Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielski detoks z widokiem na zabytkowy kościółek

Jacek Drost
Trzeba pomagać uzależnionym, ale można było znaleźć inne miejsce - mówi Józef Niesyto
Trzeba pomagać uzależnionym, ale można było znaleźć inne miejsce - mówi Józef Niesyto Fot. Jacek Drost
Kością niezgody między parafianami z dzielnicy Mikuszowice Krakowskie a Śląską Fundacją ETOH - Błękitny Krzyż, pomagającą ludziom uzależnionym od alkoholu, stał się opuszczony, zaniedbany, XIX-wieczny budynek przy ulicy Cyprysowej.

Mieszkańcy nie zgadzają się, by powstał w nim szpitalny oddział detoksykacyjny dla alkoholików. Przedstawiciele fundacji mówią, że rozumieją obawy mieszkańców, ale gdzieś trzeba leczyć osoby uzależnione.

W "detoksie" przy Cyprysowej ma być 14 łóżek dla kobiet i mężczyzn

- Nie mamy nic przeciwko tym ludziom, ale taki ośrodek nie pasuje w tym miejscu. Trzeba im pomóc, ale nie takim kosztem, że zburzy się spokój innych - twierdzi Józef Niesyto z Akcji Katolickiej w parafii św. Barbary w Mikuszowicach Krakowskich.

Budynek przy ul. Cyprysowej powstał w XIX wieku. Najpierw mieściła się w nim szkoła, później dom dziecka. Po drugiej stronie ulicy znajduje się cmentarz, w pobliżu jest dom katechetyczny i jedna z największych beskidzkich perełek architektonicznych - zabytkowy kościół św. Barbary z XVII wieku.
- Świątynia rzadkiej urody - mówi Józef Niesyto. A ks. Andrzej Chruszcz, proboszcz parafii św. Barbary, dodaje: - To miejsce to enklawa spokoju, ciszy i powagi - mówi duchowny.

Dlatego wiadomość, że w budynku przy ul. Cyprysowej ma powstać "detoks" zelektryzowała parafian. Przedstawiciele Rady Parafialnej i Akcji Katolickiej w pismach do prezydenta miasta Jacka Krywulta (budynek należy do gminy) przedstawiali argumenty przeciwko lokalizacji ośrodka. Obawiają się między innymi, że pacjenci mogą być nieobliczalni i zakłócać powagę mszy czy procesji, że matki będą się bały puszczać dzieci same na katechezę, w przyszłości placówka może zostać rozbudowana, a terapia w miejscu z widokiem na cmentarz z pewnością nie wpłynie dobrze na osoby uzależnione. - Leczy się nie tylko środkami farmakologicznymi, ale także dobrym samopoczuciem - podkreśla Józef Niesyto, który uważa, że w budynku powinno powstać np. schronisko młodzieżowe, a ośrodek dla uzależnionych należałoby założyć w bardziej odosobnionym miejscu.

Dr Roman Wojnar, dyrektor Śląskiej Fundacji ETOH - Błękitny Krzyż mówi, że rozumie ludzi, a jednocześnie jest mu przykro. - Protest jest nieuzasadniony. Mówią, że chcą, żeby uzależnionym pomagać, ale wszędzie, tyl-ko nie u nas, przy naszych domach. Powstanie oddziału nie niesie z sobą żadnych zagrożeń - mówi dr Wojnar. Wyjaśnia, że oddział ma mieć zaledwie 14 łóżek dla kobiet i mężczyzn, pacjenci będą przywożeni na 10 dni, po odtruciu będą musieli podjąć decyzję o dalszej terapii. Podczas pobytu będą się znajdowali pod opieką pielęgniarską i o samodzielnym wychodzeniu nie ma mowy. - Ta sytuacja jest żenująca - mówi dr Wojnar.

Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta miasta, mówi, że na "detoksie" przy izbie wytrzeźwień nie ma miejsc dla kobiet, a gdzieś trzeba im zapewnić leczenie. Dodaje, że fundacja pokryje koszty remontu budynku i nie sądzi, by uzależnieni zakłócali spokój mieszkańcom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bielski detoks z widokiem na zabytkowy kościółek - Dziennik Zachodni