Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnicy w Czerwionce nie poradzili sobie po likwidacji kopalni

Barbara Kubica
Damian Grabowski po likwidacji kopalni założył własną firmę. Prowadzi zakład kamieniarski i pogrzebowy
Damian Grabowski po likwidacji kopalni założył własną firmę. Prowadzi zakład kamieniarski i pogrzebowy Fot. Agnieszka Materna
Nawet co piąty były górnik, który jeszcze kilka lat temu pracował w kopalni Dębieńsko albo 1 Maja, boryka się z bezrobociem, alkoholizmem albo ubóstwem - wynika z badań przeprowadzonych przez ekspertów z Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach i Stowarzyszenia Gmin Górniczych w Polsce.

Ich problemy rozpoczęły się wraz z zamknięciem kopalń i nasilały się w kolejnych latach. Mimo że górnicy mogli zatrudnić się w innych kopalniach, to wielu z nich skorzystało z instrumentów Górniczego Pakietu Socjalnego, w tym z jednorazowych odpraw. Dostawali do ręki po 44 tysiące złotych.

- Patrząc z perspektywy czasu, to nie był trafiony pomysł. Osiągnięto taki efekt, że górnicy dobrowolnie odchodzili z pracy. Zabrakło rady i kształcenia tych ludzi, którzy brali pieniądze i nie wiedzieli, co mogą z nimi zrobić - mówi doktor Konrad Tausz, z Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach.

W efekcie wielu zwolnionych pracowników, wydało odprawę w ciągu kolejnych miesięcy. Górnicy kupowali samochody, zestawy kina domowego i jeździli na zagraniczne wczasy. A kiedy po pół roku pieniądze zniknęły z konta, w pośredniaku brakowało dla nich ofert pracy. Nagle okazało się, że górnik, który z zawodowym wykształceniem "na dole" zarabiał kilka tysięcy złotych, "na górze" może dostać tylko "najniższą krajową". Ludzie przyzwyczajeni do życia na przyzwoitej stopie popadali w tarapaty finansowe, zapożyczali się i często rozwiązania problemów szukali w kieliszku.

- W większości tych przypadków panował tradycyjny model rodziny górniczej: mąż pracuje, a żona zajmuje się dziećmi, w związku z czym się nie dokształcali. Byli górnicy i ich żony mają niskie kwalifikacje zawodowe i kiepskie wykształcenie. Poza tym górnicy mieli też problemy z przekwalifikowaniem się - podkreślają naukowcy.

Mimo to wielu z nich w kolejnych latach próbowało swoich sił w biznesie. Najczęściej otwierali sklepy z odzieżą lub bary. Przetrwać udało się tylko nielicznym.
- Odprawy, które dostawaliśmy to była duża kwota, ale zbyt mała, żeby założyć dobrą firmę - mówi Damian Grabowski, były górnik z kopalni Dębieńsko, a dziś właściciel znakomicie prosperującej firmy kamieniarskiej i zakładu pogrzebowego.
- Początki były trudne. Przez pół roku byłem zarejestrowany jako bezrobotny i zastanawiałem się, co mam w życiu robić. Nie mogliśmy liczyć wtedy na żadną pomoc. Nie było dla nas szkoleń, kursów ani ofert pracy. W końcu postanowiłem otworzyć biznes. Sam uczyłem się, jak go prowadzić i pozyskiwać klientów - mówi mieszkaniec Stanowic w gminie Czerwionka-Leszczyny, który na dole przepracował 15 lat jako elektryk. Dziś jego firma się rozwija. - Zatrudniam osiem osób. Kilku z nich to moi dawni koledzy z kopalni - mówi.

Kopalnię Dębieńsko zamknięto w 2000 r. Pracowało w niej 2,5 tysiąca górników. Wodzisławska kopalnia 1 Maja zlikwidowana została rok później.

Aby dowiedzieć się, co dzieje się z ludźmi, którzy stracili pracę z powodu likwidacji kopalń w Czerwionce-Leszczynach i Wodzisławiu Śląskim, fachowcy z GIG-u przeprowadzili wywiady z przedstawicielami ośrodków pomocy społecznej, urzędów pracy, policjantami i proboszczami miejscowych parafii.
- Te osoby mają wiedzę na temat tego, jak radzą sobie byli pracownicy zlikwidowanych kopalń. Niestety, nie jest dobrze - mówi dr Tausz.

Wyniki badań pomogą stworzyć program pomocy górnikom.
- Te rozwiązania będą mogły być zastosowane także w odniesieniu do innych grup wykluczonych i to nie tylko w gminach górniczych - mówi dr Tausz.

Wypracowanie konkretnych rozwiązań, które pozwolą uniknąć problemów, jakie dosięgnęły górników, są ważne w związku z groźbą likwidacji kolejnej kopalni.

- Musimy się przygotować do ruchów, które być może będą miały miejsce na rynku górniczym. Mówi się bowiem o możliwości likwidacji kopalni Rydułtowy-Anna, która daje pracę setkom wodzisławian. Gdy tylko program zostanie opracowany, od razu będziemy się starali o dotację na jego realizację - zapowiada Mieczysław Kieca, prezydent miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty