Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Siemianowicach szukają zasypanego niemieckiego czołgu

Grzegorz Lisiecki
Artur Troncik próbował namierzyć czołg za pomocą wykrywacza metali
Artur Troncik próbował namierzyć czołg za pomocą wykrywacza metali Fot. Grzegorz Lisiecki
Czy pod placem przy ulicy Waryńskiego zasypano niemiecki czołg? W czwartek odpowiedź na to pytanie próbowali uzyskać Artur Garbas - pracownik Muzeum Miejskiego oraz siemianowicki poszukiwacz skarbów Artur Troncik.

- Mówi się, że w każdym stawie czy jeziorze jest samolot i czołg, zwykle Tygrys - śmieje się Troncik.
Kiedyś przy ul. Waryńskiego znajdował się całkiem spory zbiornik wodny. - Staw w Laura- hütte był tu od zawsze. Jest zaznaczony nie tylko na starych mapach, ale i na rycinach. Został zasypany dopiero w latach 70. minionego wieku - opowia-da Artur Garbas.

Mówi się, że w każdym stawie czy jeziorze jest samolot i czołg, zwykle Tygrys

W styczniu 1945 roku w tym stawie miał utonąć niemiecki pojazd gąsienicowy. Dziś nie wiadomo jednak, czy był to czołg, czy może działo samobieżne lub transporter opancerzony. - Kiedy w styczniu 1945 roku Niemcy wycofywali się z miasta, pod jednym z przejeżdżających tu pojazdów załamał się lód. Czołg lub transporter utonął. Widział to z okna swojego mieszkania pan Gieracz, nieżyjący już dziś znany kolekcjoner odznaczeń i numizmatów, który o całym zdarzeniu opowiedział mi w 1975 roku - relacjonuje Garbas. - Później usłyszałem tę historię jeszcze z dwóch innych źródeł i uznałem, że trzeba się tym zająć - wyjaśnia.

- To jedna z naszych legend, a takie rzeczy zawsze trzeba próbować wyjaśnić - dodaje Troncik, który wczoraj - przy pomocy sprowadzonego ze Stanów Zjednoczonych wykrywacza metali two-box - usiłował "namierzyć" niemiecki pojazd.

- Sygnał złomu jest, a tam dalej wykrywacz po prostu wyje. To mogą być jednak śmieci, którymi zasypywano staw - mówi poszukiwacz skarbów. Jedno z miejsc wskazuje ręką. - Między ławką, a tym krzaczkiem też jest sygnał. Może to koło pojazdu? - zastanawia się.

Troncik wkrótce zjawi się tu z innym sprzętem, magnetometrem, który służy do wykrywania większych elementów żelaznych. - Pytanie tylko, czy czołg nadal tam jest? Wyciągnąć mogła go huta. To był jej teren i miała odpowiedni sprzęt. Jeśli tak było, to może uda nam się znaleźć jakichś świadków tego wydarzenia - mówi Artur Garbas.

A jeśli w tym miejscu rzeczywiście jest czołg? - To pierwszy przybiegnę z łopatą i zacznę kopać - śmieje się Artur Garbas. - W końcu byłby to nasz najbardziej okazały eksponat z czasów II wojny światowej. Mógłby stanąć nie przy muzeum, a przy budowanym Parku Tradycji Górniczo-Hutniczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!