Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komu zależy na odzyskaniu zaległych czynszów?

Grzegorz Lisiecki
Na remonty budynków Siemianowice wydadzą tylko 2 mln zł
Na remonty budynków Siemianowice wydadzą tylko 2 mln zł Fot. Lucyna Nenow
Aż 63 miliony złotych wynosi czynszowe zadłużenie lokatorów mieszkań komunalnych w Chorzowie, którymi zarządza PGM. W Siemianowicach podobne długi wynoszą 14,5 mln.

Efektem jest problem z remontami domów komunalnych, bo nie ma na to środków. Czy te pieniądze są nie do odzyskania? Zarządcy nie mają pomysłu, jak to zrobić. Ostatecznością zawsze jest zastrzyk z kasy miasta.

Chorzowski Zakład Komunalny PGM ma w swoich zasobach niemal 13,5 tysiąca mieszkań. Część lokatorów, zwłaszcza ta bez stałego źródła dochodu, od dawna nie płaci czynszów.

- Staramy się zachęcać lokatorów do spłaty zadłużenia. Są przecież dodatki mieszkaniowe, trzeba pamiętać także o tym, że część opłat pokrywa Ośrodek Pomocy Społecznej - mówi Artur Adamus z PGM. Mimo to zadłużenie stale rośnie. - Dlatego kierujemy sprawy do sądu - przyznaje Adamus. - Zwykle kończy się to postanowieniem egzekucji komorniczej, jednak w rzeczywistości ściągalność zaległości nie jest duża - dodaje.

Beata Czernik z działu prawnego ZBM 1 TBS w Gliwicach przyznaje, że groźba eksmisji nie jest już tak skuteczna, jak wcześniej. - Teraz ustawa zabrania eksmitowania na bruk, trzeba więc znaleźć pomieszczenie zastępcze - przypomina. Dwie miejskie spółki - ZBM 1 TBS i ZBM 2 TBS - zarządzające mieszkaniami komunalnymi w Gliwicach mogą pochwalić się wysoką ściągalnością czynszowego zadłużenia - w zeszłym roku było to około 90 procent. Ale i tak są tu lokatorzy zadłużeni nawet na 115-130 tys. zł.

- Droga sądowa to ostateczność - przyznaje Czernik. - Mamy często do czynienia ze specyficznym dłużnikiem, "z dziada, pradziada" bezrobotnym i niepłacącym czynszu. A nas obowiązuje kodeks postępowania cywilnego. Zwracamy się do zadłużonych lokatorów z propozycją zawarcia ugody albo spłaty w ratach, czy w ostateczności - grożąc eksmisją. Lokatorzy reagują różnie, często działa na nich sama zapowiedź wypowiedzenia umowy najmu.
Ze ściąganiem zadłużenia dobrze radzą sobie za to firmy windykacyjne. Jednak wynajmują je najczęściej spółdzielnie mieszkaniowe.

- Najemców dzielimy na dwie grupy - mówi Tadeusz Zientek, przewodniczący rady nadzorczej firmy Indos z Chorzowa. - Pierwsza grupa to najemcy instytucjonalni, zajmujący na przykład lokale użytkowe. Druga, to lokatorzy, którzy wykupili mieszkania na własność i zwykle przestali być członkami spółdzielni. W takich przypadkach zwykle chodzi o kilkumiesięczne zadłużenie, a jego ściągalność jest bardzo wysoka. Lokatorzy wiedzą, że kiedy pojawia się firma windykacyjna, to zabawa się skończyła i coś z tym trzeba zrobić. Po prostu dajemy im do zrozumienia, że zależy nam na odzyskaniu pieniędzy i mamy determinację, by doprowadzić sprawę do samego końca. Zwykle dochodzi więc do ugody albo rozłożenia spłaty na raty, rzadziej - do twardej windykacji, zakończonej komorniczą egzekucją - zaznacza.

Zientek przyznaje, że firma swoją ofertę wysłała także do PGM, jednak do współpracy nie doszło, bo - jak wyjaśnia - " mieszkania komunalne to delikatna sprawa". - Nie ma globalnej determinacji, aby to rozliczyć - mówi wprost.

Wyjaśnienie jest proste: wiele spraw zakończyłoby się eksmisją, a PGM nie ma mieszkań socjalnych, do których mógłby skierować eksmitowanych lokatorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Komu zależy na odzyskaniu zaległych czynszów? - Dziennik Zachodni