Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kutza pilnie pod sąd!

Krzysztof Karwat
Nawet w najbardziej demokratycznych demokracjach sądy nie są od tego, by sprawiedliwie mierzyć i ważyć wszystkie czyny

Kazimierz Kutz nie potrzebuje adwokatów. Ani jednego. Także wtedy, gdy po sądach włóczą go dawni aparatczycy PZPR-u - dziś uzbrojeni w dużą kasę, sztaby wykształconych na Zachodzie prawników, najnowsze kodeksy karne i wymyślone za Stalina dekalogi. Kutz może w takich przypadkach przed Temidą przegrywać, bo nawet w najbardziej demokratycznych demokracjach sądy nie są od tego, by sprawiedliwie mierzyć i ważyć wszystkie człowiecze czyny.

Wyroków sądowych nie należy komentować. To hipokryzja. Tak muszą paplać politycy. Taki ich zawód. Za to im płacimy

Wyroków sądowych nie należy komentować". To hipokryzja. Tak muszą paplać politycy. Taki ich zawód. Za to im płacimy. Więc paplają tak na wszystkich szerokościach geograficznych tej naszej biednej Matki Ziemi.

Wyroków nie należy... Naprawdę? Kilkanaście lat temu bezrobotna kobieta ukradła w Świętochłowicach, w sklepie stojącym tuż obok kościoła, batonik dla swego nie całkiem najedzonego dziecka. I na dzień dobry dostała wyrok skazujący na kryminał. Nie należy... Naprawdę? Należy. To był wyrok haniebny.

Kutza też sądzą. On wprawdzie batonika nie ukradł, ale napisał powieść Piąta strona świata. Nawet pomysłu na nią nie ukradł. Miał własny. Wyjął go z kieszeni (albo innego miejsca, gdzie przez lata go hodował), i położył sobie przed laptopem. Położył, napisał. Natychmiast odnaleźli się ci, którzy wysnuli z tych jego niecnych postępków oczywisty wniosek: Kutz zgrzeszył. A skoro zgrzeszył, to pod sąd z nim.
Jakoś tak mi się w życiu porobiło, że nie miałem czasu śledzić wszystkich esejów, recenzji i donosów, jakie napisano po pojawieniu się tego wielkiego bestselleru literackiego ostatnich lat.

Cudem na jeden z donosów trafiłem. Nie wiedziałem, że go przez kilka tygodni trzymałem w przepastnej torbie, co to sobie niedawno sprawiłem w bytomskim markecie. Donos, stanowiący jednocześnie rodzaj wyroku, wydrukowano w Newsweeku. I zatytułowano tak, by analfabeta też zrozumiał jego wymowę: Jak Kutz wymyślił Śląsk. To majstersztyk. Składa się z kilkudziesięciu zdań, z których prawie każde jest prawdziwe. Ale prawie - co my, piwosze górnośląscy, wiemy najlepiej - robi jednak wyraźną różnicę. Pytacie, skąd wzięły się te prawdziwe zdania? Jak to skąd? Z internetu. Z tego bezbrzeżnego śmietnika, w którym składuje się i arcydzieła stworzone w duszach geniuszy, i rzygowiny frustratów tudzież ekshibicjonistów schorowanego ducha.
W Newsweeku podpisali się R.G. i M.C. Publicyści, którzy nie od wczoraj trzymają w dłoni komputerową myszkę. Pierwszego z nich kilkanaście lat temu poznałem. Jest synem wielkiego, sławnego w całym świecie człowieka, który do ostatnich swych dni walczył o tę Polskę, w jakiej od 20 lat rodzą się nasze dzieci i wnuki (inna rzecz, że za winy dorosłych synów ojcowie nie powinni odpowiadać przed żadnymi sądami; i vice versa). R.G. przyjechał wtedy do Katowic, by napisać artykuł. Zajrzał też do DZ, do pokoju, w którym pracowałem. Przepytał mnie, po czym wrócił do Warszawy, by w jednej z gazet prowadzonych przez Tomasza Wołka popełnić wcale niegłupi tekst.

Dlaczego zatem teraz napisał głupotę większą i szerszą od powiększonej i poszerzonej w ostatnich latach gierkówk? Tej samej, a jednak nie takiej samej dwupasmówki, co to z łaski I sekretarza do dziś łączy nas, marnych plebejuszy, ze stolycą. Bo R.G. zwariował? Chyba nie. Może to któryś z jego chlebodawców podszepnął mu, by pojechał na ten Śląsk, który przecież dobrze zna, bo już raz tam był? No, i by napisał coś prawdziwego o tym Kutzu. Bo za dużo go wszędzie i tak nieprzyjemnie dla ucha gada. Ale - pamiętać! - ani słowa o polityce. Więc ruszył R.G. (z kolegą, bo Kutz to jednak temat trudny) naszą ukochaną gierkówką - albo Górnikiem czy innym expresem - by jeszcze raz ekspresowo przyjrzeć się temu Śląskowi. No, i by dokopać temu Kutzowi.

Panom wyszło z internetu i trzech roz-mów, jakie tu przeprowadzili, że Kutz jako wybitny artysta (to ich określenie) niczego innego w życiu nie robił, jak tylko zakłamywał prawdziwy obraz Górnego Śląska. Z każdego prawdziwego zdania moich warszawskich kolegów ta oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa. Wyłazi jak oczywista oczywistość.

Chopy z Newsweeka! Najpiyrw weźcie sie koło i puknijcie sie w czoło. Dopiero potem siadajcie za kierownicę. Przywitamy Was tu tak, jak lubicie. Po staropolsku. Chlebem i solą. Może się nawet ze mną piwa napijecie, co? Chyba, że tylko gorzałę doicie? Trudno, może być. Pamiętajcie jednak, co moja babcia mówiła: Z wódki rozum krótki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kutza pilnie pod sąd! - Dziennik Zachodni