Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci mogli uciec z najbardziej strzeżonego oddziału psychiatrycznego

Bartłomiej Romanek
Pracownicy szpitala przy nas sprawdzili klucze: pasowały
Pracownicy szpitala przy nas sprawdzili klucze: pasowały bartłomiej romanek
Reporterzy Polski Dziennika Zachodniego i telewizji TVN otrzymali od pracowników Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego klucze od najbardziej strzeżonego Oddziału Psychiatrii Sądowej, na którym przebywają sprawcy najgroźniejszych przestępstw, podejrzewani o zaburzenia natury psychicznej. Dzięki kompletowi kluczy można było spokojnie otworzyć kraty wewnętrzne oraz bramę główną oddziału i uciec ze szpitala.

Według relacji naszych informatorów, klucze zostały... zgubione przez oddziałową i znalezione u jednego z pacjentów kilka miesięcy temu. Wczoraj przekazaliśmy znalezione klucze dyrekcji szpitala. W naszej obecności ordynator oddziału Sylwia Koniecko sprawdziła je. Jeden bez problemu otworzył główną bramę wejściową do OPS. Drugi był identyczny jak ten, którym ordynator otwiera kraty wewnątrz oddziałów. Każdy, kto go posiadał, mógł zatem bez przeszkód wejść na oddział. Sprawdzenia drugiego klucza pracownicy szpitala jednak odmówili. Henryk Kromołowski, dyrektor szpitala, od nas dowiedział się, że klucze w ogóle zginęły. Przyznał, że jest tym zszokowany i że to zajście, które nie powinno mieć miejsca na tym oddziale. Sugerował, że klucze mogły stać się elementem rozgrywek personalnych w oddziale, ale odmówił komentarza. - Trudno mi o jakikolwiek komentarz, bo jestem zaskoczony całą sytuacją. W ogóle się jej nie spodziewałem, odebraliśmy klucze i zbadamy, dlaczego one trafiły do państwa. Nie wykluczam, że poproszę o pomoc policję. O podjętych krokach i wynikach dochodzenia i poinformuję prasę w ciągu siedmiu dni - obiecał nam Kromołowski.

Pracownicy twierdzą, że klucze zgubiła oddziałowa, ale bała się o tym poinformować dyrekcję szpitala. Prawdopodobnie nowy komplet po prostu dorobiła. Dlaczego kluczy nie oddano wcześniej osobom zarządzającym szpitalem? - Nie wiedzieliśmy, co z nimi zrobić. Oddaliśmy klucze mediom, bo wcześniej wiele różnych spraw było tuszowanych przez oddziałową i naczelną pielęgniarkę - tłumaczą pracownicy. Wczoraj dowiedzieliśmy się jednak, że ujawnienie kluczy zbiegło się w czasie z konkursem na stanowisko oddziałowej, który odbędzie się w tym tygodniu.

Na Oddział Psychiatrii Sądowej trafiają sprawcy przestępstw, u których podejrzewa się zaburzenia psychiczne. - Są kierowani na wniosek sądu, ale my nie mamy nic do organizacji oddziałów. Za to odpowiada dyrekcja szpitala - mówi Bogusław Zając, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie. O tym, jak niebezpieczni pacjenci tu przebywają, najlepiej świadczy zdarzenie ze stycznia tego roku, kiedy jeden z pacjentów usiłował udusić kolegę z oddziału. Stan ofiary jest bardzo ciężki, a sprawca ma już na swoim koncie kilka takich prób. - Badamy tę sprawę pod kątem napaści. Sprawdzamy też, czy pacjenci byli odpowiednio nadzorowani - przyznaje Krzysztof Droździok, szef lublinieckiej prokuratury. Oddział Psychiatrii Sądowej otworzono dwa lata temu i od początku budził kontrowersje. Najpierw poprzednia dyrekcja nie potrafiła podpisać umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Później trzeba było poprawić niedoróbki, bo kraty otwierały się tylko od strony sal z pacjentami, a monitoring nie był wystarczająco wydajny. Dyrektor szpitala zabronił pracownikom wypowiadania się w tej bulwersującej sprawie, nie udało nam się uzyskać wypowiedzi oddziałowej. Wczoraj pod numerem, który jak sądziliśmy należał do niej, usłyszeliśmy, że to pomyłka. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pacjenci mogli uciec z najbardziej strzeżonego oddziału psychiatrycznego - Dziennik Zachodni