- Zamiast głodować w domu, bo pensje mamy głodowe, rozpoczniemy strajk w szpitalu - mówi Paweł Prohaska, szef Solidarności w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Do protestu dojdzie, jeśli negocjacje płacowe z dyrekcją, które mają się dziś rozpocząć, nie przyniosą efektu.
Związkowcy reprezentują pracowników technicznych zatrudnionych w szpitalu i oburzonych faktem, że przy podziale środków na podwyżki potraktowano ich jak pracowników drugiej kategorii.
- Dostaliśmy symboliczne podwyżki po ok. 100 złotych miesięcznie - dodaje Prohaska i pyta: - Rozumiem, że lekarze muszą zarabiać, ale czemu naszym kosztem? Wszyscy w szpitalu jesteśmy potrzebni.
Według związkowców teraz trzeba będzie lekarzom odebrać część wynagrodzenia, by technicznym zapewnić średnio ok. 30 proc. podwyżki.
- Sami profesorowie i docenci sobie nie poradzą bez np. pracowników sterylizatorni - konkluduje Prohaska.
- Nie ma mowy o obniżkach. Przecież i tak ustąpiliśmy, bo nie zrealizowaliśmy w całości naszych postulatów tj. zarobków w postaci dwóch średnich krajowych dla lekarza specjalisty - ocenia dr Dariusz Basek szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w GCZD.
Z tych słów wynika jasno - lekarze z Centrum z pewnością dobrowolnie nie zgodzą się na obniżkę wynagrodzeń.
Związkowcy z Solidarności są zaniepokojeni, że ponad połowę budżetu szpitala pochłaniają płace. Dlatego nie żądają natychmiastowych podwyżek i godzą się na rozłożenie ich w czasie.
- Podwyżki są możliwe, ale nie mogę dziś podać żadnych kwot - wyjaśnia dr Ewa Emich-Widera, dyrektor GCZD.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?