Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląskie prawo do bolesnej prawdy

Agata Pustułka
Sowiecki czołg  w centrum Gliwic w styczniu 1945 roku
Sowiecki czołg w centrum Gliwic w styczniu 1945 roku FOT. ARCHIWUM
Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej jako regionalne patriotyczne święto chcą czcić 31 stycznia przedstawiciele śląskich organizacji: Związku Górnośląskiego i Ruchu Autonomii Śląska.

Takiej formule upamiętnienia ofiar represji sowieckich na Górnym Śląsku i Opolszczyźnie sprzyja też Ruch Obywatelski "Polski Śląsk". - Byle tylko z rocznicy nie uczynić sprawy politycznej, do czego RAŚ ma skłonności - zastrzega prezes Ruchu Piotr Spyra i przypomina, że w 2007 roku z jego inicjatywy sejmik przegłosował podobną uchwałę.

Teraz jednak radni zamierzają nadać rocznicy charakter szczególny. Ma znaleźć się w kalendarzu regionalnych świąt patriotycznych.

Sprawa zdecyduje się w środę podczas sesji sejmiku wojewódzkiego, gdyż radny PO Józef Buszman, jednocześnie prezes Związku Górnośląskiego, chce, by stosowną uchwałę przegłosowali radni. Pierwszy krok już został zrobiony - rocznicy Tragedii Górnośląskiej patronują wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk oraz marszałek województwa śląskiego Bogusław Śmigielski.

- Liczę na zgodę wszystkich sił politycznych. Przed sesją odbędzie się spotkanie konwentu, gdzie przedłożę treść stosownej uchwały. To dla mieszkańców województwa śląskiego jedna z najważniejszych dat, choć wiedza o tych wydarzeniach przez dziesięciolecie do opinii publicznej dochodziła w formie szczątkowej, a wielu nie ma pojęcia o tych tragicznych momentach - wyjaśnia Buszman.

Tragedia Górnośląska to określenie stalinowskich okrucieństw jakich dopuściły się wojska radzieckie wobec cywilnej ludności Śląska.
- Dla wielu mieszkańców tej ziemi wojna nie skończyła się wraz z wejściem Armii Czerwonej - mówi dr Adam Dziurok naczelnik oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Katowicach, który znalazł się w komitecie organizacyjnym 65. rocznicy Tragedii Górnośląskiej. - Przez kilka miesięcy po wkroczeniu wojsk miało miejsce wiele aktów terroru. Nie tylko dla Sowietów, ale i Polaków Ślązacy byli zbyt niemieccy i za mało polscy. Prześladowania stopniowo wygasały. Liczbę ofiar trzeba liczyć w tysiącach. Niestety nie mamy na ten temat precyzyjnych danych.
Żołnierze radzieccy pacyfikowali całe miejscowości. Dochodziło do egzekucji oraz gwałtów. Sowieci postępowali zgodnie z instrukcją zawartą w "dziele" Ilii Erenburga "Zabić Niemca". Dla nich Ślązacy byli Niemcami...

- Od 20 do 90 tysięcy mieszkańców wywieziono do pracy przymusowej w radzieckich kopalniach. Niekiedy do Donbasu wyjeżdżała cała poranna szychta - mówi Jerzy Gorzelik prezes Ruchu Autonomii Śląska i dodaje: - Ślązacy mają prawo do pamięci historycznej, której odmawiano nam przez kilkadziesiąt lat.

Dlatego 30 i 31 stycznia w miejscach krwawych egzekucji zapłoną znicze, m.in. w Bytomiu Miechowicach, Przyszowicach, Mysłowicach, Świętochłowicach.
Według Gorzelika rocznica Tragedii Górnośląskiej powinna się stać pretekstem do głębszego spojrzenia w naszą przeszłość.

Przedstawiciele SLD w sejmiku, którzy trzy lata temu, podczas głosowania nad uchwałą upamiętniającą rocznicę Tragedii Górnośląskiej wstrzymali się od głosu nie chcą, by wydarzenie stało się pretekstem do wywołania antyrosyjskiej awantury.

- Nie możemy jątrzyć. Ale zgadzam się: trzeba edukować, odkrywać białe plamy, pokazywać fakty, upamiętniać. Rosyjscy żołnierze byli także ofiarami stalinowskiej propagandy - ocenia Michał Czarski szef klubu radnych SLD.

O edukacyjnych korzyściach jakie płyną z przypomnienia styczniowych wydarzeń mówi też dr Dziurok. - W świadomości Polaków tych wydarzeń po prostu nie ma. Gdy ktoś ze Śląska chce o nich przekazać informacje bywa posądzany o rewizjonizm. Nie ma lepszej okazji, by wytłumaczyć złożoność śląskich losów właśnie na tym przykładzie - wyjaśnia naukowiec.

Nie wykorzystujmy tej tragedii

Z prof. Zygmuntem Woźniczką, historykiem z Uniwersytetu Śląskiego rozmawia Agata Pustułka

Był pan jednym z pierwszych historyków, którzy ujawnili prawdę związaną z represjami jakie dotknęły Ślązaków ze strony Armii Czerwonej.
Do informacji, także dla mnie wówczas szokujących, dotarłem, gdy w latach 90. ubiegłego wieku pracowałem w komisji ds. zbadania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu. Udało się zebrać wyjątkowy materiał badawczy, zaś w efekcie powstała publikacja, która stała się wydawniczym hitem.

Czy to dobrze, że ta rocznica będzie upamiętniona w formie święta?
Tak, ale nie chciałbym, aby wydarzenia te zostały wykorzystane do zbijania kapitału, do forsowania haseł związanych z autonomią.

To możliwe?
Obawiam się, że Ruch Autonomii Śląska może mieć takie zamiary. Warto pamiętać, że represjonowani byli nie tylko Ślązacy, ale też Polacy, bo stalinowski terror spotkał i jednych i drugich.Nie chciałbym, aby uczczenie rocznicy było okazją do podziału naszego regionu na dobrych i złych. Byłoby najgorzej, gdyby historia dla wszystkich bolesna stała się zarzewiem konfliktu.

To właśnie pogranicze

Z Pawłem Nowokiem z Rudy Śląskiej rozmawia Agata Pustułka

Pana rodzina ucierpiała w 1945 roku. Jak pamięta pan tamte lata?
Na początku muszę powiedzieć, że inni byli poszkodowani bardziej. Moja rodzina to po prostu taki symbol śląskich losów, terenu pogranicza. Np. najstarszy brat Walter został wcielony do Wehrmachtu, ale podczas kampanii na Wschód udało mu się zbiec i wstąpić do Armii Radzieckiej, z którą doszedł aż do Berlina. Był potem tłumaczem, zamieszkał w NRD.

Młodszego brata Leopolda Rosjanie chcieli wywieźć na Sybir?

Tak. Został nawet przewieziony do Knurowa, do takiego przejściowego obozu. Wprost z domu wzięli go milicjanci. Ale udało mu się zbiec razem z kilkoma kolegami. Do Knuro-wa trafiła też moja siostra. Matka wybłagała jednak żołnierzy, żeby ją puścili. Sąsiedzi dali nam dobre świadectwo, zaświadczyli, że pomagaliśmy rodzinom więźniów Oświęcimia. Ojciec też o mało co nie trafił do Rosji. Dwa tygodnie przebywał w areszcie.

Czy uważa pan, że trzeba upamiętniać wydarzenia 1945 roku?

Oczywiście, ale trzeba mieć na uwadze, że wszędzie są ludzie dobrzy i źli, że nie ma sytuacji czarno-białych, a poza tym los często płata nam okrutne figle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląskie prawo do bolesnej prawdy - Dziennik Zachodni