Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny polski autobus rozbity za granicą

Krzysztof P. Bąk (Współpraca: Łukasz Krajewski)
podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis
podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis podpis autor
To już prawdziwa czarna seria wypadków autokarów, którymi polskie dzieci jeżdżą na zagraniczne wakacje.

Wczoraj o 2 w nocy w Rumunii autobus wiozący młodzież z woj. lubelskiego i rzeszowskiego do Warny w Bułgarii zderzył się z ciężarówką wypełnioną arbuzami. Owoce wybiły okna pojazdu. 12 osób, w tym 9 dzieci, zostało rannych.

Życiu żadnego z Polaków nie zagraża niebezpieczeństwo. Najpoważniej ucierpiał kierowca autokaru, który ze złamaną ręką i nogą trafił pod opiekę lekarzy.

Nastolatki już po południu opuściły szpital w Sibiu, gdzie przewieziono je po wypadku. Rodzice jednej z dziewczynek, która ma pękniętą żuchwę, zdecydowali, by wróciła samolotem do Polski. Pozostali zgodzili się, by dzieci kontynuowały podróż.

Autokarem jechały 52 osoby, w tym 44 dzieci w wieku 13-16 lat. Obóz zorganizowało biuro Włóczykij z Lublina. Przed wyjazdem grupy ze Świdnika policjanci sprawdzili stan pojazdu. Dwuletni autokar był w dobrym stanie. Według rumuńskiej drogówki kierowca polskiego autokaru nie popełnił błędu.

To już drugi w ostatnich dniach wypadek polskiego autokaru za granicą. W ubiegły piątek w Serbii, 20 km od Belgradu, piętrowy neoplan po błędzie kierowcy wywrócił się na drodze ekspresowej. Zginęło 6 osób, a 46 zostało rannych. Wszystkie związane były z kop. Ziemowit w Lędzinach.

Stan zdrowia poszkodowanych systematycznie się poprawia. Lekarze ze szpitala w Trzebnicy pod Wrocławiem byli zadowoleni z efektów trwającej ponad 4 godziny operacji ręki 17-letniego Marcina. - Rosną szanse na uniknięcie amputacji - poinformował ordynator Jerzy Jabłczyński.
Chłopak będzie teraz leczony w komorze hiperbarycznej. Jego rehabilitacja może potrwać, zdaniem lekarzy, nawet półtora roku.

Natomiast na kilkumiesięczny powrót do pełnej sprawności muszą nastawić się pacjenci, którzy przedwczoraj trafili do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach oraz Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary w Sosnowcu. - Rozległe zmiażdżenia i skomplikowane złamania z uszkodzeniem ścięgien sprawiają, że nawet jeżeli nie będą długo przebywać w szpitalu, to leczenie potrwa kilka miesięcy - uważa dr Ewa Emich-Widera, dyrektorka GCZD.

Cztery osoby ranne w wypadku autokaru w Serbii opuściły wczoraj szpital w Sosnowcu. W placówce nadal przebywa czterech poszkodowanych. Ich stan lekarze oceniają jako dobry.

Dzisiaj do kraju zostaną przetransportowane ciała sześciu śmiertelnych ofiar wypadku. Do Serbii dotarł już wysłannik wojewody śląskiego, lekarz koordynator z wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego. Ma ocenić między innymi jaki jest stan przebywających w szpitalu w Nowym Sadzie pięciu Polaków oraz jakie warunki zagwarantowała im ubezpieczająca wyjazd firma Signal Iduna.

Caritas Archidiecezji Katolickiej poinformował wczoraj, że rodzinom ofiar zostały już przekazane pierwsze zapomogi w wysokości od 2 do 5 tys. zł. Najciężej ranni mogą również liczyć na wsparcie tej charytatywnej organizacji.

Służby wojewody poinformowały, że Zygmunt Łukaszczyk podpisał już wniosek do ministra infrastruktury o odebranie firmie Moana z Rudy Śląskiej licencji przewoźnika. Taka reakcja to efekt m.in. braku badań technicznych autobusu w dniu wypadku oraz nie wpisanie pojazdu do licencji na przewozy międzynarodowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!