Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porachunki pseudokibiców w Mysłowicach

Monika Chruścińska
Przed szkołą stał w piątek zniszczony samochód
Przed szkołą stał w piątek zniszczony samochód Fot. Mat. policji
Ślady krwi na podłodze, rozrzucone kije bejsbolowe, poniszczone materace - tak w piątek rano wyglądała sala gimnastyczna mysłowickiej Szkoły Podstawowej nr 14 w Wesołej.

W czwartek wieczorem doszło tam do starcia pomiędzy pseudokibicami Ruchu Chorzów i GKS-u Katowice. Zdemolowany został także przyszkolny plac. Przed budynkiem leżały odłamki szkła i stał rozbity samochód.
Dzień wcześniej grupa młodych ludzi z klubu Sparta, jak co tydzień rozpoczęła tu wieczorem zajęcia kickboxingu. Chwilę później pod szkołę podjechało pięć samochodów, z których wysiadło około 25 zamaskowanych mężczyzn.

- Mieli twarze zakryte chustami i kije bejsbolowe w dłoniach. Samochody miały zasłonięte tablice rejestracyjne - opowiada jedna z mieszkanek Wesołej. O tym, że przyjezdni demolują zaparkowane przed placówką auta dowiedziała się od dzieci bawiących się na przyszkolnym boisku.

Uczestników treningu napastnicy zaczęli kopać i okładać kijami. Incydent trwał zaledwie kilka minut, po czym sprawcy z piskiem opon opuścili teren placówki. Czternaście poturbowanych osób trafiło do szpitala. - Mieli złamania, pęknięcia, stłuczenia i rany cięte. Jeden z pacjentów nadal jest pod obserwacją. Ma złamaną kość łokciową, obrażenia głowy i stłuczone podudzie. Reszta została zwolniona - mówi Jacek Klimas, specjalista ortopeda ze Szpitala nr 2 w Mysłowicach.

Sprawą napaści zajęła się policja i prokuratura. - Z pierwszych ustaleń wynika, że były to porachunki pseudokibiców antagonistycznych klubów piłkarskich - informuje rzecznik mysłowickiej policji Daniel Sadowski. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, tymi, którzy napadli, byli chuligani Ruchu Chorzów.

Ofiarami - sympatycy katowickiego GKS-u. Żaden z poszkodowanych nie chciał jednak tego potwierdzić.
- Czuję się dobrze, jutro wychodzę - mówi poszkodowany 20-latek, który leży obecnie w szpitalu. - Nic się nie stało - zapewniali wychodząc z sali odwiedzający go koledzy. Nic więcej powiedzieć nie chcieli.

- Najprawdopodobniej to chuligańskie wybryki i nie chciałbym, żeby kojarzone były z naszym klubem czy też jego prawdziwymi kibicami - tłumaczy rzecznik GKS Katowice, Piotr Hyla.

- Ci, którzy dopuścili się napaści na szkołę nie są naszymi kibicami - podkreślał z kolei rzecznik "niebieskich", Mariusz Gudebski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!