18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telewizja Katowice na krawędzi bankructwa

Agata Pustułka
Fot. ARC
To dramat w pięciu aktach - mówi nam o tym, co się dzieje w TVP Katowice, jeden z zatrudnionych tam dziennikarzy. - Żeby zmniejszyć rachunki za prąd i ogrzewanie, zagęszczono nas w pokojach.

Po korytarzach krążą wieści, że w marcu przejdziemy na postojowe. Fryzjerkę też zresztą zabrali.
To skutek obcięcia przez Warszawę budżetu ośrodka w Bytkowie o 45 proc.

Dla oszczędności zrezygnowano z jednego zestawu montażowego i przyspieszono produkcję programów. Dziennikarze przychodzą do pracy pół godziny wcześniej, a czas ich pracy w terenie szefowie odmierzają ze stoperem w ręku. Podobnie jak w pozostałych ośrodkach regionalnych, pensje katowickich reporterów zostały zmniejszone o jedną trzecią. Stacja nie korzysta już z usług emerytowanych dziennikarzy i współpracowników.

Jeśli zarząd TVP nie przekaże ośrodkom regionalnym pieniędzy z abonamentu, to przewodnicząca Rady Programowej Telewizji Katowice Jadwiga Chmielowska wystąpi na drogę prawną przeciwko dwóm ostatnim składom Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz kolejnym zarządom TVP. Za co?
- Bo ci ludzie doprowadzili nas do ruiny - mówi Chmielowska.

- Oficjalnie jest mowa o obcięciu środków na 2010 rok o 40-45 procent. Jak w tej sytuacji mówić o tworzeniu programu regionalnego? Nawet na te cztery godziny dziennie nie wystarczy. Oczywiście najmniej winny jest obecny zarząd. Pijemy piwo warzone od co najmniej dziesięciu lat - mówi przewodnicząca.

Program Telewizji Katowice jest całkowicie uzależniony od planów całodobowego TVP Info. Regionalne newsy mogą przebić się tylko w Aktualnościach. Żeby nadać ważną dla regionu relację, np. z wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego, trzeba się na własne ryzyko odłączyć od wspólnego pasma.
- W TVP Info cieszą się, że są teraz obrady komisji hazardowej, bo to pozwala im zaoszczędzić. Włączają tylko kabel w Sejmie, a my zdychamy, bo nikt nie chce od nas programów albo ciągle nadawane są powtórki. Dla nas być albo nie być jest odzyskanie anteny. Na te kilka godzin programu możemy nadać tylko 24 minuty reklam. Jak z tego wyżyć? - pyta dziennikarz Aktualności, najbardziej oglądanego programu TVP Katowice.

Oczywiście najbardziej kryzys odbija się na pracownikach. - To prawdziwy dramat - mówi nam o sytuacji w TVP Katowice jeden z dziennikarzy. - Zagęszczono nas w pokojach, by rachunki za prąd i ogrzewanie były mniejsze, po korytarzach krążą hiobowe wieści, że w marcu w ogóle zabraknie pieniędzy i przejdziemy na postojowe.

Pracownicy są zdezorientowani, bo choć kończy się luty, to jeszcze nie przedstawiono marcowej ramówki. A to ona powie prawdę o tym, na co rzeczywiście stać katowicki ośrodek.

- Ludzie mówią, że jak nie będzie sponsora, który zapłaci za program, to nie będzie programu. Teraz dziennikarze chyba muszą obdzwaniać firmy z prośbą o jałmużnę - słychać w telewizji.

- Jesteśmy oburzeni, że wieloletnie zaniedbania najbardziej odczuwają twórcy. Obecny kryzys to nie kwestia ostatnich miesięcy, ale lat - mówi twardo Bożena Klimus, wielokrotnie nagradzana reportażystka TVP Katowice.

Dziennikarze w całej spółce musieli się pogodzić z obcięciem ich honorariów o 30 proc. Stacja w Katowicach zrezygnowała z pracy emerytów oraz części współpracowników.
- Przechodzimy bardzo poważny i trudny proces optymalizacji kosztów. Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Liczymy każdą złotówkę - przyznaje Krzysztof Karaś, szef Aktualności.

Niedawno Rada Programowa TVP Katowice zwróciła się do posłów o pilne wprowadzenie zmian legislacyjnych, które zapewniłyby stabilne finansowanie publicznych mediów regionalnych.
- Finansowanie powinno być realizowane poprzez powszechną, społeczną składkę medialną pobieraną i zarządzaną przez kontrolowany społecznie Fundusz Mediów Publicznych. Określona w ustawie część tej składki powinna być przeznaczona na realizację misji przez regionalne anteny publicznego radia i telewizji - twierdzi Adam Warzecha, wiceprzewodniczący Rady Programowej TVP.
Oczywiście posłowie pozostawili sprawę bez echa.
W Telewizji Katowice sytuację dodatkowo komplikuje polityczne zamieszanie wokół osoby dyrektora ośrodka. Obecny Miłosz Stawecki ma być zastąpiony przez kandydata wskazanego przez SLD, bo w wyniku podziału medialnych łupów właśnie lewicy, a nie PiS przypadł katowicki ośrodek. Sprawa jest jednak przeciągana, bo nie ma odpowiedniego kandydata.

Nie tylko w Katowicach piszczy bieda. Podobnie jest we wszystkich regionalnych stacjach. Przeciwko obcięciu budżetu o 45 proc. zaprotestowała w czwartek Rada Programowa Telewizji Gdańsk. W rozesłanym do mediów dramatycznym oświadczeniu możemy przeczytać: "Restrykcyjna polityka finansowa wobec ośrodków regionalnych w zasadniczy sposób ogranicza możliwości realizacji misji telewizji publicznej w zakresie prawa obywateli do informacji. Nie można godzić się, aby radykalne ograniczenie centralnych środków finansowych oraz brak innych możliwości zrównoważenia kosztów zmierzało do likwidacji ośrodków regionalnych."

Władze telewizji na wszystkie protesty mają tylko jedną odpowiedź: to spadek wpływów z abonamentu doprowadził do cięć w ośrodkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!