Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrona już padł, ale ofiar będzie więcej

Agata Pustułka
Prezydent Częstochowy Tadeusz Wrona jest pierwszą ofiarą przyszłorocznych wyborów samorządowych. Jego odwołanie ze stanowiska w wyniku obywatelskiego referendum daje przedsmak czekających nas emocji.

Już widać, że kampania, która do tej pory przetaczała się trochę nieśmiało przez samorządy województwa śląskiego, ruszyła z kopyta. Hasło do boju dały PO i PiS,

które będą walczyć przynajmniej o zachowanie stanu posiadania, zaś SLD będzie walczyć o przeżycie. Odwołanie prezydenta Wrony oznacza, że kampania przed wyborami samorządowymi już ruszyła

Czy kolejne miasta, bastiony dożywotnich prezydentów, padną jak opuszczone przez obronę twierdze? Oby nikt nie był pewny swego. Liczę, dla dobra lokalnej demokracji, że nawet prezydenci Katowic Piotr Uszok czy Chorzowa Marek Kopel, przyspawani do swoich stołków od lat, stoczą przynajmniej zacięty bój z konkurentami. Konkurenci powinni jednak spełnić jeden zasadniczy warunek: muszą się pojawić!
Przypadek prezydenta Wrony, który zjednoczył przeciwko sobie wszystkie siły polityczne w mieście, można oceniać w kilku wymiarach.

Przede wszystkim pokazuje, że przeprowadzając skuteczną akcję polityczną można wysadzić z siodła każdego, nawet w środku kadencji. Po częstochowskim referendum wiemy, jaką siłę ma demokracja. I nie jest ważne, ile w odwołaniu Wrony jego własnych "zasług", a ile w rękach jego przeciwników było skutecznego marketingu i siły argumentów. Liczy się efekt.

Po drugie, "nie" dla Wrony jest znakiem, że w wyborach za rok liczyć się będą kandydaci popierani przez silne organizacje partyjne. To one mają pieniądze na kampanię i tzw. aparat. Samorządowe szranki pokażą też z jakim bagażem poparcia do wyborów parlamentarnych pójdą najwięksi. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska wytoczą najcięższe działa. Katowice, Sosnowiec, Gliwice, Zabrze, Bielsko-Biała i właśnie Miasto Świętej Wieży to miejsca najważniejszych potyczek.
Przy okazji Częstochowy dowiedzieliśmy się też, jak wielką chrapkę na prezydenckie stołki mają parlamentarzyści. To oni pociągają za sznurki lokalnej władzy.

Bo powiedzmy sobie prawdę: może i posłom w Warszawie przy Wiejskiej jest fajnie, ale prawdziwą szansę na rozwinięcie skrzydeł, realne wpływy, niezłe pieniądze i kontakty daje stanowisko prezydenta miasta. Choć, moim zdaniem, jeszcze fajniej wójtem być.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!