Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepustka do modlitwy

Janusz Strzelczyk
Uczestnicy pielgrzymki wzięli udział w nabożeństwie Drogi Krzyżowej
Uczestnicy pielgrzymki wzięli udział w nabożeństwie Drogi Krzyżowej waldemnar deska
Około trzystu więźniów i aresztantów wraz z kapelanami więziennymi, strażnikami oraz wolontariuszami wzięło udział w Ogólnopolskiej Pielgrzymce Bractwa Więziennego.

- Chodzę regularnie na msze do kaplicy, więc to pewnie zdecydowało, że mnie wybrano na pielgrzymkę - mówi Łukasz, osadzony w Wojkowicach.

- Ja zostałem zakwalifikowany z podobnych względów - dodaje jego kolega Bogdan.

Większość więźniów, którzy przyjechali w piątek na Jasną Górę to mężczyźni. Więźniowie nie kryją, że wyjazd do Częstochowy był także okazją do wyjścia za więzienne mury.

Razem trzymali się więźniowie z Goleniowa i Nowogardu. Pięciu silnych mężczyzn. Trzej z tatuażami. Wszyscy z kilkunastoletnimi wyrokami.

Marek Woźniak (nie ukrywa nazwiska) ma jeszcze do odsiedzenia w Nowogardzie osiem lat z osiemnastoletniego wyroku.

- Byłem skazany m.in. za oszustwa, podawałem się za dziennikarza - mówi. - Dostałem szansę od Arki, to znaczy naszego Bractwa Modlitwy i Trzeźwości Arka. I tej szansy nie zmarnuję - dodaje z przekonaniem.

Jego koledzy, dwaj Arturowie z zakładu karnego w Goleniowie oraz Franek i Irek z Nowogardu też wierzą, że po wyjściu z więzienia nie wrócą nigdy za kraty.

Najbliższy wolności jest Artur pierwszy. - Został mi już tylko rok - mówi mężczyzna o bicepsach zapaśnika.
Do bractwa trafili dzięki Leszkowi Podoleckiemu, prezesowi Arki.

- To jest wspaniały człowiek - podkreślają mężczyźni. - Wygląda i jest jak święty Ojciec Pio. Pomaga nie tylko więźniom, ale też bezdomnym i bezrobotnym.

- Kto za murami jest w Arce, po wyjściu z więzienia, rzadko wraca za kraty. Nie będą opowiadał, że nikt, ale w porównaniu z tymi, którzy są poza bractwem to niewielu - mówi Irek.

Bo za bramą, gdy trzeba wrócić do życia, gdzie nie ma już więziennego regulaminu, doba nie jest ściśle podzielona na posiłki , spacerniak, rozmowę z wychowawcą o resocjalizacji, po latach takiego drylu trzeba uważać, żeby nie zawróciło się w głowie od świeżego powietrza. I wtedy znów potrzebny jest Podolecki. Jak nie ma dokąd wrócić, bo rodzina już dawno odpuściła męża, brata czy syna kryminalistę, załatwi dach nad głową, pomoże znaleźć robotę, choćby na miesiąc, żeby było jak zacząć.

- Z więzienia wychodzi się z dwudziestoma zeta w kieszeni, bo tyle dają na pożegnanie - mówi Artur drugi.

Ze swoimi przekonaniami, przynależnością do bractwa nie jest im lekko w kontaktach z innymi więźniami. - Nieraz słyszymy kpiny, ale mnie to nie rusza - mówi Franek. - Mam pojedynczą celę i mogę się spokojnie modlić.

Chociaż ci mężczyźni mają wysokie wyroki, przyjechali na pielgrzymkę bez obstawy konwojentów.

- Możemy się swobodnie poruszać - podkreśla Marek Woźniak. - Sędzia penitencjarny Jarosław Giecewicz zaufał nam i wydał zgodę, żebyśmy byli kilka dni na wolności . Z Częstochowy pojedziemy jeszcze do Lichenia i Okonka. Jest warunek - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Jeśli jeden z nas nie wróci w oznaczonym czasie, reszta będzie się mogła pożegnać z przepustkami na lata.
Na pielgrzymkę Bractwa Więziennego przyjechali także wolontariusze pomagający więźniom w powrocie do życia na wolności.

- Widziałem wizytę Jana Pawła II w więzieniu w Płocku w 1991 roku i zapamiętałem jego słowa: Jesteście skazani, ale nie potępieni i to mnie skłoniło do pomagania więźniom i ich rodzinom - mówi Stefan Kozak, wolontariusz. - Bardzo ważny jest kontakt więźnia z rodziną, jeśli zostanie zerwany, niewielkie są szanse na resocjalizację.

Więźniowie, członkowie bractwa, chcą utworzyć sanktuarium Matki Bożej Wykupicielki Niewolników w Okonku koło Szczecinka. Ufundowali obraz dla tamtejszej parafii. Według przypowieści patronka w XVII wieku sprawiła, że więzień prowadzony na szafot został cudownie uwolniony z kajdan. - Nas też uwolni od przeszłości - mówią więźniowie.

Piątek był II Dniem Modlitw za Więźniów. Przypada w liturgiczne święto Dobrego Łotra. Ma zachęcać wiernych w Polsce do objęcia modlitwą osadzonych.

- Nikt z nas do końca nie wie, jak potoczy się jego życie i jak w danym momencie postąpi - mówi ksiądz Paweł Wojtas, naczelny kapelan więziennictwa w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!