Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci protestują: dosyć kulfonów na receptach!

Aleksander Król
Pacjenci nie chcą z powodu źle wypisanych recept płacić drożej
Pacjenci nie chcą z powodu źle wypisanych recept płacić drożej fot. michał pawlik
Rekordowa liczba - ponad pół tysiąca klientów apteki św. Mikołaja w Raciborzu wypełniło już receptę dla minister zdrowia Ewy Kopacz. Na całym Śląsku zebrano ich już ponad 7 tysięcy. W tym tygodniu nietypowe recepty, które zbiera Śląska Izba Aptekarska, mają zostać wysłane do ministerstwa. To protest pacjentów. Przeciwko czemu?

Pacjenci protestują w ten sposób przeciwko planom resortu, który chce, aby za niedbałość lekarzy przy wypisywaniu recept płacili właśnie pacjenci. Chodzi o przepis w projekcie nowego rozporządzenia, który mówi, że receptę, która nie spełnia wymogów formalnych apteka ma realizować z pełną odpłatnością.

Pobierz receptę z załączonego do materiału pliku i wyślij minister Ewie Kopacz na adres [email protected]

- Tak naprawdę oznacza to, że pacjent zamiast zapłacić parę złotych, będzie musiał wydać na lek na przykład 100 zł - mówi Piotr Klima, wiceprezes Śląskiej Izby Aptekarskiej w Katowicach.

Dlatego pacjenci, niczym lekarze, od jakiegoś czasu podpisywali blankiet przypominający receptę, w której zalecają Ewie Kopacz m.in. by zagwarantowała pacjentom ustawowe prawo do otrzymania leku refundowanego poprzez bezproblemową realizację recept.

- Mamy mieć wybór - albo zapłacimy pełną kwotę, albo będziemy musieli wrócić do lekarza, by ten przyłożył się, zamiast bazgrać po recepcie - mówi Alicja Frączek, mieszkanka Rybnika, która wystawiła blankiet dla pani minister w jednej z rybnickich aptek.

Joanna Gaszka, kierownik apteki przy ul. Górnośląskiej w Rybniku, przyznaje, że jej klienci chętnie wypełniali recepty, bo wielu z nich ma bardzo ograniczony budżet.

- W Niedobczycach nie ma specjalistów i z nieczytelną receptą musiałabym odsyłać ludzi do centrum Rybnika. W dużej mierze moimi klientami są osoby na emeryturach i rentach, dla których dojazdy do lekarzy to olbrzymi problem - mówi Joanna Gaszka.

Zapis w rozporządzeniu uderza w dużej mierze w samych aptekarzy, którzy robią wszystko, by nie stracić swoich klientów. Dotąd sami poprawiali recepty, często dopisując niezbędne informacje.

- Dzwonimy do lekarzy, czasami nawet sami idziemy do nich po pieczątkę - mówi Klima.

Przepisy mają zostać jednak zaostrzone. - Narodowy Fundusz Zdrowia będzie nas ścigał za najmniejsze uchybienia w recepcie. Tymczasem to w gabinecie lekarskim, a nie w aptece powinno się kontrolować, czy recepty są prawidłowo wypełnione - mówi Stanisław Piechula, prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej w Katowicach.

Zdaniem aptekarzy, zapis o błędnych receptach to sposób ministerstwa i NFZ na szukanie oszczędności.

- Najłatwiej odebrać pieniądze pacjentom albo wyrwać je z aptek - mówią. Dlatego w całej Polsce oplakatowano apteki, a na Śląsku zbierano recepty. - Czas wysłać je do ministerstwa - dodaje Piechula.

Aptekarze liczą na to, że resort zaakceptuje przygotowaną przez nich kompromisową propozycję. - Chodzi o to, by apteka nie realizowała leku tylko wówczas, gdy brakuje najistotniejszych informacji, na przykład pieczątki lekarza. Drobny błąd w adresie nie powinien mieć znaczenia - dodaje Piechula.

W Ministerstwie Zdrowia nie zamierzają komentować całej sprawy. Przypominają jedynie, że recepty muszą być czytelne i zawierać określone prawem dane. - Kwestia pełnej czytelności recept lekarskich jest ściśle związana z wprowadzeniem w przyszłości recepty elektronicznej - tzw. e-recepty, do czego się przymierzamy - mówi Piotr Olechno, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pacjenci protestują: dosyć kulfonów na receptach! - Dziennik Zachodni