Zdaniem strażników, są to zwierzęta łowne i nie powinny być przetrzymywane w tego typu miejscu. Właściciel twierdzi, że to zwierzęta futerkowe gospodarcze. Według strażników, którzy powołują się na prawo łowieckie, są to jednak zwierzęta łowne. A to oznacza, że ich właścicielem jest Skarb Państwa i że nie mogą zostać w minizoo.
Zwierzęta pana Janusza zabrano do Mikołowa w "celach edukacyjnych". Właściciel zoo obawia się, że podobny los może spotkać kolejne, sprowadzane przez niego zwierzaki.
- Chciałem w jakiś sposób uatrakcyjnić moją dzielnicę, organizując minizoo. Dzieci z pobliskiej szkoły uwielbiały szopa. A teraz co? Idąc dalej tym tropem, z podobnych do mojego miejsc, zaraz powinny zniknąć kolejne zwierzęta, takie jak daniele, sarny, dziki. Jest ich pełno w tego typu ogrodach zoologicznych, a też należą do łownych - żali się Janusz Arasimowicz.
Jakie gatunki tak naprawdę zaliczamy do "łownych", a tym samym zabronionych do normalnej hodowli? Poza sarnami czy lisami, są to też np. kuna domowa, tchórz zwyczajny, dziki królik czy gołąb grzywacz.
- Bardzo często zabieram moje dzieci do parku w dzielnicy Kazimierz, gdzie jest takie minizoo. Najbardziej lubią oglądać sarenki - mówi Agnieszka Bartnicka z Będzina.
- Mamy owce, lamy, strusie, kangura i daniele - wylicza Małgorzata Bagińska właścicielka minizoo w Kazimierzu. - Nadzór na zwierzętami sprawuje lekarz weterynarii oraz miasto - wyjaśnia.
Na daniela, który jak wynika z przepisów, jest zwierzęciem łownym, pozwoleń specjalnych nie ma.
Bezpośredni nadzór nad ogrodami zoologicznymi i podobnymi placówkami sprawuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
- Kontrolujemy placówki co trzy lata, ale tylko te, które są ogrodami zoologicznymi w rozumieniu ustawy - zastrzega Jolanta Prażuch, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach.
Minizoo zwykle jednak pod tę ustawę nie podlega. Bo ogrodem zoologicznym nie są miejsca, w których eksponowanych jest publicznie nie więcej niż 15 gatunków tych zwierząt i łącznie nie więcej niż 50 gadów, ptaków i ssaków. Tak naprawdę więc o sprawach związanych z hodowlą zwierząt w innych warunkach, niż ogród zoologiczny, decyduje starosta.
Czy właściciele minizoo mają te pozwolenia (w przypadku zwierząt łownych) kontroluje Państwowa Straż Łowiecka.
- Minizoo to nie jest miejsce do przetrzymywania zwierząt łownych - tłumaczy Krzysztof Szpila, wojewódzki komendant katowickiego oddziału Państwowej Straży Łowieckiej. - I działalność minizoo nie można podciągnąć pod działalność dydaktyczną. To dotyczy tylko ścisłych ośrodków naukowych, badawczych - tłumaczy komendant.
Sarny to własność Skarbu Państwa
Zgodnie z art. 2. prawa łowieckiego zwierzęta łowne w stanie wolnym, jako dobro ogólnonarodowe, stanowią własność Skarbu Państwa. Ale zgodnie z paragrafem 2 art. 16 dopuszcza się prowadzenie zagrodowej hodowli zwierząt łownych w celach badań naukowych, dydaktyki, zasiedleń gatunkami rodzimymi lub eksportu zwierzyny żywej.
Decyzję w tej sprawie wydaje starosta. - Od ubiegłego roku zmieniły się jednak przepisy, moim zdaniem na lepsze. Decyzję wydaje się na okres sześciu miesięcy, a nie bezterminowo, tak jak do tej pory. Ponadto jest to możliwe, tylko w sytuacji, gdy są spełniane przesłanki, czyli zwierzę jest opuszczone, chore lub ranne. Dotąd brakowało tak precyzyjnych określeń, co skutkowało np. możliwościami przetrzymywania zwierząt pochodzących z kłusownictwa - wyjaśnia Krzysztof Szpila, komendant Państwowej Straży Łowieckiej w Katowicach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?