Piast Gliwice - Cracovia, sobota, godz. 17.00.
W Gliwicach szykują się wielkie emocje. Piłkarzom Piasta, ciągle jeszcze mającym nadzieję na utrzymanie się w ekstraklasie, nie wystarczy zwycięstwo z Cracovią. Muszą liczyć na to, że Arka Gdynia nie wygra we Wrocławiu ze Śląskiem.
- Jest szansa na uratowanie ekstraklasy. Wiemy, że musimy się przede wszystkim skupić na sobie i na naszym meczu z Cracovią. Trzeba wygrać, potem dopiero nasłuchiwać wieści z Wrocławia - przekonuje obrońca Mateusz Kowalski, u którego boku zabraknie reprezentanta Polski, Kamila Glika. "Gliku" będzie oglądał spotkanie z trybun, bo pauzuje przez żółte kartki.
Kibice Piasta wspominają, że po awansie do ekstraklasy gliwiczanie zagrali w pierwszym meczu właśnie z Cracovią, wygrywając 2:0 (9 sierpnia 2008 r.). W rundzie jesiennej obecnego sezonu "Piastunki" przegrały z krakowską ekipą 2:3.
Po porażce z Arką w Gdyni 1:2, fani Piasta wystosowali apel do swych pupili, opublikowany na stronie internetowej stowarzyszenia kibiców, w którym czytamy m.in.: "Z wielkim niepokojem spoglądamy w przyszłość, która w razie spadku do niższej ligi, mogłaby zaprzepaścić wszystko to, co osiągnięto do tej pory. Włącznie z oczekiwanym od lat nowym stadionem. Nie oczekujemy od was nadzwyczajnych umiejętności, zapierającej dech w piersiach techniki. Mamy jednak prawo, jako kibice, wymagać od was jednej rzeczy - zaangażowania oraz walki do samego końca. Mecz z Cracovią trzeba wygrać, aby liczyć na pozostanie w ekstraklasie. My kibice, wierzymy jeszcze w to, że jest szansa. W końcu nadzieja umiera ostatnia. Ale tej nadziei trzeba pomóc. Pokażcie, że nieprzypadkowo mieliście zaszczyt nałożyć koszulkę z herbem Piasta. Udowodnijcie, że potraficie walczyć, o honor własny i drużyny, którą reprezentujecie, a my na pewno was nie zawiedziemy"
Działacze gliwickiego klubu zapewniają, że nie zdecydowali się na dodatkową motywację .
- Drużyna dostała od nas wszystko, co mogła. Teraz sama musi coś od siebie dać - powiedział wiceprezes klubu, Zbigniew Koźmiński.
Jednak członkowie stowarzyszenia, będącego akcjonariuszem Piasta SA wyznaczyli swoją premię. Mówi się o 100 tys. zł.
Cantoro wraca do Krakowa
Wisła i Odra znajdują się na przeciwległych biegunach tabeli, ale nastroje w obu ekipach są przed tym meczem są równie podłe, bo i jedni i drudzy mają świadomość tego, że zawalili ten sezon. Mecz w Krakowie i tak przejdzie jednak do historii polskiej piłki, gdyż po raz pierwszy będzie transmitowany w najnowocześniejszej technologii telewizyjnej 3D.
Osobą łączącą oba kluby jest Mauro Cantoro. Argentyńczyk grał w Wiśle przez ponad osiem lat i do dziś mieszka w Krakowie. Wiosną miał pomóc Odrze w utrzymaniu się w lidze, lecz nie zawsze zbierał dobre recenzje.
- Nadal mam w Wiśle wielu znajomych i po meczu będziemy przyjaciółmi, ale na boisku w trakcie gry będziemy wrogami. Taki mam charakter - zapowiedział Cantoro.
Aby mieć w sobotę wieczorem powody do radości zarówno jednym jak i drugim nie wystarczy odniesienie na Suchych Stawach zwycięstwa. Potrzebne są też korzystne wyniki na innych stadionach, a o te nie będzie łatwo. W Odrze chyba mało kto wierzy, że Piast i Arka przegrają swoje spotkania. Wygląda więc na to, że wodzisławianie po 14 sezonach w ekstraklasie opuszczą w sobotę szeregi najlepszych.
Jacek Sroka
Będzie minuta ciszy
Ostatni mecz w sezonie rozpocznie się od minuty ciszy, poświęconej niedawno zmarłemu działaczowi Polonii - Andrzejowi Izydorczykowi.
Bytomianie chcą wygrać, bo mają szansę na 6. miejsce, oznaczające premię z Ekstraklasy SA w wysokości 2,2 mln zł.
- Po meczu zapewne piłkarze rzucą kibicom koszulki, więc warto przyjść na stadion - zachęca rzecznik Marek Pieniążek.
TOK
Korona Kielce - Ruch Chorzów, sobota, godz. 17.00
Kibice "niebieskich" przyjaźnią się z fanami Atletico i w środę mogli razem z sympatykami klubu z Madrytu cieszyć się z jego zwycięstwa w premierowej edycji Ligi Europy. W przyszłym sezonie Ruch będzie mógł sam zagrać w tych rozgrywkach, pod warunkiem, że w ostatniej kolejce ekstraklasy chorzowianie wygrają w Kielcach. Zwycięstwo nad Koroną zapewni im utrzymanie trzeciego miejsca w tabeli i zakwalifikowanie się, po raz pierwszy od 10 lat, do europejskich pucharów, bez konieczności oglądania się na wynik spotkania Legii z Bełchatowem.
- To dobrze, że wszystko zależy tylko od nas i nie musimy oglądać się na innych - powiedział trener Ruchu Waldemar Fornalik, który w meczu z Koroną nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Andrzeja Niedzielana i pauzującego za kartki Krzysztofa Nykiela.
Problemy kadrowe ma także Korona, w której w sobotę zabraknie Ediego Andradiny, Jacka Kiełba i Pawła Sobolewskiego. - Drużyna jest już zmęczona sezonem i walką o utrzymanie - powiedział trener Marcin Sasal. Kielczanie mają jednak o co grać, bo w razie awansu na 6. miejsce otrzymają wyższą premię.
- Jedziemy na mecz z Koroną maksymalnie skoncentrowani. Chcielibyśmy w Kielcach zagrać równie dobrze jak z Lechem, ale tym razem zdobyć komplet punktów. Byłoby naprawdę świetnie zakończyć ten niezwykle udany dla nas sezon sukcesem i wywalczyć przepustkę do europejskich pucharów. Od tego czy zagramy w Lidze Europy zależy kiedy zaczniemy przygotowania do nowego sezonu - powiedział dyrektor Ruchu Mirosaw Mosór.
W sobotę do Kielc wybiera się spora grupa kibiców "niebieskich", która o godz. 9.30 wyruszy pociągiem w dworca Chorzów-Batory. Klub dostał od gospodarzy meczu 770 biletów, lecz co najmniej drugie tyle fanów Ruchu chce jechać na to spotkanie własnymi samochodami i kupić wejściówki na stadionie.
Jacek Sroka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?