Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina sprzedała, firma zwinęła interes

Anna Zielonka
Jeśli przychodnia nie będzie otwarta, to zablokujemy drogę krajową - mówią mieszkańcy
Jeśli przychodnia nie będzie otwarta, to zablokujemy drogę krajową - mówią mieszkańcy anna zielonka
Mieszkańcy Wojkowic Kościelnych w gminie Siewierz nie mogą skorzystać na miejscu z opieki lekarskiej, choć przystosowany do tego budynek stoi pusty od stycznia br. Firma ElSerwis, która zatrudniała tu lekarza rodzinnego i pediatrę (działał też gabinet stomatologiczny), zrezygnowała wówczas z działalności, uznając ją za nieopłacalną. Od tego czasu pacjenci muszą dojeżdżać do odległego Siewierza, Będzina albo Brudzowic.

Są tak zdesperowani, że grożą zablokowaniem Drogi Krajowej nr 1, jeśli nie uda się dojść do porozumienia z NFZ-em i przywrócić gabinetu lekarskiego w budynku przy ul. Dąbrowskiej 4. Pojawiła się na to szansa, ale od 1 lipca.

Kilkadziesiąt lat ośrodek był placówką publiczną, a dekadę wstecz przekształcił się w niepubliczny zakład opieki zdrowotnej. Dwa lata temu Starostwo Powiatowe w Będzinie, które budynkiem administrowało, sprzedało go prywatnemu przedsiębiorcy. Ośrodek działał rok, ale w styczniu br. firma ElSerwis zerwała z NFZ-em umowę na świadczenie usług medycznych. W Wojkowicach Kościelnych mieszka ponad tysiąc osób. Od początku lutego br. na badania i podstawowe leczenie muszą jeździć do ościennych gmin.

- Z połączeniami autobusowymi jest krucho. Jedno jest o godz. 9 rano. Następne trzy godziny później. Wizyta trwa nawet kilka godzin, bo trzeba stać w kolejkach, wykupić leki i jakoś wrócić - mówi Jolanta Całka, radna Rady Miasta i Gminy Siewierz. Mieszkańcy mają dość kłopotów. Tym bardziej, że ośrodek niedawno został gruntownie wyremontowany. - Mieszka tu bardzo dużo osób w podeszłym wieku. Mają problemy z poruszaniem się. Są też osoby na wózkach inwalidzkich. Im wszystkim bardzo trudno dojechać do ośrodka zdrowia poza swoją miejscowością - mówi Andrzej Bartman, były lekarz i mieszkaniec Wojkowic Kościelnych. W takiej sytuacji jest m.in. Henryka Kolędowicz. Ma 88 letnią matkę, która ma problemy z poruszaniem się. Jej brat przeszedł udar mózgu i jeździ na wózku inwalidzkim. - Żeby wsiąść do autobusu musimy się nie lada natrudzić - mówi pani Henryka.

Mieszkańcy są też oburzeni tym, że budynek trafił w prywatne ręce. Budowali go w czynie społecznym, a powiat sprzedał bez żadnych konsultacji z lokalną społecznością. - Kiedy miałem 12 lat, woziłem z ojcem kamień pod fundamenty. I co mam teraz z tego? Jestem inwalidą bez nogi, bo miałem wypadek, a lekarza nie ma - mówi Stanisław Dydak.
Urzędnicy ze starostwa twierdzą, że sprzedaż ośrodka była konieczna. - Doświadczenie wskazuje, że lepiej, kiedy firma jest gospodarzem pomieszczeń, w których prowadzi działalność. Łatwiej wtedy spółce na przykład inwestować w obiekt. Stąd decyzja o sprzedaży - tłumaczy Krzysztof Kozieł, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Będzinie. Dodaje, że dla powiatu najważniejsze jest, by pacjenci mieli zapewnioną opiekę medyczną.- Dlatego po sygnałach o problemach na linii właściciel - NFZ, interweniujemy w tej sprawie u obydwu stron - dodaje rzecznik.

Właścicielem przychodni jest dziś Leszek Pala. Przedsiębiorca od lutego stara się o sprowadzenie lekarza rodzinnego. - Budynek jest dobrze dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Są specjalne podjazdy dla wózków inwalidzkich, dostosowane są też łazienki. Są tu trzy gabinety lekarskie i jeden zabiegowy - mówi Leszek Pala. Ostatnio pojawiły się szanse na pozytywne rozstrzygnięcia. - Najpierw dostaliśmy od NFZ-u decyzję odmowną. Ale być może od 1 lipca pojawi się u nas lekarz rodzinny. Spełniamy wszystkie wymogi, mamy dokumenty. Wczoraj złożyliśmy do NFZ-u wymagane wnioski - zapewnia Katarzyna Słupska, przyszła kierowniczka ośrodka zdrowia.

Mieszkańcy już chcą zbierać deklaracje i zapisywać się do lekarza. Będą ogłoszenia w kościele i sołectwie. - Nie pozwolimy, by przychodnię znów zamknięto - mówią wojkowiczanie.

Wniosek złożony, czas na decyzje

- Umowa, po zerwaniu jej przez ElSerwis przestała obowiązywać - mówi Jacek Kopocz, rzecznik Śląskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Katowicach. Jak podkreśla dziś nie ma jednak przeszkód, aby taką działalność wznowić. - Jeśli wnioskodawca spełni wszystkie wymagane warunki umowy, zostanie ona podpisana i już od 1 lipca w przychodni będzie mógł pojawić się lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. Wszystko zależy właśnie od tego, czy wnioskodawca dokonał wszystkich formalności, czy gabinet lekarski spełnia normy unijne - wylicza Kopocz. O tym, czy przedsiębiorca spełni wszystkie wymogi, ma być wiadomo około 10 czerwca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!