Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samoniszczące się spółki kolejowe doprowadziły do paraliżu na torach

Michał Wroński
We wtorek na kolei panował chaos
We wtorek na kolei panował chaos Fot. Marzena Bugała
Konsternacja, złość, nerwowe telefony do znajomych z prośbą o szybkie sprawdzenie innego połączenia - tak we wtorek reagowali podróżni na katowickim dworcu PKP, gdy dowiedzieli się, że mający dowieźć ich do Warszawy pociąg Zemes nie wyruszy w trasę.

Połączenie to było jednym z 48 składów InterRegio - pociągów, którym zarządzające torami Polskie Linie Kolejowe nie zezwoliły we wtorek na jazdę. Lista niebawem może wzrosnąć do 108 połączeń - PLK chce postawić szlaban niektórym pociągom weekendowym oraz wakacyjnym. Oficjalny powód - nieuregulowane długi Przewozów Regionalnych. Nieoficjalnie coraz częściej można usłyszeć, że PKP z błogosławieństwem resortu infrastruktury postanowiły rozprawić się z uruchomionymi przez samorządową spółkę Przewozy Regionalne pociągami InterRegio.

- Nie mam pojęcia co robić. Muszę dostać się do Warszawy. Przecież mam zajęcia o konkretnej godzinie - nie kryła zaskoczenia sytuacją Natalia Klonowska. Studiująca w stolicy bielszczanka dopiero na kilka minut przed godziną odjazdu pociągu dowiedziała się o jego odwołaniu. Na całym dworcu daremnie zresztą było szukać rano jakiejkolwiek informacji o wyrzuceniu z rozkładu blisko 50 połączeń. Nie będą kursować co najmniej do 15 maja. Czy później wrócą?

- Nie jesteśmy dziś tego w stanie powiedzieć. Wyłączenie pociągu na dwa tygodnie z oferty, to tak naprawdę likwidacja tej oferty - komentuje Piotr Olszewski, rzecznik Przewozów Regionalnych.
Co mogą w tej sytuacji zrobić pasażerowie? Jeśli kupili bilety na InterRegio w kasach, to mogą je tam zwrócić bez potrącenia tzw. odstępnego. Ci, którzy kupili je w przedsprzedaży mogą na ich podstawie pojechać pociągami PKP Intercity. Na trasach, z których wyleciały InterRegio składy tego przewoźnika zostały wzmocnione dodatkowymi wagonami.

Podczas, gdy na katowickim dworcu zdezorientowani podróżni próbowali znaleźć sposób, by jakoś wybrnąć z sytuacji, kilkaset metrów dalej obok siedziby Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych trwały zdjęcia do niecodziennego teledysku. W roli głównej wystąpił Stanisław Soyka. Siedząc przy fortepianie, ustawionym we wnętrzu pasażerskiego wagonu wspominał czasy, gdy jako nastolatek jeździł pociągiem z Gliwic do liceum w Katowicach.
- Najfajniej było między Zabrzem a Gliwicami. Jak się wracało wieczorem i ludzi już było niewielu, to motorniczy na tym prostym odcinku dawał pełny gaz i nieraz mknął po 100 kilometrów na godzinę. Rozpędzony pociąg wybijał przy tym taki swingujący rytm - wspomina piosenkarz. Wczoraj miał okazję przypomnieć sobie młodzieńcze podróże - zamieniony w tymczasowe studio pociąg przejechał bowiem tam i z powrotem na trasie z Katowic do Gliwic. Efekt tej przejażdżki zobaczyć będzie można za miesiąc.

Wtedy to w telewizji, rozgłośniach radiowych i stronie śląskich Przewozów Regionalnych pojawią się reklamowe spoty, zachęcające podróżujących między Katowicami a Gliwicami do skorzystania z oferty kolejarzy. Klip będzie prezentowany do końca czerwca, później ponownie wróci dopiero po wakacjach. - Latem chcemy skupić się na promocji linii, dowożących turystów w Beskidy. A liniami Gliwice - Katowice oraz Częstochowa - Katowice przeważnie podróżują studenci i osoby dojeżdżające do pracy - tłumaczy Przemysław Gardoń, dyrektor Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.

Przyznaje, iż w kontekście awantury z połączeniami InterRegio zachęcanie ludzi do jazdy pociągiem może wydać się kontrowersyjnym pomysłem, ale innego wyjścia nie było. - Im trudniejsza jest sytuacja firmy, tym bardziej należy walczyć o swój wizerunek. Zaniechanie tej kampanii byłoby błędem - uważa Gardoń.

Ile kosztować będzie śląskie PR rozśpiewana akcja promocyjna? Przedstawiciele zakładu zapewniają, że ograniczyli koszty do niezbędnego minimum. Konkretów nie chcą jednak zdradzić tłumacząc się tajemnicą handlową.

Na kłótni Polaków skorzystają Niemcy

Z Adrianem Furgalskim, ekspertem Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, rozmawia Michał Wroński

Rzeź połączeń InterRegio oznacza, że monopol na przewozy międzyregionalne otrzymało PKP Intercity. Czy pozbawiona konkurencji spółka zacznie podnosić ceny biletów?
Tego nie chcę przesądzać, natomiast z całą pewnością zmierzamy w stronę kolei dla bogatych. I to nie tylko z powodu cięć w połączeniach InterRegio. Nie jest tajemnicą, że zniknie część pociągów PKP Intercity. Już w maju może ubędzie około 20-30 połączeń Tanich Linii Kolejowych. Pasażerom zostanie więc droższe Ekspress Intercity.

Nie ma już żadnej nadziei dla pasażera na tanie podróżowanie koleją po Polsce?

Nadzieją jest Deustche Bahn. Niemiecki przewoźnik wystąpił o licencję na świadczenie przewozów pasażerskich w Polsce i po cichu czeka na jej przyznanie. Tego nie są w stanie zablokować ani PKP, ani Ministerstwo Infrastruktury i sądzę, że już jesienią tego roku na trasach między głównymi miastami Polski pojawią się składy DB. A Niemcy mają takie pieniądze, że będą w stanie zaoferować pasażerom naprawdę atrakcyjne warunki.

Czy schemat funkcjonowania niemieckich kolei bardzo różni się od naszego?
Niemiecki model nie jest aż tak różny od naszego. Kolej jest w rękach państwa, a w ramach koncernu działa kilka podmiotów. Nikomu tam jednak nie wpadło do głowy, by walczyć z konkurencją takimi metodami jak u nas. Tam konkurencję się wykupuje, a nie niszczy ze szkodą dla pasażera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!