Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłosek: Kula nie pozwala zapomnieć o tragedii na Wujku

Grażyna Kuźnik
FOT. AGNIESZKA MATERNA
Z Czesławem Kłoskiem, oskarżycielem posiłkowym w procesie o pacyfikację kopalni Wujek i Manifest Lipcowy oraz w procesie generała Czesława Kiszczaka, rozmawia Grażyna Kuźnik

Już 28 lat tkwi w pana ciele kula, którą wystrzelił zomowiec w kierunku pana głowy podczas pacyfikacji kopalni Manifest Lipcowy 15 grudnia 1981 r. Celował w górników. Wie pan, który konkretnie zomowiec to zrobił?
Może w tej jednej chwili, gdy leżałem na kamieniach i czekałem, aż krew ze mnie wycieknie, chciałem spojrzeć temu człowiekowi w twarz. Byłem zdumiony, że tak kończę życie. Nie spodziewałem się, że zostanę trafiony, że będą do nas strzelać. Obiecywano, że do tego nie dojdzie. Górnicy nie mieli broni, najwyżej jakieś żelastwo, klucze, pochłaniacze. Nie chcieliśmy, żeby zomowcy weszli na nasz teren; trwała tam przepychanka, jakaś szarpanina, biegłem do przodu, kiedy nagle poczułem, że straszna siła zatrzymała mnie w biegu. Kula uderzyła w brodę, przeszła przez tchawicę i utkwiła blisko kręgosłupa. Tam już została, bo nie można było jej wyciągnąć. Nie straciłem przytomności, czułem, co mnie spotkało. Później, kiedy już wiedziałem, że przeżyję, nie miałem ochoty poznać tego, kto do mnie strzelał. Do dzisiaj nie chcę.

Ofiary pacyfikacji kopalń wciąż nie dostały zadośćuczynienia finansowego. Niedawno zmarł w biedzie górnik, którego na Wujku trafiły aż cztery kule


Dzień później pluton specjalny strzelał do górników z Wujka w Katowicach.

Mam dla nich ogromny podziw i szacunek, bo już wiedzieli, co dzieje się w pacyfikowanych kopalniach, czym to grozi. A mimo to zdecydowali się protestować, bohatersko stawiali opór. Ale chyba nie można było przewidzieć, że dojdzie aż do takiej tragedii; wydawało się, że to już nie te czasy, kiedy strzela się do ludzi. Obawiam się jednak, że nigdy tego nie można być pewnym. W przyszłości władza może znowu uznać, że warto dla własnych racji przelać krew. Nie wiem, czy kiedykolwiek przemoc w polityce skończy się raz na zawsze.

Stał się pan oskarżycielem posiłkowym w procesach o pacyfikację Wujka.

Byłem górnikiem, potem skończyłem prawo administracyjne, wiedziałem, że mogę pomóc, nie tylko jako świadek. Szło jak po grudzie. Trudno pogodzić się z tym, że trzeba było aż trzech procesów w demokratycznej Polsce, żeby sprawiedliwości stało się zadość. Na szczęście w końcu wykorzystano raport taterników, którzy szkolili zomowców po to, żeby wydobyć od nich zwierzenia o zbrodni w Wujku. Zomowcy w swoim gronie przyznawali się, że strzelali do konkretnych górników. To w nich siedziało, chcieli o tym gadać. Wciąż mam nadzieję, że uda się także osądzić Czesława Kiszczaka, który wykorzystuje swój podeszły wiek i choroby, żeby nie ponieść odpowiedzialności za własne decyzje. Generała powinno potraktować się tak, jak sąd w Monachium traktuje Iwana Demjaniuka. Starość nie może być przeszkodą w wymierzeniu sprawiedliwości w tak poważnej sprawie. Choroba również. Przecież Stanisław Płatek, ciężko ranny podczas pacyfikacji Wujka, już prawie dwa miesiące później stanął przed sądem i został skazany na cztery lata. Był wtedy cały w gipsie.

Czy tych, którzy strzelali do górników, nareszcie osądzono uczciwie?

Na ile udało się dojść do prawdy. Bo okazało się, że jest to grono bardzo wobec siebie solidarne. Karę dostali też ci, którzy na pewno nie strzelali, ale nie chcieli wyłamać się z grupy. Na przykład siedzi w więzieniu jeden z oskarżonych, który nad kopalnią jedynie latał śmigłowcem. Z drugiej strony udało się wymigać od kary człowiekowi, którego świadek rozpoznał jako tego, który strzelał. Chodziło o drobiazg. W opisie świadek podał, że zomowiec miał krzywe nogi. Okazało się, że miał proste, tylko dziwnie chodził. Ale to już była wątpliwość, która go uratowała przed konsekwencjami.

A jak pan był traktowany przez władze, kiedy było wiadomo, że nosi pan w sobie zomowską kulę? Był pan przecież chodzącym dowodem oskarżenia. Prokuratorzy wojskowi niszczyli pociski, z Wujka zachowały się tylko dwa.
Ale jednak to nie były powojenne czasy, kiedy życie ludzkie nic się liczyło. Mieliśmy już papieża-Polaka. Odniosłem wrażenie, że nawet przesłuchujący mnie w szpitalu prokurator wojskowy jest zadowolony, że przeżyłem. Nie chciał więcej śmiertelnych ofiar. Natomiast lekarze zachowali się cudownie. Szpital w Jastrzębiu-Zdroju był biedny jak mysz kościelna, brakowało mu nawet bandaży, ale wyciągnął ostatnie zapasy, żeby mnie ratować. Zdobyli najlepsze lekarstwa, bez których na pewno bym umarł. Zrobili wszystko, co się dało dla postrzelonego górnika. Do dzisiaj jestem im wdzięczny.

Mija 28 lat od pacyfikacji kopalń. Sprawcy zabójstw siedzą. Czy ta sprawa, oprócz kwestii winy generała Kiszczaka, jest dla pana zamknięta?
Nie, bo ofiary pacyfikacji wciąż nie dostały odpowiedniego zadośćuczynienia finansowego. Niedawno zmarł górnik, którego na Wujku trafiły cztery kule. Zmarł w niedostatku, czuł się zapomniany. Ustawa o represjonowanych powinna jak najszybciej być zmieniona w ten sposób, żeby tacy pokrzywdzeni jak on nie dożywali starości w biedzie. Nie jestem za tym, żeby przyznawać jakieś spore, ale jednorazowe kwoty. Wiem, że skorzystają z nich głównie wnukowie. Ale dodatki do miesięcznych świadczeń byłyby dowodem, że Polska dba o tych, którym zdrowie nie pozwoli nigdy zapomnieć o stanie wojennym. Bronili przecież nie tylko swoich kopalń, ale godności Polaków.

A jak panu na co dzień żyje się z kulą?

Dostałem wybór: albo gipsowy gorset aż po szyję, albo gimnastyka, która wzmocni mięśnie. Bezustannie ćwiczę, żeby nie skończyć w gipsie. Mam więc dobrą motywację. O kuli myślę codziennie i, niestety, również o stanie wojennym. Ale niczego nie żałuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!