Jak mieszka Grzegorz Osyra prezydent Mysłowic WIDEO

Jest program MTV Cribs, w którym gwiazdy oprowadzają po swoich domach z gracją kustosza z Muzeum Diecezjalnego w Pelplinie. I okazuje się, że Mike Tyson rzeczywiście wydłubał diamenty z obudowy wanny, bo musiał za coś żyć, kiedy po raz piąty zbankrutował. Albo widać, jak Piotr Kupicha z zespołu Feel chwali się skórzaną plecionko-gniecionką w kształcie skrzypiec, którą postanowił ozdobić ścianę.

Grzegorz Osyra, prezydent Mysłowic, prezydentem jest marnym, ale talent aktorski posiada. I wzorem celebrytów, uchyla drzwi do domu swego dla kamer i mikrofonów. Do MTV jego sława jeszcze nie dotarła, dlatego wirtualną wizytę u państwa O. można oglądać na stronie internetowej prezydenta.

- Wiele ludzi na spotkaniach pyta, jak pan prezydent mieszka - zagaja Osyra z poetycko upiętą gawroszką pod szyją. Widzowie czerwoni z ciekawości, czekają na to, co zobaczą za drzwiami. Czego się spodziewają? Może wielkiego portretu mysłowickiego wodza w salonie, który wypina pierś w napoleońskim mundurze i z pierogiem na głowie przytula swój lud jedną ręką, zaś drugą miażdży zaprzańców z rady miejskiej? A może specjalnego pomieszczenia z apteczką wyposażoną w materiały opatrunkowe "na wszelki wypadek"? Przekonajcie się sami. Mysłowickich radnych też zachęcam, bo to jedna z niewielu okazji, gdy w tym burzliwych czasach będą mogli ujrzeć Osyrę stojącego przed nimi w pokoju. A jest też kuchnia, gabinet i garderoba. Naprawdę warto.

Nie warto natomiast czekać na koniec procesu prezydenta, oskarżonego o upozorowanie zamachu na siebie w czasie kampanii wyborczej w 2003 roku. Jakikolwiek będzie wyrok sądu, nie pomoże, ani nie obciąży Osyry bardziej. Z punktu widzenia miasta, ważniejszy od stylu, w którym zdobył władzę, jest charakter, w jakim tę władzę sprawował.