- Coraz częściej jestem zapraszany przez ośrodki wypo-czynkowe, żebym grał oraz śpiewał z gośćmi kolędy i pastorałki - mówi Ignatowicz.
Muzyk pochodzący z Parczewa, a od wielu lat mieszkający w Beskidach, potrafi grać na ponad 30 instrumentach i różnych przedmiotach z pozoru niemających nic wspólnego z muzyką. Gra więc na liściu lub pile. Najczęściej używa jednak góralskich instrumentów, m.in. trombit, okaryn, piszczałek, fujarek czy skrzypiec.
Muzyk bardzo upodobał sobie dziwnie wyglądający instrument, który na Podhalu nazywany jest turoniem. - Ja mówię, że to koza z rogami, kłapiąca pyskiem - mówi z uśmiechem Ignatowicz.
Jak podkreśla, w okresie bożonarodzeniowym nie odpuszcza żadnej okazji, by śpiewać kolędy. - Śpiewamy je w domu z całą rodziną. Nikogo nie trze-ba zmuszać - twierdzi pan Jacenty i dodaje, że ostatnio również sporo turystów chce śpiewać góralskie kolędy. Bywają osoby, które najpopularniejszych uczą się na pamięć.
W czwartek wieczorem jego muzyczne popisy będzie można zobaczyć w Karczmie Zbójnickiej w Zawoi podczas Balu sylwestrowego. W najbliższą sobotę wystąpi natomiast w wiślańskim pensjonacie Potok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?