Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agenci ABW zatrzymali dyrektora kop. Staszic

Aldona Minorczyk-Cichy
Fot. Zygmunt Wieczorek
We wtorek o 6 rano ekipa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wpadła do mieszkania Stanisława L., dyrektora kopalni Staszic, koordynującego jej połączenie z kop. Murcki.

W tym samym czasie druga grupa agentów zrobiła nalot na gabinet L. w kopalni (tam zresztą dyrektor został zatrzymany). Jednak agenci nie zdążyli przedstawić mu zarzutów, bo podczas przeszukania gabinetu zasłabł. Teraz leży w szpitalu w Tychach.

Pracownik organów ścigania: - Sprawa Stanisława L. to ledwie wierzchołek góry lodowej

ABW i nadzorująca sprawę Prokuratura Apelacyjna nabrały wody w usta. - Niczego nie komentujemy ani nie potwierdzamy - mówi prokurator Leszek Goławski.

- To duża sprawa, a zatrzymanie L. to wierzchołek góry lodowej - komentuje za to nasz informator z organów ścigania.

Jak ustaliliśmy, obecne problemy Stanisława L. mogą wynikać ze współpracy, którą jako szef Staszica nawiązał z firmą sprzedającą kopalniom klej do wzmacniania stropów w podziemnych chodnikach. W opinii górników ten klej jest nie tylko kiepskiej jakości, ale może być wręcz niebezpieczny. Zdają się o tym świadczyć ustalenia specjalnej komisji, która badała przyczyny katastrofy w kopalni Borynia 4 czerwca 2008 r. (wskutek eksplozji metanu zginęło 6 górników, 17 zostało rannych).

Podziemne stropy w Boryni umacniano za pomocą właśnie takiego kleju. Po miesiącach analiz specjaliści z Wyższego Urzędu Górniczego, Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Politechniki Śląskiej, Polskiej Akademii Nauk i Głównego Instytutu Górnictwa doszli do wniosku, że spoiwo kleju poliuretanowego, mające zły skład chemiczny lub o źle dobranych proporcjach składników, mogło samo się zapalić i wywołać wybuch metanu.

Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80, wersję o zatrzymaniu L. za to, że kupował on dla swej kopalni wadliwy klej, uznaje za bardzo prawdopodobną. - Ten klej jest fatalnej jakości, po krótkim czasie po prostu się rozsypuje - mówi związkowiec. - Jeśli to właśnie jest przyczyną zatrzymania dyrektora L., to wkrótce za kratki mogą trafić co najmniej dwaj inni dyrektorzy z Katowickiego Holdingu Węglowego.

Ziętek dodaje, że być może istnieje jeszcze jedna okoliczność obciążająca dyrektorów kopalń, którzy kupowali wybrakowany klej. - Gdy ta firma wchodziła na śląski rynek (100-procentowej pewności, że to była ta sama, która robiła interesy ze Staszicem, nie mam), fundowała szefom kopalń drogie zagraniczne wycieczki - podkreśla.

W Holdingu, do którego należy kopalnia Staszic - konsternacja. - Ani prokuratura, ani inne służby nie poinformowały nas o swojej akcji. Oficjalnie o niczym nie wiemy, więc niczego nie komentujemy. Kopalnia pracuje normalnie, zarządza nią naczelny inżynier - mówi Ryszard Fedorowski, rzecznik KHW.
Także Wacław Czerkawski, szef Związku Zawodowego Górników w Polsce, zapewnia, że o sprawie dowiedział się od dziennikarzy. - Wcześniej nie dotarły do mnie żadne niepokojące informacje - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!