Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świąteczny karp odpływa, ma silną konkurencję

Łukasz Gardas
Rybacy z gospodarstwa w Wieprzu odławiają karpie. Zapewniają, że ryb na święta nie zabraknie
Rybacy z gospodarstwa w Wieprzu odławiają karpie. Zapewniają, że ryb na święta nie zabraknie ŁUKASZ GARDAS
Zakończył się przedświąteczny odłów karpi. Hodowcy z niepokojem zastanawiają się, jak będzie się sprzedawała wigilijna ryba, bo z roku na rok popyt na nią jest coraz mniejszy, a sama hodowla mniej opłacalna.

- Ludzie stają się coraz bardziej leniwi i wolą kupić gotowe filety, a nie żywą rybę - narzeka Sylwester Żebro, szef gospodarstwa w Wieprzu koło Żywca, należącego do osieckiego Oś-rodka Hodowli Zarodowej, który odłowił blisko 12 ton karpi.

Andrzej Pilarczyk, dyrektor Zakładu Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej PAN w Gołyszu potwierdza, że tradycja zakupu żywego karpia na Wigilię zanika.

- Wiele osób chce kupować już nie tylko zabitą, ale też wypatroszoną rybkę i to niekoniecznie karpia - tłumaczy Pilarczyk.

Na wigilijnych stołach pojawiają się więc amury, tołpygi, mintaje, pstrągi czy dorsze. Wybór jest ogromny.

Przedsiębiorstwo w Gołyszu odłowiło w tym roku ponad 200 ton karpia i kierownictwo zastanawia się, ile z tego zejdzie.

Hodowcy ze Śląska Cieszyńskiego, uważanego za jedno z trzech największych w Polsce zagłębi karpiowych (w czasach świetności 10 procent produkcji pochodziło właśnie stąd) twierdzą, że na dodatek hodowle dziesiątkowane są przez choroby, a na walkę z nimi brakuje pieniędzy.

- Na szczęście w tym roku karpie mniej chorowały i są dorodne - przyznaje Roman Kamiński, szef Przedsiębiorstwa Produkcji i Hodowli Ryb Słodkowodnych w Pogórzu.

- Na produkcję jakoś starcza, ale o stawy trzeba dbać i odtwarzać w nich urządzenia, a na to nie ma już pieniędzy - mówi Ryszard Maciejewski, właściciel Gospodarstwa Rybackiego w Dębowcu.

Specjaliści z Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Żabieńcu koło Warszawy na bieżąco analizują sytuację. Śledzą liczbę karpi wyławianych i sprzedawanych.

- Przez ostatnie dwa lata była stabilizacja, ale na najniższym poziomie - przekonuje dr Leszek Myszkowski. Przyznaje, że faktycznie od 2000 roku produkcja karpi stopniowo spada.
Jeszcze nie wiadomo, ile w tym roku karpi trafi na rynek.

- Według szacunkowych danych, przygotowywanych na podstawie wiosennych zarybień, produkcja może być zbliżona do ubiegłorocznej. To prognozy, bo dokładne liczby poznamy w przyszłym roku - podsumowuje Myszkowski.

Kupujemy nie tylko karpie

Karpie z Podbeskidzia w połowie grudnia mają trafić do sprzedaży hurtowej i detalicznej, głównie na lokalny rynek Śląska i Małopolski. Hodowcy przekonują, że ceny nie będą wyższe niż przed rokiem.

Szacują, że w sprzedaży detalicznej karp kosztować będzie od 10 do 13 zł za kg. Jednak na wigilijnych stołach pojawiają się w ostatnim czasie także inne ryby. Ich ceny nieznacznie odbiegają od tych, jakie musimy zapłacić za karpia.

Na przykład pstrąga można już kupić w cenie od 12 do 14 zł za kg, amura od 11 do 14 zł, mintaja od 7 do 10 zł, pangę od 8 do 11 zł i dorsza od 16 do 19 zł. ŁUG

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!