Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Kaczyński, towar ekskluzywny

Marcin Kasprzyk
Sztab wyborczy Jarosława Kaczyńskiego najwyraźniej postanowił prowadzić jego kampanię prezydencką wbrew wszelkim regułom znanym we współczesnym świecie.

W typowych kampaniach prezydenckich, w których organizowaniu mistrzostwo świata osiągnęli oczywiście Amerykanie, kandydaci obecni są w życiu przeciętnego człowieka 24 godziny na dobę. Ulotki z kandydatem, plakaty z kandydatem, długopisy, koszulki, podkładki pod piwo, jogurty itd.

Z Jarosława Kaczyńskiego postanowiono zrobić produkt ekskluzywny, niedostępny, a przez to sprawiający wrażenie bardziej wartościowego i poszukiwanego

Do tego spotkania z wyborcami, wiece poparcia, cięcia wstęg, wizyty w zakładach pracy, debaty z kontrkandydatami, plotki, fejsbuki, tłitery i blipy. Słowem strach otworzyć lodówkę. Efektem tego bywa niestety często mdlący przesyt kandydatem.

W tak prowadzonej szybkiej kampanii łatwo też o wpadki i pomyłki, łatwo dać się wyprowadzić z równowagi i pokazać prawdziwą twarz. Łatwo wpaść w wyborczy słowotok, z którego typowy Polak i tak nie będzie w stanie wyciągnąć wniosków na temat programu kandydata.

Sztabowcy Kaczyńskiego postanowili zrobić wszystko na odwrót. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie szczególna posmoleńska tragiczna rzeczywistość, w której te wybory się odbywają. Pomijając jednak okoliczności, efekt jest taki, że mamy kandydata, który tym wyższe zdobywa poparcie, im mniej go w tej kampanii. Jak to możliwe? Studenci marketingu odpowiedzą bez wahania: z Kaczyńskiego postanowiono zrobić produkt ekskluzywny, niedostępny, a przez to sprawiający wrażenie bardziej wartościowego i poszukiwanego, co przekłada się na poparcie.

Kampania "do góry nogami" ma jeszcze jedną dla kandydata korzyść. Nie daje konkurentom szansy na żaden ruch. Bo przecież nie można wygrać w szachy, jeśli rywal nie zacznie grać. Bronisław Komorowski przed startem wyobrażał sobie pewnie, że w kampanii będzie toczył boje w debatach, w wywiadach zbijał argumenty przeciwników. Może brał nawet pod uwagę zapasy w błocie na brudne haki. A tu nic z tego.
I póki co, widać wyraźnie, że to sztabowcy Kaczyńskiego lepiej czują się w tej nietypowej kampanii, spokojni o to, że ich trzymanemu za szkłem w ekskluzywnym butiku kandydatowi żadna wpadka przydarzyć się nie może.

Komorowski i jego ludzie działają natomiast nerwowo i bez planu. Ten chaos widoczny był ostatnio nawet w notatkach kandydata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jarosław Kaczyński, towar ekskluzywny - Dziennik Zachodni