Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojadą wierzchem spotkać Zmartwychwstałego

Aleksander Król
Rodzina Kampków od kilku dni przygotowuje się do wielkiej uroczystości
Rodzina Kampków od kilku dni przygotowuje się do wielkiej uroczystości Fot. Aleksander Król
W czterech miejscowościach Raciborszczyzny: Pietrowicach Wielkich, Bieńkowicach, Raciborzu Sudole i Zawadzie Książęcej trwają gorączkowe przygotowania do poniedziałkowych Wielkanocnych Procesji Konnych.

To obrzędy niespotykane w innych częściach kraju. Gospodarze objeżdżają swoje pola, prosząc o łaskę urodzaju. Tę tradycję pielęgnuje się tu od pokoleń.

- Dawniej każdy gospodarz hodował konie i brał udział w procesji. Dziś część rolników trzyma zwierzęta tylko po to, by w Wielkanoc wyjechać wierzchem na spotkanie ze Zmartwychwstałym Chrystusem - mówi ks. Damian Rangosz, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Wita, Modesta i Krescencji w Pietrowicach Wielkich.

Duchowny, jak zwykle, wsiądzie na konia zaraz po odprawieniu mszy. Będzie jechał wierzchem w szatach liturgicznych. Obok niego dwóch gospodarzy powiezie krzyż i figurkę Zmartwychwstałego Chrystusa. Jeźdźcy będą odmawiać różaniec w języku morawskim.

W procesji od lat bierze udział rodzina Kampków z Kornowaca, która od kilku dni przygotowuje się do wielkiej uroczystości. Mężczyźni dbają o wygląd i formę koni, kobiety szykują stroje i krzątają się przy bryczkach, by w poniedziałek lśniły jak nigdy w roku.

- Ze zwierzętami jest trochę jak z ludźmi. Codziennie o siebie dbamy, ale na niedzielę przygotowujemy się lepiej, a na wesele jeszcze bardziej. Konie muszą być odświętne, jak na wesele - mówi Szymon Kampka, który razem z żoną Iwoną pojedzie w jednej z bryczek. Do drugiej wsiądzie jego ojciec Wacław z bratem Bartłomiejem. Drugi z braci, Michał, pojedzie osobno w mniejszej bryczce. Wszyscy będą odświętnie ubrani. - Białe spodnie, koszula, mucha i cylinder. Przecież to wielkie święto - dodaje Wacław Kampka.
Hodowcy z Kornowaca zabierają do Pietrowic swoje trzy konie rasy śląskiej, które pociągną ich wiekowe bryczki.

- Może do jednej z nich wsiądzie ktoś ważny. Ostatnio wiozłem wojewodę, a kiedyś księdza - mówi Szymon Kampka.
Dla Kampków, którzy hodują konie od wielu pokoleń, udział w procesji, tak jak dla wszystkich gospodarzy, ma olbrzymie znaczenie. - Jedziemy tam nie tylko dlatego, że posiadamy zwierzęta, ale chcemy też prosić o plony. Mamy 12 hektarów ziemi - dodaje.

Tradycyjnie pietrowicką, największą na Raciborszczyźnie procesję, w której weźmie udział 120 koni, rozpocznie uroczysta msza w drewnianym kościółku św. Krzyża z 1667 roku. Mieszkańcy mówią, że to ich pietrowickie Lourdes. Podobno bijące tam źródełko posiada cudowną moc uzdrawiania. Potem wieś ruszy z błogosławieństwo na pola.

Procesja Wielkanocna, czyli Emaus

Pierwsza procesja konna na Raciborszczyźnie odbyła się prawdopodobnie w czasach frankońskich.
Zwyczaj ten przejęły później plemiona germańskie, które osiedliły się na tym terenie. Początkowo procesje organizowano jedynie w celu zaznaczenia granic posiadłości i dopiero po wielu latach uroczystości nabrały w pełni religijnego wymiaru.

Na Raciborszczyźnie, która była pod wielkim wpływem kultury morawskiej, procesję nazywano Emaus bądź Wielkanocną. Od XVII wieku ludzie w nich uczestniczący mówili, że wychodzą szukać Chrystusa Zmartwychwstałego. JACK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!