Jasna Góra chce odszkodowania od miasta

Lokatorzy mają sądowe nakazy eksmisji z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia w 120-letniej kamienicy.
Niestety miasto nie ma lokali socjalnych. W takiej sytuacji, zgodnie z prawem, powinno płacić odszkodowania właścicielom mieszkań, z których mają być eksmitowani lokatorzy. Do kolejki stanęli zakonnicy. Złożyli pierwszy taki pozew w sądzie. - Nie będziemy komentować tej sprawy - mówią nam w biurze prasowym Jasnej Góry.

489 tys. zł na taką kwotę w tym roku sąd zasądził odszkodowania od Urzędu Miasta

Kiedy przed kilkoma laty paulini zostali właścicielami nieruchomości, czynsze przy ul. Korderckiego 5 poszły w górę. Od lokatora Jana Z. zażądali, aby za dwupokojowe mieszkanie z kuchnią płacił ponad 400 zł zamiast 260 zł. Mężczyzna przestał płacił w ogóle. Paulini zaproponowali mu zamianę mieszkania na mniejsze. Jan Z. nie zgodził się, bo jak twierdzi, utrzymuje się z 500-złotowej renty i nie stać go na taki czynsz.

- Nie przeniosłem się do lokum proponowanego przez zakonników, bo to była nora - mówi. A suma 400 zł czynszu jest wg niego wygórowana. Paulini poszli więc do sądu. Ten w 2007 roku wydał nakaz eksmisji Z., ale przyznał mu prawo do lokalu socjalnego. Jan Z. nadal mieszka na Kordeckiego i nadal czeka na mieszkanie socjalne, podobnie jak jego sąsiedzi. Niestety na liście oczekujących jest ponad 2 tys. osób. Zakon nie chciał czekać i skierował pozew do sądu. Tym razem domaga się, by to miasto wypłacało mu odszkodowanie w wysokości comiesięcznego czynszu, który powinien płacić Z. za mieszkanie. Miejscy prawnicy na rozprawie złożyli wniosek o oddalenie pozwu z przyczyn formalnych. - Paulini mają do tego prawo, tak jaki i inni właściciele kamienic - wyjaśnia miejski prawnik. Gminy ponoszą bowiem pełną odpowiedzialność za to, że nie mogą zapewnić lokalu socjalnego osobie, której taki lokal przyznał sąd. Muszą wypłacać odszkodowanie co miesiąc aż do momentu opróżnienia mieszkania.
Pozostali lokatorzy kamienicy czekają na lepsze lokale. - Mieszkam tu od 40 lat, w suterenie z grzybem na ścianach, bez wody i z ubikacją na półpiętrze - zdradza 67-letnia Helena Szwed. - Mam 470 złotych renty i płacę 200 zł czynszu. Mam zadłużenie na lokalu 4 tys. zł. Staram się płacić rachunki, mam straszne warunki. 77-letnia Helena Parszcz niebawem przenosi się z ciasnego parteru na pierwsze piętro. Dwa pokoje i kuchnię musi wyremontować na własny koszt. - Będę płacić 400 złotych czynszu - wylicza staruszka. - Tutaj trzeba było założyć wszystkie instalacje i nikt mi nie zwróci tych kosztów. W kamienicy jest ok. 20 pustych mieszkań. - Tu wszyscy mają wyroki eksmisyjne, ale gdzie pójdziemy, miasto nie ma lokali socjalnych, więc tu siedzimy i płacimy koszmarne czynsze za te nory - narzekają ludzie.

W Częstochowie takich roszczeń przybywa. Miasto wypłaca pieniądze jedynie na podstawie prawomocnych wyroków. W 2008 roku z miejskiej kasy poszło na ten cel 533 tys. zł. Kwota zasądzonych odszkodowań w tym roku to 489 tys. zł. Na 2010 rok zarezerwowano 700 tys. Właścicielom kamienic, w których mieszkają osoby z wyrokami eksmisyjnymi odszkodowania od gmin należą się od 1 stycznia 2002 roku. Od 2005 roku mogą się o nie starać także spółdzielnie mieszkaniowe. W 2008 roku było takich spraw 73 i w 73 przypadkach wypłacono odszkodowania właścicielom kamienic, którzy mają wyroki eksmisyjne z prawem lokatora do lokalu socjalnego - wylicza Sylwia Bielecka z biura prasowego UM. -W tym roku zapadły już 54 takie wyroki.