Ulepieni z lepszej gliny

Dlaczego nie mówi się o tym, że muszą za to płacić wyłącznie cywile, i z jakiego powodu - chyłkiem - wprowadzono ekstraprzywileje dla sędziów i prokuratorów w stanie spoczynku, a pracującym w tych zawodach dano prawo do niepłacenia składek emerytalnych i rentowych?

Paradoksem - wolnej ponoć Polski - jest, że często lepiej żyje się katom niż ich ofiarom. Na razie - póki Trybunał Konstytucyjny tego nie rozsądził - utracili ekstraprzywileje emerytalne ubecy i esbecy. Wśród nieźle uposażonych jest jednak wciąż wielu dyspozycyjnych śledczych i sędziów, którzy mają na sumieniu ludzką krzywdę. Oni i wdowy po nich mają lepsze warunki finansowe i podwyżkę świadczeń niż budżetówka. Szara emerycka brać z ZUS-u musi w tym czasie liczyć tylko na to, co skapnie z łaski rządzących dzięki waloryzacji.

Inne dziwaczne przywileje wprowadzono niedawno. Prokuratorów przed reformą emerytalną nie traktowano jako pracowników, toteż pracownicze składki emerytalno-rentowe od 1999 roku też ich nie obowiązywały. Także sędziowie nie muszą ich płacić. Płacący składki do ZUS w latach 1999-2002 żołnierze zawodowi, policjanci, strażnicy graniczni, strażacy, funkcjonariusze więzienni, agenci bezpieczeństwa i BOR-owcy zostali z nich zwolnieni w 2003 roku.

Rządzącej lewicy udało się przemycić tak poważne zmiany w dopiero co wprowadzonym systemie emerytalnym pod płaszczykiem debaty o waloryzacji emerytur i rent dla 9 mln Polaków. Większość posłów jakby oślepła i ogłuchła - wpatrzona tylko w wysokość wskaźników waloryzacji świadczeń dla biedoty. W tym czasie po cichu szła ostra walka właśnie w imieniu służb. Dlatego dziwi, że i ten rząd ogranicza socjal biedakom, a nie przyjrzy się, czy służby oraz prokuratorzy i sędziowie dokładają się do wspólnego worka nieszczęścia zwanego ZUS-em.
.