Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarodziej akordeonu

Katarzyna Pachelska
Fot. Arkadiusz Gola
Marcin Wyrostek , zwycięzca drugiej edycji programu Mam talent! uchodzi za ideał. Utalentowany; świetnie zorganizowany; ciepły; wymarzony syn, mąż i zięć; człowiek, na którym nikt się nie zawiódł.

To wszystko prawda, ale akordeonista bywa też nazywany przez kogoś smerfem Marudą.
Akordeonista rodem z Jeleniej Góry, od prawie 10 lat mieszkający w Katowicach wyprzedził swoich konkurentów do głównej nagrody w programie Mam talent! co najmniej o jedną długość, używając lekkoatletycznego porównania. Na Marcina oddano aż 25,5 proc. wszystkich głosów. Drudzy na podium, bracia Legun, zdobyli 13,54 proc, a trzeci, Alexander Martinez, Filipińczyk z Siemianowic Śląskich, 12,71 proc.

Nie płakałem, ja ryczałem
Widzowie docenili nie tylko jego wirtuozerię, ale również pasję, z jaką zagrał Libertango Astora Piazzolli, i skromność. - To było dla mnie olbrzymie zaskoczenie, bo nie byłem zadowolony ze swojego występu. Wyrzucałem sobie, że mogłem zagrać lepiej, spokojniej, ale stres był olbrzymi, oglądało mnie w końcu mnóstwo ludzi - mówił dzień po finale akordeonista.

Sam laureat programu nie dowierzał swojemu szczęściu, ale jego najbliżsi i przyjaciele zgodnie twierdzą: Należało mu się.

Szczególnie wzruszony był ojciec Marcina, Zdzisław Wyrostek, który razem z całą rodziną kibicował synowi na widowni finału. - Ja nie płakałem - wspomina chwilę ogłoszenia wyniku głosowania widzów - ja ryczałem ze szczęścia i dumy - wspomina emerytowany budowlaniec i muzyk amator (chociaż po szkole muzycznej), grający na klarnecie i saksofonie.

- To ja wychwyciłem, że dzieci mają poczucie rytmu i zachęcałem je do nauki. Córka Daria, trzy lata starsza od Marcina, uczyła się grać na pianinie, skończyła szkoły muzyczne w Jeleniej Górze i Akademie Muzyczne w Katowicach i Wrocławiu, teraz uczy gry na fortepianie w jeleniogórskiej szkole. Marcin już w wieku 4 lat dostał ode mnie dziecięcy akordeonik. Ja sam też kiedyś uczyłem się gry na tym instrumencie, mój tata sprzedał za 7 tysięcy złotych jedną z czterech krów i kupił mi akordeon, ale wkrótce porzuciłem go na rzecz klarnetu. Akordeon wydawał mi się taki fajansiarski, a klarnet to było coś. Teraz, chociaż jakieś podstawy znam, mógłbym za synem najwyżej futerał po akordeonie nosić - śmieje się Zdzisław Wyrostek.

Dostał burę za Bacha

Zanim jednak Marcin zaczarował nas w "Mam talent!" mistrzowskim wykonaniem fragmentów "Zimy" Vivaldiego, Tocatty d-mol i Preludium g-mol Bacha, czy w końcu Libertango Piazzolli, spędził lata na ćwiczeniach, i nie od razu było wiadomo, że osiągnie taki poziom gry na akordeonie guzikowym (jest jeszcze akordeon klawiszowy).

Profesor dr hab. Joachim Pichura z Akademii Muzycznej w Katowicach poznał Marcina, gdy ten był jeszcze uczniem szkoły muzycznej w Jeleniej Górze. - Był zdolnym chłopakiem, ale tak naprawdę zaczął się mocno rozwijać dopiero od III roku studiów. Wtedy wyskoczył ponad innych studentów - wspomina jego nauczyciel gry na akordeonie i do dzisiaj jeden z największych muzycznych autorytetów Marcina Wyrostka.

To głównie jego reakcji na swój udział w programie obawiał się 28-latek. Niepotrzebnie, bo choć dostał od prof. Pichury burę za zbyt szybkie tempo wykonania utworu Bacha w półfinale i dostosowanie gry do stylistyki organowej, to naukowiec cieszy się, że dzięki występom swojego ucznia w telewizji akordeon zyska popularność. - Niedawno obchodziliśmy 50-lecie prowadzenia pozycjonalnej nauki gry na akordeonie w Polsce, ale to, czego nie udało się zrobić nam przez pół wieku, Marcin osiągnął w ciągu kilku tygodni - mówi szczerze prof. Pichura.

Zrobił dobrą robotę dla siebie i instrumentu
Koledzy Marcina z uczelni (jest wykładowcą na Akademii Muzycznej w Katowicach, uczy też w Kolegium Nauczycielskim w Bytomiu) oraz współpracujący z nim w kilku projektach muzycznych, również nie kryją radości z jego zwycięstwa. - Chociaż na początku nie byłem do końca przekonany, że "Mam talent!" to miejsce dla niego, to cieszę się z wygranej Marcina. Bo zrobił nią dobrą robotę i dla siebie, i dla instrumentu - mówi prof. AM Marek Andrysek. - W dodatku on niczego nie udaje, na co dzień jest tak samo sympatyczny jak w programie. Nie traci młodzieńczego zapału, a jednocześnie nigdy nie zawodzi, dlatego go uwielbiam i słałem na niego SMS za SMS-em - dodaje Andrysek.

- Właściwy człowiek na właściwym miejscu - kwituje jego zwycięstwo kolega z kwartetu Coloriage, wibrafonista Krzysztof Nowakowski. Same pochwalne słowa na temat Marcina Wyrostka płyną też z ust Jurka Kamińskiego, gliwiczanina, od 30 lat mieszkającego w Niemczech, dzięki któremu akordeonista współpracuje z niemiecką grupą Farfarello i wkrótce nagra z nim płytę. - Marcin jest bardzo sumienny i świetnie zorganizowany, co jest rzadko spotykane w przypadku młodych muzyków. To wielki profesjonalista. Poznałem go ponad 5 lat temu. Na wycieczkę po południowej Polsce zabrałem grupę fanów Farfarello i oczywiście samych muzyków. Marcin zagrał dla nich koncert w Muzycznej Owczarni w Szczawnicy. Zrobił to tak, że wszyscy pospadali z krzeseł, a jam session po jego występie trwała do 7. rano - wspomina.

Mistrz na leżaku
Czyżby widzowie "Mam talent" wybrali zwycięzcą programu grający na akordeonie ideał? Mogłoby się tak wydawać, ale kto wie więcej o jego irytujących przyzwyczajeniach i cechach charakteru niż żona, Alicja?
- Marcin żyje muzyką, co ja oczywiście akceptuję i do czego się już przyzwyczaiłam - mówi Ala Wyrostek, również jeleniogórzanka, 27-letnia absolwentka Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Śląskim, pracująca w firmie ubezpieczeniowej w Katowicach. - Kiedy ćwiczy lub komponuje, może godzinami siedzieć w pokoju i świat dla niego nie istnieje. Wtedy wiem, że jak przyjdę do domu po pracy, to na pewno nie będzie poodkurzane - śmieje się Alicja. - Marcin potrafi być też niezłą marudą. W tym roku pojechaliśmy na wakacje nad morze. Ja uwielbiam się opalać, Marcin za to nie mógł wytrzymać na leżaku. Przez trzy godziny non stop marudził: A kiedy pójdziemy coś obejrzeć? Ile można tak leżeć? Ja już nie mogę, chodźmy gdzieś... W końcu ustąpiłam, ale powiedziałam mu: Ty jesteś taki smerf Maruda. A on na to: A wiesz, że mama mnie tak nazywała, jak byłem mały...
Za to żona chwali Marcina za to, że jest ciepły, ma świetny kontakt z ludźmi, a ci "kupują go całego", jest dobrze zorganizowany i wysoko ceni rodzinę. Co ciekawe, Marcin ma nie tylko talent muzyczny, ale również matematyczny. - W szkole podstawowej, gdy się jeszcze dobrze nie znaliśmy, nauczyciel wymieniał nazwiska uczniów, którzy wygrali olimpiady z matematyki, fizyki, chemii. I ciągle wyczytywano "Wyrostek". Myślałam wtedy: Ale kujon - wspomina Alicja. Chociaż znali się od małego (ojciec Alicji, Zbigniew Staniszewski utrzymuje, że zapoznanie nastąpiło gdy Marcin oblał Alę w pewien śmigus dyngus), to miłość połączyła ich dopiero w liceum.

Gratulacje od sąsiadów

Państwo Wyrostkowie są parą od 12 lat, od prawie trzech małżeństwem. Wesele w Jeleniej Górze, a właściwie poprawiny, nie mogły się obejść bez obecności akordeonu. - Marcin zagrał specjalnie dla mnie godzinny koncert - wspomina Alicja. Teraz Marcin i Ala mieszkają na katowickim osiedlu Witosa, ich sąsiedzi kibicowali akordeoniście w drodze po zwycięstwo w Mam talent!.

- Gdy wróciłam z Warszawy po finale, drzwi naszego mieszkania były oklejone, na garażu był wywieszony napis: miejsce dla zwycięzcy, skrzynka pocztowa uginała się od kartek z gratulacjami, a sąsiedzi zebrali się, żeby odśpiewać mu "Sto lat". Ponieważ Marcin musiał zostać w Warszawie, wysłuchałam tego sama, i dziękowałam w jego imieniu - wspomina. - Na razie kontaktujemy się tylko przez telefon, bo Marcin jest ciągle poza domem. Gdy wróci, pewnie dopiero na święta, w końcu będziemy mieć okazję, żeby nacieszyć się sobą i zwycięstwem - kończy Alicja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!