ponad 30 przedsiębiorców z różnych firm, w tym również zagranicznych. Obcokrajowcom zapewniliśmy tłumaczy. Klimat zebrania był sympatyczny, ale za wcześnie mówić jeszcze o jakichkolwiek efektach czy deklaracjach - powiedział rzecznik GKS Piotr Hyla.

Do pełni szczęścia gospodarzom potrzebny był jeszcze dobry występ podopiecznych trenera Adama Nawałki i piłkarze nie zawiedli działaczy. - Rzadko kiedy jestem zadowolony z remisu u siebie, ale po tym meczu mam satysfakcję. Dziękuję chłopakom za walkę i serce jakie włożyli w to spotkanie - stwierdził szkoleniowiec katowiczan.

W I połowie lepsza piłkarsko była Pogoń, ale to GKS objął prowadzenie. Po płaskiej centrze Mateusza Sroki błąd przytrafił się jednemu ze stoperów szczecinian i Bartosz Iwan z 8 m trafił do siatki. Tuż po zmianie stron katowiczanie mogli dobić rywali, bo w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości znalazło się aż trzech graczy GieKSy, ale pędzący z piłką od połowy boiska Kamil Cholerzyński zamiast podawać do kolegów zdecydował się na słaby strzał, który obronił Janukiewicz.

Chwilę później sędzia podyktował rzut wolny dla Pogoni, a zdenerwowany Mateusz Kamiński odepchnął Piotra Komana, za co został wyrzucony z boiska. - Przeciwnik mnie sprowokował nadeptując mi na stopę. Odepchnąłem go, ale nie uderzyłem jak on sugerował trzymając się za twarz - tłumaczył się Kamiński.

Pogoń wykorzystała liczebną przewagę. Najpierw z wolnego z 30 m pięknego gola strzałem w okienko zdobył Piotr Petasz, a później uderzeniem z dystansu źle ustawionego Jacka Gorczycę zaskoczył Olgierd Moskalewicz.

Ambitni katowiczanie walczyli jednak do końca i Krzysztof Kaliciak w sytuacji sam na sam z bramkarzem doprowadził do wyrównania sprawiając radość nie tylko swoim fanom, ale także 800. dopingującym gospodarzy kibicom Górnika. GieKSa kończyła mecz w dziewiątkę, bo za drugą żółtą kartkę z boiska wyrzucony został grający zaledwie 10 minut Grażvydas Mikulenas.

- Kiedy sędzia gwizdnął byłem przekonany, że jest faul dla nas, a on się wygłupił i ukarał Mi-kiego za próbę wymuszenia wolnego. Nie chcę oceniać pracy arbitra, ale był to najsłabszy aktor tego meczu - powiedział Iwan.

Już w doliczonym czasie gry obie drużyny mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, lecz sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystali Kaliciak z GKS i Maciej Ropiejko z Pogoni.
- To był dla nas trudny mecz, bo katowiczanie nawet w dziewiątkę starali się atakować - stwierdził Moskalewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!