Mecenas Fras zarzuca działającej na zlecenie Stalexportu spółce operatorskiej bezprawne pozbawienie go wolności. Gdy we wrześniu 2007 roku odmówił uiszczenia drugiej części opłaty za przejazd autostrady (pokonanie 50 km. zajęło mu godzinę) tłumacząc, że remontowana droga nie spełnia autostradowych kryteriów został zatrzymany i przez ponad godzinę przetrzymywany na bramkach w Balicach.
- To zatrzymanie w ogóle nie powinno mieć miejsca. W zaistniałej sytuacji powinno się spisać moje dane i skierować sprawę na drogę sądową. Niedopuszczalnym było uzależnianie przepuszczenia mnie przez bramki od uiszczenia zapłaty - argumentuje Fras, który wczoraj rozpoczął swą batalię w katowickim Sądzie Okręgowym. Jak dodał będzie się domagać od Stalexportu przeprosin i finansowego zadośćuczynienia z przeznaczeniem na prowadzoną przez Annę Dymną fundację Mimo wszystko.
Inaczej przedstawiają przebieg zajścia przedstawiciele Stalexportu. Wedle ich relacji po spisaniu danych Frasa przez funkcjonariuszy z posterunku policji w Balicach kierownik zmiany nakazał podnieść szlaban.
- Pan Fras ubiegł jednak inkasentkę i próbował samodzielnie otworzyć bramkę, co mogło doprowadzić do uszkodzenia bariery. Kierownik zmiany w takiej sytuacji postanowił wezwać policję. Policja jednak nie przyjechała i po ok. 10 minutach oczekiwania otwarto bramkę - pisze w nadesłanym do naszej redakcji oświadczeniu Alicja Rajtar, rzeczniczka Autostrady Małopolskiej.
Poprzednia batalia Frasa ze Stalexportem, wytoczona przez domagającą się od mecenasa zapłaty 6,5 złotych spółkę trwała około roku i zakończyła się zwycięstwem prawnika. Sąd uznał, iż kierowca miał prawo do kwestionowania jakości oferowanej doń oferty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?