Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakie zimowe przełomy?

Michał Smolorz
Podobnie jak inni Polacy, myślałem, że po upadku PRL różnice między nami a resztą świata zniwelowały się, a jako naród, który dał światu papieża i Wałęsę oraz obalił mur berliński, nie musimy już mieć kompleksów. Myślałem tak do czasu...

Czy pamiętają Państwo popularne w PRL-u dowcipy z cyklu "spotkali się Polak, Amerykanin, Niemiec i Rusek" ? Konfiguracja postaci była zresztą dowolna (Anglik, Niemiec i Francuz, albo Rosjanin, Czech i Polak, etc.), a w całej zabawie chodziło o pokazanie różnic kulturowych poszczególnych narodów, bowiem każda z nich inaczej reagowała na postawiony problem. Oczywiście Polak okazywał się w tym towarzystwie człowiekiem najbardziej rozgarniętym i trzeźwo myślącym, zdolnym znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Było to lekarstwo na narodowe kompleksy, ponieważ jako bohaterowie amerykańskich polish jokes, niemieckich kronik policyjnych oraz rosyjskiej imperialnej pogardy dla "kraju nadwiślańskiego", ukojenia szukaliśmy w szyderstwach. Weźmy stary witz z lat siedemdziesiątych. Spotkali się Francuz, Pers, Niemiec, Rosjanin i Polak, a każdy otrzymał zadanie przedstawienia swojej narodowej specjalności. Francuz zachwycał się Francuzkami, które są najbardziej biegłe w sztuce miłości. Pers zachwalał perskie dywany, które nie mają sobie równych w świecie. Niemiec szczycił się legendarną dokładnością wykonania tamtejszych samochodów. A Rosjanin z dumą podkreślał, że ich produkty są po prostu solidne i trwałe (gniotsja - nie łamiotsja). Po czym Polak zuchwale oznajmił : a my niewolimy francuskie panie na perskim dywanie, z niemiecką dokładnością i ruską solidnością!!!

Pewnego dnia na konferencji

Wraz z upadkiem PRL-u i postępem globalizacji, ta seria dowcipów zaczęła wygasać. Najwidoczniej uznaliśmy, że różnice kulturowe Polaków i reszty świata zniwelowały się, a jako naród, który dał światu papieża i Wałęsę oraz obalił mur berliński, nie musimy już mieć kompleksów. Też tak myślałem - do czasu gdy znalazłem się na skromnej konferencji w niemieckim kurorcie, w towarzystwie, owszem, międzynarodowym, jakby stworzonym do nowej serii witzów z cyklu "spotkali się..."

Zatem w przerwie obrad przy bufecie spotkali się Francuz, Niemiec, Czech, Fin i Polak. Za oknem odwilż po dwóch miesiącach srogiej zimy. Polak postanowił nawiązać jakąś rozmowę, aby przerwać kłopotliwe milczenie nad kawą, i zagaduje do wiceburmistrza kurortu: "No, to teraz dopiero czeka was robota. Po takiej zimie trzeba będzie zmobilizować wszystkie możliwe firmy do naprawy dróg". Urzędnik najwyraźniej nie zrozumiał, prosi o powtórzenie. Polak wspina się na szczyty swej niemczyzny, powtarza słowo w słowo, ale birgermajster ciągle kręci głową, a nawet czuje się z lekka urażony: "A dlaczego mielibyśmy naprawiać drogi? Co jest złego w naszych drogach?". Polak chce elokwentnie odpowiedzieć, że z powodu "zimowych przełomów", ale z przerażeniem stwierdza, że nie wie, jak to będzie po niemiecku. Obok stoi doświadczony tłumacz kabinowy, ale i on nie wie, jak przetłumaczyć "zimowe przełomy"; po chwili namysłu z całą stanowczością stwierdza, że takiego zwrotu w niemczyźnie nie ma. Może być "przełom w karierze" (jako punkt zwrotny w życiorysie), istnieje "przełom rzeki" (jako jej odcinek o dużej różnicy poziomów), jest też "przełom stuleci" (czyli francuski fin de siécle). Ale "zimowy przełom"? Cóż to ma być? Nagła zmiana pogody?

Tylko Czech zrozumiał, bo u nas był

Polak próbuje opisowo, krok po kroku, wyjaśnić o co chodzi. Na twarzach zebranych z każdym słowem rośnie zdumienie: więc chodzi o dziury w jezdni, które powstają dlatego, że najpierw jest lato i jesień, a potem zima i wiosna? No dobrze, wyjaśnij nam, Polaku, dlaczego niby po zimie mają powstawać dziury, czemu wraz z odwilżą całe płaty asfaltu miałyby odpadać, a samochody niszczyć koła i zawieszenie? Przecież to oczywiste, że drogę trzeba zbudować tak, aby remont potrzebny był po 20 latach, i to nie na skutek zimy, lecz normalnego zużycia. Szanowny Panie, gdyby każdej wiosny miasto było usłane dziurami, to w najbliższych wyborach mieszkańcy zmietliby mnie z kretesem i szukać nie miałbym czego w życiu publicznym.

Francuz po dłuższym zastanowieniu włącza się do rozmowy i zapewnia, że i w jego języku także nie ma żadnych "zimowych przełomów" w znaczeniu, które tu omawiamy. Gdyby coś takiego istniało, alpejskie kurorty dawno by zbankrutowały, bo wszystkie zarobione na narciarzach pieniądze trzeba by ładować w naprawę dróg po sezonie. No, chyba że zdarzy się katastrofa, lawina albo gwałtowna powódź, która zmywa wszystko po drodze, w tym drogi i mosty. Ale trudno nadejście wiosny traktować jak nieposkromiony żywioł.

Wszyscy spoglądają na Fina, ten powinien wypowiedzieć się autorytatywnie. Tam najwięcej mają do czynienia z surową zimą, więc zapewne i drogi na tym cierpią. Ale Fin siedzi jak na tureckim kazaniu, niemiecki zna słabo, francuski też, o polskim nie wspominając. Ktoś tłumaczy mu po angielsku, o co chodzi, na twarzy gościa maluje się bezgraniczne zdumienie. Zaraz, zaraz, proszę powtórzyć, czy dobrze zrozumiałem: jak zima ustępuje, to drogi się rozpadają i trzeba je remontować? A czyś pan kiedykolwiek w Finlandii widział dziurę w jezdni, i to nieważne o jakiej porze roku? Przepraszam, ale ktoś tu bredzi, najwyraźniej trudności językowe są nie do pokonania. I tylko Czech ze zrozumieniem kiwa głową. Nie z powodu pokrewieństwa języka, ale dlatego, że do Polski jeździ często, więc wie, o czym mowa.

Od Rzymian do Organizacji Todt
Dzwonek obwieścił koniec przerwy i międzynarodowe towarzystwo udało się do sali obrad. Bezsprzecznie debata językowa nad pojęciem "zimowych przełomów" była najbardziej twórcza w tej konferencji.
Uprawiam dziennikarstwo 34 lata i odkąd pamiętam, "zimowe przełomy" były stałym tematem mediów w końcu lutego. Za czasów Wielkiego Dezembra w Wydziale Propagandy KW PZPR ustalano nawet kalendarz tematów do poruszenia na cały rok. "Zimowe przełomy" znajdowały się w kolejce za tematem "zima zaskoczyła drogowców", po nich niedźwiedź budził się w Beskidach, zaraz potem następowały wiosenne podorywki w PGR-ach. Dlaczego problem nie wyparował wraz z upadkiem PRL-u? Chyba wszyscy uznaliśmy go za oczywisty w naszej strefie cywilizacyjnej, skoro więc przychodzą roztopy, to muszą być dziury w jezdniach i już.

Argumentacja niemieckiego urzędnika i francuskiego naukowca wydaje się oczywista i logiczna: drogę trzeba tak zbudować, by nieprzerwanie służyła przez 20 lat, niezależnie od pór roku. Niektórym udało się zrobić to jeszcze lepiej. Rzymska Via Appia Antica została zbudowana z bazaltowych kamieni 2400 lat temu i tak sobie służy bez remontów do dziś - no, ale tam zimy słabe, więc o "przełomy" trudno. Na szczęście po Rzymianach zostało też trochę bitych dróg na wyspach brytyjskich, gdzie i dżdżysto, i mroźno bywało - a one też się nie rozpadły. W czasach nam bliższych opromieniona ponurą sławą Organizacja Todt, choć przeżarta aferami korupcyjnymi, na których wzbogaciła się armia nazistowskich urzędników, zbudowała drogi i autostrady, których nie trzeba było remontować przez pół wieku, mimo tylu zim i wiosen.

Witze aktualne, pointy nieśmieszne
Ze spotkania przy bufecie międzynarodowej konferencji Polak wyniósł taką pointę: ale u was, mądrale, nie ma tak genialnych prezydentów miast jak u nas, a wasi wyborcy mają wyraźnie inne preferencje. Gdyby u nas nie było "zimowych przełomów", wokół magistratów nie kręciliby się stale ci sami przedsiębiorcy żyjący z remontów dróg. Bez tych zleceń nie mieliby z czego sponsorować różnych pożytecznych zjawisk, na przykład parafii, które z lojalnej wdzięczności raz na cztery lata organizują kampanie wyborcze. Skuteczne, bo prezydenci znów zostaną wybrani, a kolejne zimowe przełomy znów zapewnią byt naprawiaczom. I tak ludowa demokracja będzie się kręcić na wieki wieków, amen. Istnieją - jak widać - różnice kulturowe, a witze o spotkaniach Polaka z przedstawicielami innych narodów ciągle są aktualne. Tylko pointy stały się już nieśmieszne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jakie zimowe przełomy? - Dziennik Zachodni