Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Beskidach czterokołowce i skutery zagrażają narciarzom

Łukasz Klimaniec
Marek Targosz w miejscu, które zniszczyły skutery i quady. Naprawa trasy była kosztowna
Marek Targosz w miejscu, które zniszczyły skutery i quady. Naprawa trasy była kosztowna Fot. Łukasz Klimaniec
Właściciele czterokołowców i skuterów śnieżnych niszczą mozolnie przygotowywane trasy narciarskie w Beskidach. Gestorzy wyciągów są bezradni.

- Przepisy powinny być bardziej precyzyjne - mówi Stanisław Richter, prezes Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego.

W weekend grupa ok. 15 osób na quadach i skuterach śnieżnych zniszczyła pięć kilometrów trasy narciarskiej w okolicach Małego Skrzycznego. Największe szkody wyrządzili na odcinku z Hali Skrzyczeńskiej na Małe Skrzyczne, gdzie wyciąg ruszył w sobotę. W niedzielę trzeba było go zamknąć, bo trasa nie nadawała się do jazdy.

- Maszynami robią tzw. bączki, kręcą kółka, ryjąc przy tym trasę. Płaski teren jest dla nich wygodny. Mogą szaleć, bo jak się ktoś wywróci, to sprzętu nie zniszczy - mówi Marek Targosz z ośrodka Czyrna Solisko.

Zamykając trasy w niedzielę ośrodek w Szczyrku stracił 30 tysięcy złotych. Kilkanaście tysięcy musiał wydać na ponowne przygotowanie tras.

Gestorzy wyciągów podkreślają, że po przejechaniu skuterów i quadów w nawierzchni trasy narciarskiej powstają wyrwy, które mogą być dla narciarzy groźną pułapką. Zwracają też uwagę na ogromne prędkości, jakie rozwijają na swoich maszynach właściciele czterokołowców i skuterów.
Richter przyznaje, że latem sposobem na quady są rozciągnięte i oznaczone taśmą linki. Zimą trudniej upilnować stoku.

Na piratów na skuterach czy quadach nie pomagają mandaty, które np. mogą wystawić im policyjne patrole narciarskie.
- Dla wielu osób mandat jest wpisany w ryzyko tego sportu. Przyjmie karę i jedzie dalej - mówi Artur Capiak, komendant szczyrkowskiej policji. Dodaje przy tym, że w niedzielę policjanci złapali dwie osoby na skuterach.

Andrzej Dziadek z firmy Kameleon w Szczyrku, która zajmuje się wypożyczaniem skuterów i quadów, podkreśla, że jazda zawsze odbywa się z udziałem i pod kontrolą instruktora. - Nie jeździmy po szlakach ani stokach. Mamy prywatny tor na Białym Krzyżu - wyjaśnia. Zaznacza, że firmy wypożyczające sprzęt nie mogą pozwolić sobie na jazdę po stokach, bo w przypadku zniszczenia tras w pierwszej kolejności brane są pod lupę.

- Problemem są prywatni właściciele skuterów i quadów. Jeżdżą bez wyobraźni, gdzie tylko i jak szybko się da. Często nawet między szusującymi narciarzami - dodaje. Firma zainicjowała akcję przeciwko piractwu śnieżnemu. Przez m.in. rozdawanie nalepek chce uczulić ludzi na problem.

Według Richtera, rozwiązaniem byłyby przepisy, które dawałyby możliwość nakładania mandatów np. przeszkolonym pracownikom wyciągów.

- Tak jak Straż Miejska ma uprawnienia do karania mandatem za wykroczenia drogowe w mieście - tłumaczy Richter.

Bez recepty

Wypożyczalnie proponują wytyczenie przez nadleśnictwo legalnej trasy leśnej dla quadów czy skuterów. I tu jest problem...
Hubert Kobarski, bielski nadleśniczy, tłumaczy, że w ustawie o Lasach Państwowych zapisany jest zakaz poruszania się pojazdów silnikowych na traktach leśnych. Tylko takie służby, jak np. Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, mają takie prawo. Stworzeniem miejsc dla użytkowników quadów czy skuterów mogą zająć się gminy, które mają swoje tereny. Ale i tu jest problem, bo mieszkańcy gmin nie chcą mieć w sąsiedztwie szalejących maszyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!