Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzeba świeżej krwi, bo będzie źle

Andrzej Azyan, TOK
Piotr Madejski (z prawej) starał się walczyć, ale wynik Górnika znów nikogo nie zadowolił
Piotr Madejski (z prawej) starał się walczyć, ale wynik Górnika znów nikogo nie zadowolił Fot. Mikołaj Suchan
Górnik Zabrze - Wisła Płock 1:1

Pusto, smutno, beznadziejnie. Nie wiadomo, co dalej. Takie refleksje nasunęły po meczu, który w żadnym elemencie, nie zasługiwał na miano pierwszoligowego. Do takiej oceny w głównej mierze przyczynili się piłkarze Górnika. Im przede wszystkim powinno było zależeć na tym , aby przynajmniej częściowo wyjść z twarzą po fatalnej jesieni. Goście mocno osłabieni, grali bardzo ambitnie. Za to zostali narodzeni zdobyciem jednego punktu. Na wyjeździe i do tego w jaskini lwa, takie osiągnięcie można uznać za sukces.

Zobacz relację LIVE z meczu Górnik Zabrze - Wisła Płock

W wyjściowym składzie Górnika zabrakło Damiana Gorawskiego i Roberta Szczota. Nie znaleźli się nawet na ławce rezerwowych. Szczot publicznie stwierdził, że nie będzie rozmawiać z trenerem Ryszardem Komornickim.

- Robert powinien stanąć przed lustrem, spojrzeć na siebie i zastanowić się, dlaczego nie znalazł się w meczowej kadrze. To samo powinno uczynić kilku zawodników. - mówił "Koko".

Na początku tego meczu wydawało się, że może wreszcie będzie inaczej niż w poprzednich pięciu spotkaniach, w których Górnik grał fatalnie. Grzegorz Bonin przechwycił piłkę na prawej stronie. Pobiegł z nią do środka i z około 16 metrów strzelił w górny róg bramki Wisły. Grający w niej Przemysław Mierzwa , nie miał nic do powiedzenia.

Jeszcze przez następne dziesięć minut można było zaobserwować u piłkarzy Górnika ochotę do gry.
Wydawało się, że w przerwie gospodarze wyciągną wnioski z tego co się działo w pierwszej połowie i po zmianie stron będą zdeterminowani, aby pognębić rywala. W 56. minucie strzelił z kilkunastu metrów Adam Danch. Mierzwa wypuścił piłkę z rąk, ale potem zdołał ją opanować. Zaraz po tym, piłkę stracił Piotr Madejski i po szybkiej kontrze Łukasz Masłowski silnie strzelił głową. Sebastian Nowak zdołał wybić piłkę. Pod bramką powstało spore zamieszanie. Nowak po raz drugi zdołał sparować piłkę, ale przy dobitce Masłowskiego był już bezradny.
- W kolejnym meczu po zdobyciu bramki, nastąpiła dziwna dekoncentracja w drużynie. W zespole potrzebna jest świeża krew. Awans coraz bardziej się oddala - powiedział Nowak.
Goście złapali wiatr w żagle. Podobnie, jak inne drużyny grające w Zabrzu, uwierzyli, że mogą zgarnąć tutaj pełną pulę. Masłowski trzykrotnie bliski był zdobycia kolejnej bramki, ale Nowak nie dał się pokonać.
- Cóż można powiedzieć po takim meczu. Po zdobyciu bramki przestaliśmy grać w piłkę. Po stracie gola trzeba było zagrać z jajami, a nam zabrakło jaj - mówił Bonin.
- Przyjechaliśmy do Zabrza mocno osłabieni. Koczon zagrał na własną prośbę. Trzeba się cieszyć z remisu. Mecz mógł się skończyć różnie, naszą przegraną, a nawet... wygraną - komentował Jan Złomańczuk, trener Wisły.

- Wynik sprawiedliwy. Po dobrym początku, znowu przestaliśmy grać. Tak nie można zwyciężyć. Brakowało spokoju, wiary i dokładności. Trzeba się zastanowić co dalej - stwierdził Komornicki.
Dzisiaj do Zabrza przyjeżdża Michael Mueller, szef Rady Nadzorczej Górnika SSA. Spotka z dziennikarzami i piłkarzami. Ma podsumować jesienną run-dę. Ważne jest to, co powie o najbliższej przyszłości. Czy będą wreszcie radykalne decyzje?

Więcej czytaj na www.1liga.com.pl

MKS Kluczbork - Podbeskidzie 1: 3

Po trzech porażkach z rzędu Górale wreszcie wygrali, choć przegrywali do przerwy 0:1. Zespół gości odmienił rezerwowy Piotr Bagnicki, strzelając na 1:1. To pierwsze zwycięstwo Podbe-skidzie pod wodzą trenera Tomasza Świderskiego. Okrasą spotkania był gol Piotra Rockiego wprost z rzutu rożnego. "Rocky" czekał na trafienie od meczu z... Kluczborkiem w pierwszej rundzie (1:1).

Znicz Pruszków - GKS Katowice 0:2

Krzysztof Kaliciak mógł strzelić trzy bramki, ale wyręczyli go koledzy. GieKSa kończy granie w tym roku zwycięstwem! Gospodarze zdobyli gola w pierwszej części, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Prowadzenie GKS-u stało się faktem dzięki "główce" Grażvydasa Mikulenasa po rzucie rożnym. Wynik ustalił Grzegorz Goncerz. Goście zagrali bez kartkowiczów - Mateusza Kamińskiego i Bartosza Iwana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!