Sprawa wyszła na jaw niedawno. - Anonimowy rozmówca powiadomił prokuraturę o tym procederze - mówi Romuald Basiński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej.
Anonimowy rozmówca powiadomił o studenckiej melinie
Postanowiliśmy sprawdzić. Bez problemów kupiliśmy "pomarańczówkę". Nielegalnym alkoholem własnej roboty handlują studenci. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że to niejedyna taka melina w miasteczku studenckim, a ponoć taki handel ma długą tradycję. Także w akademikach Akademii im. Jana Długosza.
W akademiku Politechniki Częstochowskiej można kupić "pomarańczówkę", "wiśniówkę", czy "cytrynówkę". To trunki sporządzone według "oryginalnej receptury". Pół litra trunku kosztuje 8 zł. Można tu także nabyć litr czystego spirytusu za 17 zł. Alkohol dostępny jest w plastikowych butelkach. Byliśmy na studenckiej imprezie w jednym z pokoi akademika. Receptura trunku nie jest tam tajemnicą. Do spirytusu dodaje się sok i przegotowaną wodę, trochę cukru i cytryny. "Gatunek" oferowanego chętnym specjału zależy od rodzaju użytego do produkcji soku.
Jak twierdzą wtajemniczeni, popyt jest spory, cytrynówki i pomarańczówki schodzą najlepiej w weekendy. Wtedy studencki "wyszynk" sprzedaje ok. 10 litrów alkoholu.
Zdecydowana większość studentów nie jest zachwycona "monopolowym" sąsiedztwem. Jedni uważają, że handel nasilił się przez "prohibicję", wprowadzoną przez radnych w 2003 r. Zakaz sprzedaży alkoholu przy ul. Dekabrystów pociągnął młodych ludzi do szukania nie tylko łatwego zarobku, ale i tanich trunków.
- Mieszkałem w akademiku jeszcze zanim powstał projekt uchwały zamknięcia lokali na tej ulicy. Owszem, zdarzały się awantury i bijatyki, ale takie osoby szybko były zatrzymywane przez policję. Natomiast teraz, gdy są meliny, wszystkie burdy przeniosły się do akademików - twierdzi Bartek, student Akademii Jana Długosza. Z kolegami zrzucił się na "cytrynówkę". Wyszło po 2 złote na głowę.
Funkcjonariusze nie interweniowali do tej pory w studenckich "melinach". - Nie mieliśmy żadnych informacji i zgłoszeń, dotyczących sprzedaży alkoholu w akademikach - twierdzi Artur Kucharski ze Straży Miejskiej.
- Na teren akademika możemy wejść za zgodą władz uczelni - twierdzi podinsp. Joanna Lazar, rzeczniczka prasowa KMP w Częstochowie. - Możemy jednak wkroczyć posiadając nakaz prokuratorski - dodaje.
Kierowniczka akademika utrzymuje, że nic nie wie o "melinie". - Jeżeli coś takiego ma miejsce, to napiszemy do kanclerza uczelni i szybko wykwaterujemy takiego studenta - mówi Urszula Michalak. - Nie mieliśmy żadnych skarg na handlowanie alkoholem. Policja kiedyś interweniowała w akademiku, ale w sprawie narkotyków. Zatrzymała wtedy studentów - dodaje.
Izabela Walarowska, rzeczniczka Politechniki Częstochowskiej, odesłała nas na policję. - Nie mieliśmy sygnałów o sprzedaży alkoholu w akademiku. Skoro dziennikarz kupił nielegalnie wódkę, to powinien zgłosić to policji - twierdzi.
- Nie było takich sygnałów o handlu alkoholem. Kierownictwo akademika nie przeszukuje i nie kontroluje pokoi studenckich, gdyż dorośli ludzie mają prawo do prywatności i należy ją uszanować - mówi z kolei Marek Makowski, rzecznik prasowy Akademii im. Jana Długosza.
Za nielegalną sprzedaż alkoholu grozi od kilkuset tysięcy złotych grzywny do 2 lat więzienia, a w przypadku zagrożenia życia do 3 lat. - Sprzedaż alkoholu na melinie jest takim przestępstwem, jak handel alkoholem bez akcyzy czy zezwolenia - wyjaśnia Basiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?