Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis w Wodzisławiu

Leszek Jaźwiecki
Brazylijczyk Daniel Bueno (z prawej) stoczył wiele zaciętych i twardych pojedynków z obrońcami Lechii, bramki jednak nie udało mu się strzelić
Brazylijczyk Daniel Bueno (z prawej) stoczył wiele zaciętych i twardych pojedynków z obrońcami Lechii, bramki jednak nie udało mu się strzelić Fot. Mikołaj Suchan
Odra Wodzisław - Lechia Gdańsk 0:0

Nie tak miała wyglądać inauguracja rundy wiosennej w wykonaniu Odry. Broniący się przed spadkiem wodzisławianie zaledwie zremisowali z Lechią Gdańsk, a mogli nawet stracić komplet punktów. W 91 minucie Marcin Pietrowski przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem Odry Arkadiuszem Onyszko

- Założenia były inne, mieliśmy grać o trzy punkty, a skończyło się tak jak zawsze czyli marnie - nie krył rozczarowania po meczu kapitan wodzisławskiej drużyny Marcin Malinowski. - W przerwie trener mówił, że to nie był w naszym wykonaniu mecz o życie. Miał rację, może w następnym spotkaniu będzie lepiej.

Szkoda, że piłkarze z Wodzisławia nie wzięli przykładu z hokeistów Kanady, którzy w ćwierćfinałowym spotkaniu na olimpiadzie rzucili się na drużynę Rosji jak stado wygłodniałych wilków na bezbronne owieczki. Szturm gospodarzy na bramkę Pawła Kapsy trwał zaledwie 10 minut, ale i tak zawodnicy Odry nie potrafili sobie wypracować dogodnych sytuacji bramkowych. Potem animusz gospodarzy opadł, niepotrzebnie cofnęli się na własną połowę i do ataków przeszła Lechia. Miała dwie dobre sytuacje i gdyby je wykorzystała byłoby już po meczu.

- Nie wiem co nas tak usztywniło, ale przecież nie graliśmy z frajerami - szukał rozwiązania słabszej postawy Piotr Piechniak. - Przede wszystkim nie chcieliśmy stracić bramki i to się udało, szkoda, że nie potrafiliśmy jednak strzelić rywalom chociażby jednego gola.

Rozczarowała gra Mauro Cantoro. Argentyńczyk miał być motorem napędowym wodzisławskiej drużyny, siłą która poprowadzi zespół do zwycięstwa. Tymczasem wytrzymał zaledwie 60 minut, choć tempo meczu nie było wcale zawrotne.

- Nie chcę oceniać jego postawy, jestem jednak przekonany, że jeszcze dzięki niemu będziemy zdobywać punkty - asekuracyjnie wybrnął z oceną swojego nowego piłkarza trener Marcin Brosz.
Z nowych, pozyskanych zimą piłkarzy (przeciwko Lechii wystąpiło ich aż siedmiu) pretensji nie można mieć tylko do Arkadiusza Onyszki. Jego interwencja w ostatnich minutach meczu uratowała punkt Odrze.
- Na pewno nie był to w naszym wykonaniu dobry mecz. W sparingach wyglądało to znacznie lepiej, ale tam nie ma takiego parcia na wynik, nie ma tej adrenaliny jak w meczu o punkty - przyznał po meczu 36-letni bramkarz Odry.

A pozostali zawodnicy rozczarowali, nie tylko zresztą oni. Jeszcze raz okazało się, że same nazwiska nie grają. Zupełnie zagubiony biegał po boisku Bartłomiej Chwalibogowski i po przerwie został już w szatni. Słabo na prawej obroni zagrał także Robert Kłos, który pod koniec meczu już nie nadążał za akcjami gdańszczan.

- Trudno się spodziewać, że zespół, który ma na koncie 11 punktów i zajmuje ostatnie miejsce w naszej ekstraklasie nagle zagra jak Real Madryt - usprawiedliwiał słabszą postawę zespołu szkoleniowiec Odry. - Teraz kiedy opadły już emocje, musi być tylko lepiej.

Lechia przyjechała przynajmniej po jeden punkt i cel osiągnęła, choć gdańscy piłkarze po ostatnim gwizdku czuli niedosyt.

18. kolejka ekstraklasy

Odra Wodzisław - Lechia Gdańsk 0:0
Cracovia Kraków - Legia Warszawa 1:2 (1:0)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!