Odbyło się oficjalne odebranie robót, zaproszono gości, przecięto wstęgę. Jednak nikt nie skakał z radości, bo chirurdzy nie szybko będą operować w nowych salach. Zanim trafią tu pacjenci, kolorowe ściany zdążą się zakurzyć, bo nie ma pieniędzy na wyposażenie.
Szpital do dnia dzisiejszego funkcjonuje w warunkach prowizorycznych
- Na sprzęt medyczny potrzebujemy kolejnych dziesięciu, dwunastu milionów złotych. Dopóki nie dostaniemy pieniędzy, wszystkie operacje będą wykonywane w małych salach rozrzuconych po całym szpitalu, który do dziś funkcjonuje w dość prowizorycznych warunkach - mówi Zbigniew Wierciński, zastępca dyrektora Szpitala Rejonowego im. dr Józefa Rostka w Raciborzu.
Adaptowane na potrzeby skomplikowanych zabiegów pomieszczenia zostały dopuszczone do użytku przed laty tylko warunkowo.
- Pięć lat temu odbyła się wielka przeprowadzka całego starego szpitala z ulicy Bema do nowego budynku przy ulicy Gamowskiej. Decyzja o przenosinach zapadła, mimo że budynek nie był wykończony. Brakowało m.in. bloku operacyjnego - wspomina Wierciński.
Stare sale, w których wykonuje się operacje, spełniają wymogi sanitarne, jednak daleko im do tych, które znajdują się w nowym bloku. Do pomalowanych na seledynowo, niebiesko, różowo i piaskowo pomieszczeń prowadzą stalowe, chromowane drzwi, które otwierają się automatycznie. W salach utrzymywane jest podwyższone ciśnienie, po to, żeby żadne bakterie nie dostawały się tu z zewnątrz. Pod sufitem podwieszone są nowoczesne lampy diodowe, które nie emitują ciepła - co ma znaczenie podczas długich operacji i tzw. kolumny chirurgiczne i anestezjologiczne, do których w przyszłości będzie podłączany cały sprzęt. Wszystko wygląda kosmicznie.
Niestety lampy i kolumny to jedyne urządzenia, które znajdują się w bloku. Pozostałe pomieszczenia świecą pustkami.
- Potrzebne są stoły operacyjne, aparaty do znieczulenia i mnóstwo różnych narzędzi chirurgicznych - mówi Wierciński.
O pieniądze na sprzęt starają się urzędnicy Starostwa Powiatowego w Raciborzu, które jest organem założycielskim lecznicy.
- Trzy lata temu, na spotkaniu w ministerstwie zapewniono, że państwo da pieniądze na roboty budowlane i wykończenie bloku. Tak też się stało. Jednak o pieniądze na sprzęt medyczny musimy postarać się ze środków unijnych. Pomieszczenia są gotowe, dlatego złożyliśmy wniosek o dofinansowanie wyposażenia bloku - mówi starosta Adam Hajduk. - Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że takich wniosków jest mnóstwo, a pula niewielka, dlatego szanse są marne - dodaje. Starosta tłumaczy, że oprócz urządzeń typowo medycznych trzeba będzie kupić też meble.
Władze powiatu i dyrekcja szpitala są jednak dobrej myśli. Jeśli nie wypali z unijną kasą, starosta zwróci się do wojewody o sfinansowanie wyposażenia z budżetu państwa. Inwestycja wpisana jest do budżetu centralnego. - Liczymy na to, że pod koniec przyszłego roku będą tu już wykonywane operacje - mówi Hajduk. Na to czekają też pacjenci. - To absurd, tam są świetne warunki, a ludzi operuje się w starych salach - mówi pan Jan, pacjent ortopedii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?