Sytuacja jest zła szczególnie na górnej Odrze, gdzie w rejonie Raciborza-Miedonii w godzinach wieczornych prognozy mówiły o przekroczeniu stanu alarmowego aż o trzy metry! Stany alarmowe odnotowano także w zlewni Małej Wisły, Przemszy, Pszczynki, Brynicy oraz Soły. Tymczasem Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej zapowiada dalsze, intensywne opady deszczu. Z kolei Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach ostrzega, że lokalnie, zwłaszcza w rzekach górskich i podgórskich, przybory wód mogą być bardzo gwałtowne.
W powiecie raciborskim poziom Odry przekroczył stany alarmowe w dwóch punktach pomiarowych. W Chałupkach jeszcze w niedzielę rano woda sięgała 385 centymetrów, natomiast o godzinie 14 było to już 431 cm. Fala kulminacyjna ma przejść przez Raciborszczyznę w nocy z poniedziałku na wtorek. Zdaniem Stanisława Mrugały, szefa Miejskiego Centrum Reagowania i Ochrony Ludności w Raciborzu, jeśli woda sięgnie 9 metrów sytuacja będzie rzeczywiście poważna. - Samo miasto nawet przy takim poziomie nie jest zagrożone, bo wały są w stanie przetrzymać falę o wysokości 10 metrów. Gorzej może być na terenach poniżej Raciborza, w miejscowościach Rudy i Turze, gdzie nie zakończyła się jeszcze budowa wałów - mówi Mrugała.
- Ciągle dzwonię do centrum zarządzania kryzysowego i pytam o stan wody w punkcie pomiarowym w Miedoni. Kiedy stan alarmowy zostanie przekroczony, to woda dojdzie do nas w kilka godzin. Jesteśmy już przygotowani na taką ewentualność, mamy piasek, worki i drewniane belki - mówi Jan Stanek, sołtys Rudy w gminie Kuźnia Raciborska.
Zagrożone jest też Podbeskidzie. Wczoraj rzeka Biała, na wodowskazie w Czechowicach-Bestwinie, miała poziom 212 cm i przekroczony stan ostrzegawczy o 22 cm. Do stanu alarmowego zostało jej jeszcze nieco ponad pół metra. W Bielsku-Białej od północy w niedzielę spadło ponad 22 litry deszczu na metr kwadratowy, ale najintensywniejsze opady dopiero przed nami. W rejonach górskich i podgórskich może spaść nawet 100 milimetrów wody na metr kwadratowy.
W powiecie cieszyńskim w godzinach południowych zamknięta została wczoraj droga pod wiaduktem w Zebrzydowicach. - Kanalizacja okazała się niedrożna, woda podniosła asfalt - poinformował Jan Kieloch, komendant cieszyńskiej PSP. Chwilę potem zamknięta była już ul. Jagiellońska z Kończyc Małych do Zebrzydowic, następnie ulica Botaniczna. Grunt nie przyjmował już wody.
Woda pojawiła się też w Częstochowie - strażacy jeździli z pompami do Wancerzowa, Konar, Radoszewnicy. Woda zalewa podwórka i wypływa na ulice. - Skrzyżowanie ul. Sasankowej i Batalionów Chłopskich od lat przy każdym większym deszczu zalewa woda. I to tak, że nie da się wjechać ani wyjechać samochodem - mówi Mieczysław Kweczke, mieszkający przy ul. Batalionów Chłopskich.
W powiecie gliwickim najgorsza sytuacja jest we wsiach: Poniszowice i Niewiesze, gdzie woda w dopływach Kłodnicy wylewała już wczoraj. - Strumienie są pełne i woda wylewa. Strażacy nadsypują brzegi piaskiem, ale to pomaga jedynie chwilowo - relacjonował nam wczoraj Krzysztof Obrzut, wójt gminy Rudziniec. - Kiedy w sobotę przestało padać, mieliśmy nadzieję, że sytuacja się unormuje, ale niestety. Pola są zalane, uprawy rolne pod wodą, strażacy mają zgłoszenia o podtopieniach piwnic - opowiadał.
Barbara Kubica, Wanda Then, Beata Marciniak, MAO, LIS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?