Pilanki, co zgodnie podkreślali trener Wojciech Lalek i libero zespołu Paulina Maj, zagrały o niebo lepiej, niż w starciu z Muszynianką. Wygrały nawet pierwszego seta, a w kolejnych były bliskie sukcesu.
- Szkoda, że w końcówkach trzech setów zabrakło nam zimnej krwi - żałowała Agnieszka Kosmatka, kapitan PTPS.
Duży postęp w grze pilanek okazał się solidnym sprawdzianem formy gospodyń, które po przegranym otwarciu meczu, kolejne partie rozegrały znakomicie.
- Dobrze, że po ospałym początku potrafiłyśmy się skoncentrować. Oglądałyśmy mecz Piły z Muszyną i wiedziałyśmy, że nie będzie łatwo - przyznała Anna Barańska, kapitan BKS Aluprof.
Zespół BKS drogę do zwycięstwa rozpoczął w drugim secie, gdy przegrywał już 13:17. Doskonała gra na siatce i w obronie pozwoliły bielszczankom zdobyć pięć punktów z rzędu i objąć pierwsze w tej partii prowadzenie (18:17).
Popisem był czwarty set - oba zespoły chwilami narzucały mordercze tempo akcji, po których piłka długo nie chciała spaść na parkiet. Pilanki potrafiły odrobić straty z 5:10 na 10:11, ale gospodynie w następnych akcjach rozwiały ich marzenia o jednym punkcie uzyskując przewagę 20:10.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?