Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierzbicki: To już jest agonia policji

Redakcja
Fot. ARC
Z Romanem Wierzbickim, przewodniczącym zarządu NSZZ Policjantów Województwa Śląskiego, rozmawia Aldona Minorczyk-Cichy

Dlaczego pojechaliście we wtorek do Warszawy? O co walczycie?
O przestrzeganie prawa przez tych, którzy je stanowią i wykonują. Bo, niestety, to prawo jest notorycznie i to od dłuższego czasu łamane. Dochodzi do paranoi. Tak nie dzieje się w żadnym cywilizowanym kraju. W naszym proteście uczestniczyło ponad 150 policjantów z regionu. Towarzyszyli nam również związkowcy z górniczej Solidarności.

Wzrasta liczba drobnych kradzieży, włamań do samochodów, choć ludzie ich nie zgłaszają

O jakie konkretnie przepisy wam chodzi?
O nasze prawo do wypłat. Wie pani, co banki robią z dłużnikami? Pozywają ich do sądu! I my też to zrobimy. Najpierw wezwiemy do zapłaty, a potem pozwiemy. Jeden z moich kolegów, któremu nie wypłacono odprawy emerytalnej, już ma w ręku wy-rok na 42 tysiące złotych. Kolejny zaraz pójdzie w jego ślady.

Ile Komenda Główna Policji jest wam winna?
W śląskim garnizonie około 17 mln zł, a w skali kraju około 200 mln. Sytuacja jest dramatyczna. Ale tak to jest, jak policją zarządza były emeryt, który ma problemy z dodawaniem i odejmowaniem. Rozważamy, czy powiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez gen. Andrzeja Matejuka.

Jakie przestępstwo ma pan na myśli?

Uporczywe uchylanie się pracodawcy od obowiązków, niedopełnianie tych obowiązków i to w sposób umyślny. W najbliższym czasie zlecimy analizę prawną, by dobrze przygotować się do walki. Ale równie przykre jest naruszenie przez komendanta etyki zawodowej. Tak po prostu robić nie wolno.
Idąc po zaległe pieniądze do sądu, narazicie policję na spore wydatki. Jesteście tego świadomi? Nasza cierpliwość już się wy-czerpała. Praw pracowniczych naruszać nie można. Konsekwencją będą koszty sądowe, od-setki, a być może też koszty komornicze. Tymczasem komendant Matejuk znowu pójdzie na emeryturę, zostawiając z tym bałaganem swojego następcę.

Czy policjanci dostają tylko gołe pensje i w ratach zaległe dodatki? Czy nie ma szans na wyrównanie tych zaległości przed Bożym Narodzeniem?

Nie ma. Na święta zawsze były nagrody. Niewielkie, ale zawsze jest to jakiś zastrzyk finansowy. Teraz pieniądze z funduszu nag-ród przesunięto na wypłatę zaległości. Wściekłem się, gdy usłyszałem, że komendant główny polecił wypłacić nagrody komendantom miejskim, powiatowym i naczelnikom w komendach wojewódzkich. O szeregowych funkcjonariuszach nie wspomniał. Dla nich tych pieniędzy za-braknie. To nieetyczne. Bo przecież pensja komendanta i naczelnika jest o niebo wyższa niż ta, która wpływa miesięcznie na konto zwykłego policjanta.

Zapowiada pan też wystąpienie do NIK-u z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli.

Mamy uzasadnione podejrzenia, że w KGP prowadzona jest kreatywna księgowość. Chcemy, by NIK sprawdził budżet za 2009 rok. Mamy sygnały o przesuwaniu pieniędzy z odpisu z funduszu płac, z zapomóg i nagród na inne cele. To trzeba sprawdzić. Gdy ktoś dobrze wykonuje swoje obowiązki, to należy mu się nagroda. Tymczasem nagrody dostają rzecznicy prasowi, pełnomocnicy. Po co ci ludzie są w policji? Zamieniamy się w fabrykę, która usiłuje sprzedać to, co produkuje. Mamy ciągłą propagandę sukcesu. Bez takich stanowisk naprawdę sobie poradzimy. Premiujmy tych, którzy mają bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo.

Jak ta bieda w garnizonie przekłada się na bezpieczeństwo?

W statystykach jej jeszcze nie widać. Te fatalne skutki będą odsunięte w czasie. Poza tym statystyki niczego prawdziwego nie odzwierciedlają. Jeśli w jednym roku mamy 10 napadów na bank, a w następnym 20, to wzrost tego typu przestępczości jest stuprocentowy. Tymczasem dla poziomu bezpieczeństwa nie ma to większego znaczenia. Tak naprawdę wzrasta liczba drobnych kradzieży, włamań do samochodów. Tych przestępstw ludzie zwykle nie zgłaszają, bo nie chce im się z powodu niewielkiej straty tracić czasu na zeznania i nerwów na rozprawy sądowe.

Jaka atmosfera panuje w garnizonie?
Fatalna. Policjanci są zestresowani i przygnębieni. To czas stagnacji i oczekiwania. Nic dobrego z tego nie będzie. W ostatnim czasie z powodu kryzysu przyszło do policji sporo nowych osób. Zachęciła ich przede wszystkim perspektywa stałej, stabilnej pracy. Oni są zawiedzeni. Odejdą, gdy tylko znajdą coś lepszego. Nie będą czekać 15 lat, czyli do emerytury. Tymczasem funkcjonariusz, by dobrze pracować, nie powinien martwić się o jutro. To jest już agonia policji.

Podobno nie ma już pieniędzy na paliwo?

Nie ma. Na szczęście zostały jeszcze zapasy. Jakoś do końca grudnia powinniśmy na Śląsku przebiedować. Wypadałoby tylko prosić społeczeństwo, żeby nie stawiało przed nami nadmiernych wymagań i oceniało naszą pracę przez pryzmat tej trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Tyle że trudności, jakie mamy, wcale nie są przejściowe. W przyszłym roku, według zapowiedzi, budżet policji ma być mniejszy o kolejne pół miliona złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!