Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rynek to kłopot

Grażyna Kuźnik
Tychy mają szansę na zbudowanie sobie rynku, bo bez niego są jak - nie przymierzając - Czeladź bez dworca kolejowego.

Ponieważ pierwsze wzmianki o Tychach sięgają XV wieku, to refleksja o tym, żeby jednak mieć główny plac dla swoich - teraz już 130 tys. mieszkańców - jest trochę spóźniona. Ale dobrze, że w ogóle się pojawiła. Tym bardziej że miejsce na rynek - jak się okazuje - znane jest od dawna. Tyle że zarosło chaszczami, bo nikt o tym nie wiedział. No, może poza projektantami tyskich osiedli, którzy rozumieli, że ludzie potrzebują takich miejsc, jak rynek z ławkami, sklepami i kwiaciarkami. Niestety, wtedy w modzie był plac Czerwony, z którym tyski placyk nie mógł w żadnym razie konkurować. Odpadł w przedbiegach.

Tyszanie nie mają rynku, ale kiedy przyjeżdżają do stolicy swojego województwa, to mogą się pocieszyć, że rynek wcale nie jest taką radością. Na katowickim rynku człowiek jest zadowolony tylko wtedy, gdy go tramwaj nie przejedzie. No bo ten rynek jest wyłącznie przystankiem tramwajowym, a gdy ktoś przysiada na ławce, widzi wokół jedynie pasażerów z minami: "wiejmy stąd".

Wkrótce minie 80 lat, gdy architekci ogłosili swój manifest, czyli Kartę Ateńską. A tam czarno na białym: "Architektura musi znowu wrócić na służbę człowieka, pochylić się nad jednostką i tworzyć dla niej urządzenia, które będą ułatwiać jej życie". Chciałabym rocznicę ogłoszenia Karty Ateńskiej obchodzić na tyskim rynku, pijąc kawę w ogródku i wspominając projektantów, którzy przewidzieli, że człowiek bez rynku w mieście nie może się obejść. A na pewno nie w Europie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!