Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dam sobie radę!

Jacek Drost
Piosenki nie mają dla niego żadnych tajemnic. Kocha muzykę
Piosenki nie mają dla niego żadnych tajemnic. Kocha muzykę Fot. Łukasz Klimaniec
Czasami, kiedy jestem na jakimś koncercie, chciałbym zobaczyć jak wyglądają muzycy. Nie katuję się jednak myślą, że nie mogę ich widzieć - mówi niewidomy 27-letni Grzegorz Pająk z Bielska-Białej, który wygrał finał roku 2009 telewizyjnego teleturnieju "Jaka to melodia".

Kiedy po pomyślnie zaliczonych eliminacjach do programu po raz pierwszy wchodził do studia, czuł przerażającą tremę. Pamięta, że drżały mu kolana. Słyszał prawie że każdy odgłos dobiegający z widowni. Później program rozpoczął się. Stres powoli zaczął ustępować. A Grzegorz skupił się jedynie na tym, żeby jak najszybciej rozpoznać po pierwszych nutach piosenkę, błyskawicznie nacisnąć klawisz na pulpicie i poprawnie odpowiedzieć.

Grzegorz nie widzi od urodzenia. Dźwięki są jego życiem

Przyniosło to skutek - w marcu w pięknym stylu wygrał finał miesiąca teleturnieju "Jaka to melodia", a w grudniu w równie imponujący sposób zwyciężył w finale roku 2009. Dla wielu niepełnosprawnych stał się bohaterem, który potrafi jak równy z równym rywalizować z osobami zdrowymi. Po zwycięskich programach na jego profilu na portalu nasza-klasa gratulacjom od osób z całej Polski nie było końca. Było ich tak dużo, że Grzegorz nie wiedział, jak każdemu z osobna odpisać. Zamieścił więc specjalny wpis z podziękowaniami.

- Popularność jest miła, ale trochę męcząca. Na początku, jak na ulicy zaczepiali mnie ludzie, to nie mogłem się do tego przyzwyczaić - mówi z uśmiechem 27-latek, ciesząc się, że swoją postawą niektórym niepełnosprawnym dodał otuchy. - Bo życie osób niepełnosprawnych nie jest łatwe; ciężko znaleźć pracę i towarzystwo. Niektórzy nie potrafią sobie z tym poradzić - dodaje bielszczanin.
Grzegorz nie widzi od urodzenia. Pewnie dlatego muzyka, świat dźwięków, są całym jego życiem. Muzyką interesuje się od dziecka. Od zawsze lubił grać, słuchać radia i miał ogromną łatwość w zapamiętywaniu wykonawców oraz różnych utworów. Dość szybko nauczył się grać na fortepianie, keyboardzie, akordeonie. Właśnie dzięki temu ostatniemu instrumentowi trafił do zespołu ludowego działającego w Ćwiklicach nieopodal Pszczyny, z którym koncertuje w różnych częściach kraju, m.in. podczas Tygodnia Kultury Beskidzkiej.

- Muzyka jest dla mnie wszystkim. Cokolwiek robię, zawsze mi towarzyszy - podkreśla Grzegorz, który w zależności od nastroju słucha popu, dance, hip-hopu, jazzu, rocka. Mówi, że w każdym rodzaju muzyki szuka jakiegoś ciekawego brzmienia, intrygującej linii melodycznej. Ostatnio z polskich wykonawców najbardziej podoba mu się to, co robią Maria Peszek i Czesław Śpiewa, z zagranicznych uwielbia Michaela Bublé, jest fanem Radiohead. Dlatego z dużym sentymentem wspomina ubiegłoroczny koncert brytyjskiej grupy w Poznaniu. - Wreszcie mnie było stać na kupienie biletu i pojechałem ze znajomymi do Poznania. Muzycy zagrali od początku do końca z sercem. Coś pięknego! - opowiada bielszczanin, który nie wyobraża sobie również życia bez radia. Jego idolem jest znakomity dziennikarz muzyczny Marek Niedźwiecki. Namiętnie słucha jego audycji oraz... brytyjskiej listy przebojów w BBC One (bo - jak wyjaśnia - jest najważniejsza na naszym kontynencie) i holenderskiej listy przebojów (raczej z sentymentu).
- Praca w radiu to moje marzenie - mówi Grzegorz Pająk.
Skończył więc dziennikarstwo i komunikację społeczną na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Przez pięć lat sam dojeżdżał z Bielska-Białej na studia. Mama - drobna, energiczna kobieta - odprowadzała go na dworzec autobusowy, jechał kilkadziesiąt kilometrów, uczestniczył w zajęciach, a później mama przyjeżdżała po niego.

Skończył również policealne studium asystenta operatora dźwięku. - Fascynuje mnie montaż dźwięku. Ciekawe jest to, że za pomocą komputera i stołu mikserskiego można zrobić interesującą, klarowną wypowiedź - dodaje Grzegorz, który liczy, że z czasem znajdzie pracę, najlepiej w jakiejś rozgłośni radiowej.

Przyznaje, że poszukiwanie pracy to jego chleb powszedni, a jego codzienne życie nie wygląda ciekawie - śniadanie, później spacer z mamą, żeby trzymać kondycję, powrót do domu i jeśli nie ma akurat prób czy występów w zespole ludowym, godziny spędzone przy komputerze na rozsyłaniu oferty pracy, przeglądaniu stron o zatrudnieniu czy słuchaniu muzyki w internecie. Grzegorza martwi, że nastawienie pracodawców do osób niepełnosprawnych nie jest w Polsce najlepsze. Mimo że potrafi obsługiwać komputer i poradziłby sobie z pracą biurową, ofert pracy nie otrzymuje zbyt wiele.

- Wielu pracodawców po prostu nie wie, że można dostać unijne dofinansowanie na przystosowanie stanowiska pracy do potrzeb niepełnosprawnych, a tacy ludzie świetnie sprawdzają się w wielu zawodach - zaznacza Grzegorz.

Taka sytuacja nie nastawia go optymistycznie do życia. Na szczęście, w chwilach zwątpienia zawsze może liczyć na mamę. Jest ona jego dobrym duchem, wspiera go i wierzy, że poradzi sobie. Tak przecież było z występem w programie "Jaka to melodia". To ona namówiła go do udziału w teleturnieju. Co sądzi o pasji syna?
- Niech Grzesiu sam opowiada. Przecież da sobie radę - mówi sympatyczna pani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!