Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Katowice wygrał na wyjeździe z ŁKS 2:1

Rafał Musioł
Krzysztof Szymczak
Robert Moskal, szkoleniowiec GKS Katowice, przed wyjazdowym meczem z ŁKS Łódź, zapowiadał, że spotkanie to może nawet łatwiejsze dla jego podopiecznych niż poprzednie ze Stalą Stalowa Wola. Okazało się, że trener świetnie wiedział, co mówi, bo jego podopieczni wygrali z wiceliderem 2:1, a co więcej strzelili w tym meczu wszystkie bramki.

Trafienie dla gospodarzy zaliczył bowiem Adrian Napierała, czyli bohater meczu ze Stalową Wolą, który uratował wtedy dla katowiczan punkt w 95 minucie. Na szczęście dla niego wczorajsza pechowa interwencja - główka na 1:1 była niezwykle efektowna, Jacek Gorczyca był bez szans - nie miała brzemiennych skutków, bo zwycięską bramkę zdobył Paweł Buśkiewicz.

- Czekałem, czekałem i się doczekałem - z humorem mówił napastnik GKS. - Super, że była to bramka za trzy punkty, ale zagraliśmy świetnie jako zespół, myślę, że był to nasz najlepszy mecz w tej rundzie.

Odczucia zawodnika tym razem znajdowało pokrycie w rzeczywistości. Goście rzeczywiście pokazali wszystkie swoje atuty, wytrzymując do ostatnich minut wysokie tempo gry i presję... Tomasza Hajty, który w swoim stylu próbował wyprowadzać ich z równowagi. Psychologiczną wojnę prowadzili zresztą także łódzcy kibice śpiewający Każdy to powie - tyszanie Śląska królowie. Ekipa Moskala konsekwentnie jednak robiła swoje i z każdą minutą była bliższa niespodziewanego sukcesu.

- Wierzyliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. GKS pokazał swój charakter! - triumfował Jacek Gorczyca, który w kilku sytuacjach musiał jednak poczuć skok adrenaliny. - Na pewno nie było łatwo, ale ważne są trzy punkty. A do Adriana nie mam pretensji, najwyżej postawi nam piwo - śmiał się bramkarz GieKSy.

Gospodarze atakowali do ostatniego gwizdka arbitra, który do drugiej połowy doliczył cztery minuty, a sfrustrowany Hajto doczekał się wreszcie swojej żółtej kartki. To on jednak był w tych fragmentach najdalej wysuniętym zawodnikiem ŁKS, próbując nadawać ton akcjom ofensywnym. Goście, widząc tę lukę na przedpolu Bogusława Wyparły, skupili się na wyprowadzaniu kontrataków wykorzystując szybkość strzelca pierwszej bramki, Kamila Cholerzyńskiego.

Zwycięstwo katowiczan ucieszyło też ich byłego trenera Adama Nawałkę. Taki rezultat sprawił, że prowadzony przez niego Górnik Zabrze nie tylko nie stracił dystansu do ŁKS, a nawet odrobił do niego kolejny punkt.

Walka o ekstraklasę jest w tym sezonie niezwykle emocjonująca - za plecami Widzewa o promocji marzy jeszcze kilka drużyn!

ŁKS Łódź - GKS Katowice 1:2 (1:1)
0:1 Kamil Cholerzyński (22), 1:1 Adrian Napierała (39-sam.), 1:2 Paweł Buśkiewicz (64)
Widzów 1.000
Sędziował Radosław Trochimiuk (Ciechanów)
ŁKS Wyparło - Łakomy, HajtoI, Woźniczka, Balaz - Gevorgyan, Mowlik (56. Jackiewicz), Świerczewski (84. Madejski), Nawrocik (65. Wolański) - Kujawa, Gikiewicz
GKS Gorczyca - Sroka, Dziółka, Napierała, Niechciał - Cholerzyński, HołotaI, Owczarek (53. G. Nowak), Dudzic (90. M. Nowak), Plewnia - Buśkiewicz (85. Uszalewski)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: GKS Katowice wygrał na wyjeździe z ŁKS 2:1 - Dziennik Zachodni