O to trofeum rywalizować będą cztery zespoły, w tym aż trzy z naszego regionu - JKH GKS Jastrzębie, Naprzód Janów i gospodarze GKS Tychy, więc jest spora szansa, że puchar zostanie na Śląsku.
W tym roku hokeiści rywalizują o nowy puchar ufundowany przez PZHL, bo poprzednie trofeum wywalczyli na własność hokeiści z Tychów, którzy wygrali trzy ostatnie edycje PP. Co ciekawe zawodnicy GKS mogą jutro zdobyć również ten nowy puchar, gdyż regulamin rozgrywek gwarantuje go drużynie, która pięć razy wygra PP, a tyszanie triumfowali w turniejach finałowych nie tylko w latach 2006, 2007 i 2008, ale także w 2001 roku.
- Bardzo chcielibyśmy, żeby w gablocie z naszymi trofeami znalazł się kolejny Puchar Polski. Mamy szansę wygrać ten turniej, zwłaszcza że gramy na własnym lodowisku, gdzie zawsze może-my liczyć na wsparcie naszych kibiców. Tyscy fani hokeja byli z nami we wszystkich ważnych dla klubu momentach i mam nadzieję, że teraz również nie zawiodą licznie stawiając się na trybunach i gorąco dopingując nasz zespół - powiedział dyrektor tyskiego klubu Karol Pawlik dodając, że w ekipie GKS pod znakiem zapytania stoi gra kontuzjowanych Sebastiana Gonery i Michała Garbocza.
Półfinałowym rywalem gospodarzy będzie JKH GKS Jastrzębie. - My, w przeciwieństwie do rywali, przystąpimy do tego turnieju z marszu, bo przecież w niedzielę rozgrywaliśmy zaległe spotkanie ligowe z Cracovią. Myślę, że to może być naszym atutem, bo inni przez święta odpoczywali, a my w meczu z mistrzem Polski zaprezentowaliśmy się z dobrej strony i byliśmy o krok od zwycięstwa. W Tychach od razu wpadamy na faworyta, ale chcemy powalczyć z gospodarzami, bo puchar jest tylko jeden i marzymy, żeby go zdobyć. Szkoda, że w naszych szeregach zabraknie zawieszonego przez PZHL Petra Lipiny. Pod znakiem zapytania stoi też występ narzekającego na kolano Adriana Labrygi - stwierdził wiceprezes JKH Andrzej Frysztacki.
W drugim półfinale Naprzód Janów zmierzy się ze Stoczniowcem Gdańsk, którego katowiczanie niedawno wyeliminowali z gry w czołowej szóstce ekstraligi.
- Puchar Polski jest rozgrywany według takiej formuły, że zwycięzca bierze wszystko, więc nawet drugie miejsce w tym turnieju, poza premią finansową, tak naprawdę nic nie daje. Przystępujemy więc do rywalizacji w bojowych nastrojach i choć rywale są wymagający, to chcemy powalczyć o zwycięstwo - powiedział prezes Naprzodu Janusz Grycner, w którego zespole nie zagrają kontuzjowani Błażej Salamon i Łukasz Wilczek.
Zwycięzca turnieju nie tylko otrzyma Puchar Polski, ale także 50 tysięcy złotych premii ufundowanej przez prezydenta Tychów Andrzeja Dziubę, który objął patronat nad tą imprezą. Pozostałe nagrody ufundował PZHL i tak finalista dostanie 30 tys. zł, a drużyny pokonane w półfinałach po 5 tys zł.
- Bilety na dwa mecze półfinałowe kosztują 15 zł normalny i 10 zł ulgowy. Takie same ceny obowiązują na środowe spotkanie finałowe. Turniej Pucharu Polski to dla startujących w nim czterech klubów taki przedsmak play off, bo tutaj również przegrywający odpada z rywalizacji i w każdym pojedynku na pewno będzie sporo emocji - dodał dyrektor GKS Karol Pawlik.
Plan turnieju
PÓŁFINAŁY PP
wtorek 16.00 Stoczniowiec Gdańsk - Naprzód Janów
wtorek 19.30 GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie FINAŁ PP
środa 17.30 zwycięzcy półfinałów, transmisja TVP Sport
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?