Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze nadal w zamrażarce. GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz 0:1

Rafał Musioł
Mikołaj Suchan
Piłkarze GKS Katowice na mecz z Sandecją Nowy Sącz wychodzili niczym rozbita armia. Zdziesiątkowani kontuzjami, pozbawieni trenera Roberta Moskala (zawieszonego za atak na sędziego podczas meczu w Gorzowie), ubożsi o część wypłaty zamrożonej przez rozczarowanego ich ostatnimi występami kuratora klubu, i ze świadomością, że kolejna porażka może przybliżyć ich do całkowitej klęski w postaci degradacji z pierwszej ligi.

Tymczasem po drugiej stronie stanęła największa rewelacja rozgrywek, która - chcąc jeszcze marzyć o awansie do ekstraklasy - musiała wygrać. I tak się właśnie stało, choć po meczu miny zawodników mówiły coś innego: w efekcie innych wyników katowiczanie, którzy przegrali piąty kolejny mecz bez zdobycia gola, pierwszoligowy byt mają już jednak pewny, podczas gdy goście o awansie mogą zapomnieć.

Przebieg spotkania nie stanowił zaskoczenia. Jacek Gorczyca miał znacznie więcej pracy niż Marek Kozioł, a na jego bramkę sunęły groźniejsze ataki. Na tle zdesperowanej Sandecji katowiczanie wypadali dość blado, choć próbowali rywali kąsać szybkimi atakami.

Przed drugą połową doszło do nietypowej sytuacji. Konkurs rzutów karnych z udziałem kibiców trwał w najlepsze jeszcze wtedy, gdy obie jedenastki czekały już na wznowienie spotkania. Wreszcie jednak finałowa odsłona się rozpoczęła i katowiczanie ruszyli do ataków, pokazując, że próbują wziąć swój los we własne ręce, a przy okazji "rozmrozić" całość wypłaty, by pomyśleć o egzotycznych wakacjach. W miarę upływu czasu ich impet jednak słabł, za to wigor odzyskiwali goście: w 74 minucie Tidiane Niane trafił w poprzeczkę, a w 85 Maciej Bębenek Gorczycę już pokonał.

- Warunkiem wypłacenia pełnych premii była postawa na boisku, a nie samo utrzymanie. Pieniądze nadal zostają w kasie - oświadczył po meczu kurator Wojciech Cygan.

Zdaniem trenera

Henryk Górnik (drugi trener GKS)
Bardzo chcieliśmy zremisować, ale nie mamy czym straszyć z przodu, bo marnujemy nawet najlepsze okazje. Szczególnie żal sytuacji jaką miał Dudzic. W pierwszej połowie to my graliśmy w piłkę, Sandecja "złapała" nas dopiero od 55 minuty. Niestety, piąta porażka z rzędu stała się faktem i to bardzo boli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!