W ciągu ostatniego roku w gminie trzykrotnie protestowano przeciw różnym inwestycjom, które mogą źle wpłynąć na środowisko. Ostatni sprzeciw dotyczy budowy instalacji odzysku stali z odpadów gumowych, bo ma powstać m.in. spalarnia - i to w sąsiedztwie domków jednorodzinnych.
Sylwia Kasprzak do Toszka przeprowadziła się z Zabrza w grudniu ubiegłego roku, skuszona właśnie ekologicznymi walorami gminy. Kupując dom w zielonej okolicy, wierzyła, że czyste powietrze dobrze zrobi jej cierpiącemu na astmę synowi. Kobieta zamieszkała pół kilometra od siedziby firmy Gumitex. Trochę dalej są szkoła i przedszkole. Na razie na placu planowanego przedsięwzięcia leżą tysiące samochodowych opon.
- Informację, że Gumitex szykuje nam taką niespodziankę przyniósł sąsiad. Na stronie internetowej Urzędu Miasta wyczytał, że gmina zbiera dane do wydania zgody na budowę instalacji. Okazało się, że na wniesienie ewentualnych zastrzeżeń mamy raptem dwa tygodnie - mówi Sylwia Kasprzak.
Pod sprzeciwem wobec budowy instalacji podpisała się ponad setka mieszkańców. Obawiają się hałasu i zanieczyszczeń. Podkreślają, że spalanie to najgorsza z możliwych form zagospodarowania odpadów, bo wydzielają się toksyczne i rakotwórcze substancje.
Toszeccy urzędnicy przyznają po cichu, że kolejny protest nie robi gminie reklamy. Mają też świadomość, że spalarnia będzie oddziaływać nie tylko na najbliższą okolicę. Inwestor we wniosku określił, że obszar ten rozciągnie się na część Toszka oraz na sołectwa Boguszyce i Ciochowice. Uruchomienie urządzenia, na które Joachim Hornik, właściciel Gumiteksu, zamierzał wydać 6 mln zł, miało dać pracę 40 osobom. Teraz Hornik twierdzi, że jeśli tylko wytyczne urzędników sprawdzających spalarnię (m.in. od strony ekologicznej) będą daleko odbiegały od projektu, do inwestycji nie przystąpi w ogóle.
- Instalacja była sprawdzana w warunkach laboratoryjnych i jest całkowicie bezpieczna - twierdzi. - Pracowali nad nią m.in. specjaliści z Instytutu Metalurgii Żelaza w Gliwicach. Mam świadomość, że mieszkańcy boją się tego, czego nie znają. Elementy będą spalane w temperaturze 1650 stopni i z komina wyjdzie neutralny, biały dym. Jak z tzw. e-papierosa. Po drodze uwalniane substancje zostaną przepuszczone przez gamę filtrów: wodnych, węglowych czy elektromagnetycznych.
Władze gminy na razie czekają na opinie specjalistów.
- Inwestor musi nam przedstawić raport oddziaływania inwestycji na środowisko. Taki dokument nie tylko podlega publicznej dyskusji, ale ma rozwiać wszelkie wątpliwości mieszkańców. Pozwoli też zorientować się samemu inwestorowi, czy jego rozwiązania techniczne sprostają wymogom ekologii. Podzielam niepokoje mieszkańców, dlatego zapewniam, że wszelkie procedury zostaną przeprowadzone z wyjątkową starannością - tłumaczy Maria Nowak-Kowalska, wiceburmistrz Toszka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?